ROZDZIAŁ 1

93 16 0
                                    


Dzień mijał jak zwykle nie miałam pojęcia że zaraz ta spokojna rutyna zniknie na długo i nigdy nie będzie już taka sama... W telewizji coraz bardziej ostrzegano przed nieznaną mafią która morduje i porywa służby policyjne

-Powinieneś zrezygnować! To nie są żarty

-Damy radę, co będzie to będzie

-Jak możesz tak mówić! Chcesz zginąć? Zostawić nas samych? Wiesz co się może stać?

-To nie tak po prostu ja... Przepraszam nie powinienem tak mówić kocham was i nie chcę was stracić, masz racje.

Słyszałam tę rozmowę będąc na górze szykując się do wyjścia i w 100% zgadzam się z mamą w sprawie taty martwimy się o niego i wiemy że on o nas też.

-Mamo to ja już wychodzę

-Dobrze tylko pisz do mnie

 Tego dnia miałam się spotkać z Majką w Jelczu pojechałam pociągiem i udałam się na miejsce spotkania lecz zamiast Majki zauważyłam trójkę mężczyzn ubranych na czarno jeden z nich miał sygnety tatuaże i kilka blizn na twarzy i rękach. Usłyszałam ich rozmowę

-Cholera! Znowu nie poszło po naszej myśli

-Szefie spokojnie, powiedz jesteś pewien tego planu?

-Tak psie, wiem co robię! Jak zabijemy Piotra S. gliny się odczepią a ta będzie nasza

-Для этого мы будем полезны для нас немного мира

-Eh.. Skoro tak mówisz to musi się udać

-Как вы смеете сомневаться в босса, Кроме того, кто-то будет слушать нас

-Co? Macie to sprzątnąć

-Nie wiem czy byś tego chciał, sam zobacz

 Cholera muszę uciekać zobaczyli mnie. Biegłam co sił w nogach lecz wpadłam w ślepą uliczkę ten mężczyzna z blizną był coraz bliżej a w mojej głowie rodził się strach przed tym że chcą dorwać mojego tatę.

-Tu jesteś! Teraz mi nie uciekniesz ale spokojnie nie skrzywdzę cię jeśli będziesz grzeczna.

Zanim się spostrzegłam był tuż obok mnie, złapał mnie za rękę i przycisnął do ściany.

-Chcę ci zadać tylko kilka pytań więc stul pysk i nie wierć się bo źle się to dla ciebie skończy

- W takim razie słucham.

-Heh grzeczna. Więc powiedz mi kochasz swoją rodzinę?

-Tak

-Jak bardzo? Ile jesteś w stanie dla nich zrobić?

-Zrobię wszystko by byli bezpieczni

-Doprawdy wszystko?

-Tak nawet jeśli miałabym za nich zginąć

-hmm... W takim razie..

 W tym momencie wyciągnął pistolet i przyłożył mi do skroni. Moje serce biło jak szalone i czułam jak staje mi w gardle, zaczęłam się pocić ze strachu

-Jeśli chcesz by żyli to masz tu jutro przyjść, sama i spakowana na noc i nikt nie może o tym wiedzieć jasne? Bo inaczej wszyscy zginą!

 W jego oczach była szaleńcza ekscytacja jakby obudziła się w nim zupełnie inna osoba. Bałam się tak bardzo, nie mogłam złapać tchu, miałam mroczki przed oczami, czułam jakby Bóg mnie opuszczał a w głowie słyszałam głosy sumienia i rozsądku które podpowiadały mi decyzje mówiąc: "Zrób to", "Musisz", " To dla nich", " Chroń ich"

-Z-Zgoda, mam jutro 5lekcji więc przyjdę ale robię to tylko dla nich !

-Ahaha haha-śmiał się szaleńczym i głośnym śmiechem- Jutro o 12:01 tutaj będę czekał więc nie radzę się spóźniać ... -złapał mnie za gardło i ściskał bardzo mocno-

 Patrzył na mnie wygłodniałym wzrokiem dzikiej bestii prawie w ogóle nie mogłam oddychać a jego pistolet miałam tuż przy oczach. Śmiał się coraz głośniej patrząc jak się duszę, przyszli pozostali obserwowali mnie ten niższy widział we mnie robaka i wręcz czekał z niecierpliwością kiedy przestanę oddychać natomiast ten drugi wysoki i szczupły wydawał się przerażony tą sytuacją i desperacko szukał sposoby by mężczyzna z blizną mnie puścił, ku mojemu zdziwieniu udało mu się mówił do niego w obcym języku "Остановитесь в ад! В противном случае, он умирает, и так много плана" Po jakimś czasie zaczęli się kłócić przez co mnie puścił upadłam chwiejnie na ziemie łapczywie wdychając tlen. Całą swoją uwagę zwróciłam ku ziemi gdy po kilku minutach doszłam do siebie ich już nie było. Po tym zajściu wiedziałam że oni nie żartują czułam się jakbym właśnie zawarła pakt z Diabłem, mój ciążki oddech, pot i łzy utrzymywały paraliż strachu który właśnie odczuwałam. Chciałam się zakopać pod ziemię i wybudzić się z koszmaru, wiedziałam jednak że to nie sen tylko rzeczywistość prawdziwego życia. Podniosłam się i żwawo ruszyłam na spotkanie z czekającą Majką.

Zakryłam zaczerwienione ślady ze spotkania i podeszłam się z nią przywitać. Czekała na mnie koło sklepu rozpoznałam ją od razu po jej czarnym płaszczu.

-O cześć, wreszcie jesteś już miałam dzwonić

-Tak sorki ale nie dałam rady wyjść wcześniej

-Nic ci nie jest? Słabo wyglądasz

-Nie no coś ty po prostu biegłam

-Aha no dobra to chodź na Halę

Bawiłam się świetnie zawsze lubiłam wspólne wypady przez chwilę nawet udało mi się zapomnieć o dzisiejszym spotkaniu w groźnymi ludźmi, no ale niestety gdy tylko rozeszłyśmy się w swoje strony to wszystkie wspomnienia jak błyskawica wróciły i zaprzątały mi w głowie przez co droga była dla mnie nadzwyczaj długa kręta i bardzo zawiła rozmyślałam o tym czemu to mnie spotkało, czy Bóg mnie sprawdza i czy on istnieje. Na tę chwilę nie mogłam odpowiedzieć na te nurtujące pytania Gdy wróciłam do domu i przekroczyłam drzwi obleciał mnie strach, jak mam przekonać rodziców by pozwolili mi "nocować" u kogoś w środku tygodnia.

-Już jestem!

-No nareszcie, ile można czekać martwiłam się

-Przepraszam mamo, już nie będę cię martwić

-Mam nadzieję

-Mamo mam pytanie...

-Słucham?

-Mogę jutro po lekcjach iść do Majki i u niej nocować?

-A co z nauką?

-Będziemy się uczyć spokojnie

-Nie ci będzie jeśli jej rodzicom pasuje to zgodzę się ale tylko raz, rozumiemy się?

-Tak! Dziękuje mamo, nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham

-Ja ciebie też

Gładko poszło jest już wieczór więc powinnam już się pakować i iść spać w końcu jutro Wtorek i lekcje.


"Cena poświęcenia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz