- To od czego zaczynamy?
Zapytał siadając na kanapie. Usiadłam obok niego zaczynając jeść wafelki
- nie mam pojęcia, może od historii?
- a czego nie ogarniasz
- lepszym pytaniem jest co ogarniam
Powiedziałam uśmiechając się szeroko i kładąc mój prawie pusty zeszyt na stoliku przed nami. Chłopak wziął go i przejrzał
- nawet po tobie spodziewałem się większej ilości notatek...
Westchnął i spojrzał na mnie karcąco. Uśmiechnęłam się niewinnie i zabrałam mu zeszyt
- nie rozumiem o co ci chodzi, do każdego tematu pisałam chociaż jedno słowo
- raczej w każdym temacie pisałaś jedno słowo. W żadnym nie ma ani słowa więcej
- to już nie moja wina, tylko tej baby co mega zanudza
Chłopak przewrócił oczami starając się wyczytać coś sensownego z mojego zeszytu
- zacznijmy może od... Początku działu?
- co? Wiesz ile to tematów w tył? Trzy! A wiesz ile to czasu? Ja też nie mam pojęcia, ale na pewno dużo
Powiedziałam oburzona na jego propozycje
- nie będziesz nic ogarniała bez poprzednich tematów, więc bez żadnych ale zaczynamy
Niechętnie wzięłam się do nauki zajadając co chwila zajadając nudną naukę wafelkami
*Tydzień później*
Znudzona jak każdego innego dnia szkoły ruszyłam na kolejną lekcję. Historia. Moja ulubiona lekcja, jak już dałam wszystkim zauważyć. Powolnym krokiem weszłam do klasy i widząc skołowanych uczniów uczących się z swoich notatek. Czyli zapewne nauczycielka jest w złym humorze, a w powietrzu wisi kartkówka. Świetnie
Usiadłam na swoim miejscu i otworzyłam podręcznik zaczynając sobie wszystko powtarzać. Nie może być aż tak źle, prawda?
Kartkówka jak i reszta lekcji minęły zadziwiająco szybko. Potem każde inne zajęcia minęły jak w oka mgnieniu. Zanim się obejrzałam już szłam w stronę mieszkania nie przejmując się niczym i mając słuchawki na uszach. Postanowiłam zrobić sobie trochę dłuższy spacerek i idąc na około powoli zamierzałam do miejsca zamieszkania
Kolejny zakręt i kolejny blok. Jeśli dobrze kojarzę to gdzieś tu mieszka Mike. Podniosłem głowę w idealnym momencie aby zobaczyć go wychodzącego z klatki schodowej. Podniosłam dłoń żeby mu pomachać, lecz on tylko na mnie spojrzał i jak poparzony ruszył przed siebie udając że mnie nie zauważył. Zdziwiona ruszyłam za nim starając się utrzymać mu kroku i jednocześnie nie sprawić aby to wydało się podejrzane. Niestety byłam zbyt ostrożna i już po chwili zniknął z mojego pola widzenia. Rozejrzałam się jeszcze chwili po okolicy, ale nie mogąc go nigdzie znaleźć ponowiłam mój wcześniejszy cel podróży
Wchodząc do mieszkania wciąż czułam, że zachowanie Mike'a zdecydowanie jest dziwniejsze niż wcześniej
Nie myśląc o tym ani chwili dłużej przebrałam się w sportowe ciuchy i ruszyłam na trening. Pochłonięta ćwiczeniami nie zważałam na nic. Po prostu wyładowywałam wszystko co zdążyło się we mnie zebrać na ćwiczeniach
Kolejny i zarazem coraz silniejszy raz uderzyłam worek bokserski, który zachwiał się niebezpiecznie. Przytrzymałam go aby nie spadł i oparłam o niego głowę. Oddychałam chwilę głęboko z zamkniętymi oczami
Znowu zawroty głowy. Tym razem słabsze. Odepchnęłam się od worka i powoli, żeby nie stracić równowagi ruszyłam w stronę łazienki. Oparłam się dłońmi o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie. Bladsza niż zwykle twarz, sińce pod oczami i jakby zamglone oczy. Pewnie oznaki zmęczenia. Kolejny raz przymknęłam oczy i potrząsnęłam głową pozbywając się z niej wszystkich myśli. Otworzyłam oczy przyglądając się swojemu odbiciu. Oczy znów nabrały kolorów, a skóra wydała się jakby żywsza
Westchnąłam odwracając się od lustra jednocześnie zamykając wszystkie myśli gdzieś z tyłu głowy. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wzięłam się za lekcje. A raczej za oglądanie telewizji i wmawianie sobie że w międzyczasie je zrobię. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam przed telewizorem
*Rano*
Jak zwykle obudziłam się koło 5 i przebierając się w sportowe rzeczy wyszłam na bieganie. Co dziwne nigdzie nie było Mike'a. Może po moim zniknięciu wybrał sobie nową trasę biegową. Ale przecież wczoraj mnie widział, jestem pewna że mnie rozpoznał
Zatrzymałam się w miejscu, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy i przeczesując moje już brązowe z niebieskimi pasemkami włosy rozejrzałam się. Po chłopaku ani śladu
Bez zbędnego opóźnienia po prostu ruszyłam dalej nie zawracając sobie tym dłużej głowy. Wbiegłam do mieszkania i dokończyłam poranną rutynę ćwiczeniami siłowymi i poprawniem celności w strzelaniu. Była prawie doskonała, ale ćwiczeń nigdy mało
Kolejnymi krokami mojej rutyny był prysznic, spakowanie się i wyruszenie do budynku zagłady. Nic takiego
Wykonałam wszystkie te czynności i z słuchawkami na uszach ruszyłam do szkoły. Co dziwne w szkole nigdzie nie było Dicka. Może się spóźni...
Stanęłam przed klasą i z nudów weszłam nawet na librusa
A mój boże. Nie wierzę że on naprawdę jest tak świetnym nauczycielem! Dostałam 5 z tej kartkówki z historii!
Podniosłam głowę z nad telefonu a mój wzrok padł na Dicka który właśnie wszedł na korytarz. Nie przejmując się dzwonkiem i dziwnymi spojrzeniami rówieśników rzuciłam się chłopakowi na szyję przytulając go mocno
- dostałam 5!
Powiedziałam dość głośno, ale wśród szumu wchodzących uczniów do klas i tak nikt tego nie usłyszał oprócz Dicka
- co? Z czego?
- z tej ostatniej kartkówki z historii
- niemożliwe że już sprawdziła
- a jednak
Uśmiechnęłam się szeroko pokazując mu telefon, na którym włączony był librus
- czyli jednak te kilka godzin pracy nie zdały się na nic?
- jednak nie
Potwierdziłam, po czym razem ruszyliśmy do klasy wchodząc do niej spóźnieni
Rozdział powstał dzięki motywacji, będącej bardziej przypomnieniem CarmelTheBest, jeżeli nie zapomnieliście jeszcze o moich wypocinach to możecie jej podziękować w kom.
A tak ogólnie to też przypomniałaś mi o tej książce, dzięki tobie przeczytałam ją na nowo i się nieźle uśmiałam widząc jakie miałam pomysły i ile weny miałam kiedy zaczęłam to pisać. W sumie nawet ostatni rozdział mnie zdziwił, kiedy go czytałam i nie wierzyłam że to naprawdę ja napisałam. Więc dziękuję za przypomnienie mi tego
CZYTASZ
Jesteśmy Tacy Sami Grayson
Short StoryGotham to chyba najgorsze miejsce do jakiego ktokolwiek chciałby trafić. Morderstwa są popełniane co noc, nigdzie nie możesz czuć się w stu procentach bezpiecznie. Więc dlaczego ludzie tu są? No tak, Batman przecież nad wszystkim panuje. W "ratowani...