ROZDZIAŁ 13

26 9 0
                                    

Obudziłam się na następnego dnia. Czułam się naprawdę dziwnie tak jakby przymulona z osłabieniem. Na de mną czuwał Ciemny gdy tylko zobaczył że się obudziłam uśmiechnął się jadowicie.

-O nasza księżniczka się obudziła. Wreszcie kurwa! Ileż można było czekać. 

- Uspokój się idioto.-wtrącił się Darlin do rozmowy-

-Co żeś kurwa powiedział? Dawno nikt ci mordy nie obił?

-Ty chyba doskonale wiesz kto i jak mnie kiedy pobił.

-Ahaha cholerna racja haha, a teraz spierdalaj.

-pf.

Odwrócił się w moją stronę i przewrócił oczami.

-Na czym to ja? Ah no tak. powinienem ci mocno wpierdolić za nie wywiązanie się na czas z umowy ale to co zrobiłaś przebiło wszystko, po prostu rozwaliłaś system!

Patrzyłam na niego niewzruszonym wzrokiem, dokładnie śledząc każdy ruch.

-Słuchaj Mor. Za kilka dni wylatuje na ważne spotkanie w radzie a ty będziesz mi towarzyszyć czy chcesz czy nie. Udowodniłaś mi na co cię stać pod wpływem stresu.

Udało mi się! W końcu się dowiem o co w tym wszystkim chodzi, muszę się jakoś wydostać z tego bagna póki jeszcze jestem człowiekiem!

- Jakieś szczegóły? 

-Nie tak łatwo.. Czekaj cierpliwie, niebawem się przekonasz...

-Przekonam się czego?

-...Że nie zawsze jestem taki miły.

Po tych słowach przeszły mnie ciarki, czy Ciemny naprawdę może być gorszy niż jest teraz? Nie mogę pokazać że się boję, on tylko czeka by wykorzystać moje słabości przeciw mnie. Na tę chwilę muszę wykorzystać  sytuacje by z nim porozmawiać.

- Ciemny czekaj.

-Czego chcesz.

-Jak zwykle oschły...

-Śmieszy mnie fakt że ukrywasz swój strach i udajesz twardą, ale wiesz co? Lubię to, nakręca mnie to gdy słyszę jak do mnie pyskujesz.

Podszedł do mnie i przyciągną do siebie łapiąc za koszulkę, oblizał bok mojej szyi po czym mocno ugryzł mnie w tamto miejsce. Czułam jak swoimi ostrymi zębami przebija mi skórę, próbowałam się wyrwać ale bez skutecznie... Jakąś chwilę po tym gdy zaczęłam czuć mrowienie w palcach, puścił mnie a ja opadłam wpół bezwładnie na łóżko. 

-Będzie z ciebie jeszcze pożytek.

-Kpisz sobie ze mnie?

-Może.. No ale o tym nie teraz, mów szybko czego chcesz, śpieszę się.

-Czemu tak bardzo nienawidzisz policji?

-Mam swoje powody. Ale gdyż mam dobry humor to ci powiem. Otóż jakiś czas temu gdy kulturalnie sobie handlowałem dragami przyczepił się do mnie pewien patrol policyjny. Za pierwszym razem ich zignorowałem, za drugim zaczęli mnie już denerwować no ale za trzecim  to tak się wkurwiłem że zabiłem ich a jednemu to tak czaszkę zmasakrowałem że coś pięknego... Ten ich poważny ton, ta ich postawa, ich teksty, ich strach.. Tak mnie to wszystko nakręciło że chciałem więcej, chce ich wybić jak kaczki by nigdy więcej nie weszli mi w drogę...

Nakręca go śmierć... To nie jest człowiek to istny potwór, Boże gdzie ty jesteś gdy cię potrzebuję...

-To dlaczego wybrałeś akurat mnie? 

-Cóż.. Wiem o tobie wszystko Mor, milusia, potulna i grzeczna dziewczynka ale gdy tylko coś ci zagraża to od razu to eliminujesz, taka młoda a już przejawiała oznaki demoralizacji. No powiedz ile razy przyłapano cię na bójkach, ile razy użyłaś sprytu by coś zrobić, zaimponowałaś mi tym a fakt że jesteś 12letnią dziewczynką, wysoką i szczupłą, o ciemno brązowych oczach jak i długich włosach tego samego koloru, której ojciec jest policjantem a córeczka ma swoje za uszami, no czego chcieć więcej! To nasze przypadkowe spotkanie tak naprawdę było doskonale przemyślanym planem, wiesz jak długo musiałem cię śledzić? By znać wszystko co i kiedy robisz? Przykładowo do szkoły masz 7min pieszo, myjesz się tylko w wannie a twoja wada wzroku to (-) czyli jesteś po matce krótkowidzem. Haha a to nie wszystko.....

-Ty.. Ty jesteś pieprzonym psychopatą!

-Oh Mor.. Ja po prostu zdobędę to czego chce za wszelką cenę, tak jak ty czyż nie?

Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam... To jest chore! To nie może być prawda! To musi być sen...

-To nie jest sen Werciu...

Te słowa tak bardzo mnie zaniepokoiły... Skąd on wie o czym myślę? Byłam w tak ogromnym strachu że moje ciało leżało sparaliżowane... Gdy tylko skończył to zdanie czułam jak mi przystawia nóż do szyi i się na mnie kładzie.

-Tak strasznie na mnie działasz.. Chodź się zabawić, nie bądź taka sztywna jak do grobu hahahahaha....

Położył mi rękę na klatce piersiowej i zjeżdżał niżej, mój puls skakał jak szalony, robiło mi się coraz bardziej słabo.. Dzwoniło mi w uszach, jedyne co usłyszałam to gwałtowne otworzenie drzwi.

-Wystarczy!

-Hę? to znowu ty?

-Jak nie przestaniesz to zaraz ci tu ona zejdzie.

-Ehh a miało być tak dobrze... Musiałeś wszystko popsuć Darlin?

- Daj jej dojść do siebie.

Wyszeptał mi do ucha "to jeszcze nie koniec" po czym zszedł ze mnie i wyszedł z pokoju.

-Hej Mor, nic ci nie jest? Już sobie poszedł

Z trudem udało mi się wydusić jakiekolwiek słowa, wciąż byłam w szoku

-Dz..Dzię..Kuje..

-ćśś nie przemęczaj się, jestem tu więc już się nie martw

Głaskał mnie po głowie dopóki się nie uspokoiłam potem dał mi szklankę wody i opowiadał zabawne historię, chyba myślał że w ten sposób zapomnę co się właśnie stało niestety coraz bardziej zastanawiałam się jak wygląda niemiła strona Szefa w stosunku do mnie...

"Cena poświęcenia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz