Przyszedł dzień eliminacji, bardzo ważny dzień dla Quiddicha w Hogwarcie. Po wakacjach ich szkoła miała być gospodarzem mistrzostw świata szkół czarodziejów w Quiddichu. Więc wypadało mieć drużynę, która nie splami dobrego imienia szkoły. Wszystkim na tym zależało. Najdalej reprezentacja Hogwartu w historii tych zawodów dotarła do finału i zdobyła srebro.
Scorpius rozgrzał się sam i poszedł na eliminacje zwarty i gotowy na zostanie nowym Ścigającym drużyny. Rozejrzał się po stadionie. Było dużo publiczności, wśród nich oczywiście kobiety z klanu Potter-Weasley i Hugo, jego ulubiony członek tegoż klanu. Jednak ruda stchórzyła i nie wzięła udziału w eliminacjach. A nawet chciał jej pomóc. Stanął obok Heather, Baddocka i Roxanne, osób które widział obok siebie w składzie. James podszedł do nich wyluzowany, a za nim przywlókł się Albus. Baddock groźnie założył ręce na piersi.
-Co, Jamie, braciszek na jakiej pozycji? – zapytała Heather, Albus wcześniej nie grał w drużynie Gryfonów.
-Będzie próbował na Ścigającego. – James objął brata po ojcowsku.
-W takim razie powodzenia Al. – Scorpius poklepał go w ramię i odszedł od towarzystwa, żeby pogadać ze stojącym na uboczu Bootem.
Obrońca Ravenclawu spokojnie rozciągał się i rozglądał po widowni. Zbili piątkę. Mieli dobry kontakt odkąd razem leżeli w skrzydle szpitalnym w pierwszej klasie. Chociaż bywało też tak, że Boot idąc ze znajomymi z domu odwracał się od niego i udawał, że go nie zna. Jednak Score nie miał zbyt dużego wyboru w tym, z kim się zadawać, a z kim nie, bo dopiero zdobywał nowych znajomych. Przynajmniej w założeniu. Pojawiła się trener Hooch. Wytłumaczyła im zasady eliminacji, były podobne do tych, kiedy wybierano członków drużyn domów. Najpierw testowano oczywiście Ścigających. Ustawił się obok Heather i wznieśli się w górę. Obok pojawił się Albus. Uśmiechnął się do Scorpiusa nieśmiało. Wiedział, że tu, w przeciwieństwie do innych miejsc w szkole, to Score miał przewagę. Malfoy odpowiedział mu krzepiącym uśmiechem i złapał Kafel, który rzuciła Hooch. Zobaczył McLaggena, jego pierwszy cel.
Poszło dość łatwo, następnie oddał kafel Raven, która to bez patyczkowania się, wyeliminowała Albusa z gry, ku wielkiemu niezadowoleniu Jamesa. Wszystko poszło po jego myśli, oprócz faktu, że to Potter został kapitanem, a nie na przykład Boot. Obaj w kolejnym roku mieli być w siódmej klasie, ale Hooch wyznaczyła do tej funkcji Pottera. Poza tym Mal, kapitan Ślizgonów, nie załapał się do drużyny i wypadł ze stadionu cały wściekły. Scorpius współczuł jego kolegom z dormitorium.
Zeszli do szatni. Pierwsza odezwała się Raven.
-Nie wydaje wam się, że to my powinniśmy wybrać kapitana między sobą?
-O tym samym pomyślałam. – powiedziała Heather.
-James będzie dobrym kapitanem. – uznał Boot. Ten to był zawsze pozytywnie nastawiony.
-Ja myślę, że wyjdzie w praniu, jeśli uznamy, że się nie nadaje, zgłosimy to i zażądamy wyborów. – dodał Baddock.
-Uważaj żeby się nie skończyło, że wszyscy wylecimy, a James zostanie. – zażartował Score.
Zaśmiali się cicho, bo właśnie do szatni zszedł James. Na szczęście McLaggen zdążył się pozbierać. Scorpius nie wytrzymałby tego jego uśmieszku.
Roxanne jako jedyna siedziała cicho. Liczyła, że będą pałkarzami z Fredem. Jednak Hooch znała zwyczaje Freda Weasleya i wiedziała, że lubił się spóźniać, olewać treningi i tym podobne, więc mimo iż był świetnym graczem, tym razem powiedziała: nie.
Wyszło na dobre, bo drużyna była pomieszana. Jedna Puchonka, dwoje z Ravenclawu, dwoje Gryfonów i ich dwóch. Zapowiadało się bardzo owocnie. Score zebrał swoje rzeczy i wyszli z Baddockiem i Roxanne. Na dziewczynę czekały kuzynki: Lily, Rose i Dominique. Score widział, że mała Lily spogląda w jego kierunku. Miał świadomość, że podoba się dziewczynom, bez względu na dom, tylko że oczywiście większość się nie przyznawała.
CZYTASZ
Od zera do bohatera | Scorpius Malfoy
Fanfiction"Wszyscy mamy w sobie tyle samo dobra co zła. Tylko od nas zależy, jaką drogą pójdziemy. Taka jest nasza natura. " Część I - Scorpius Część II - narracja głównych bohaterów