W skupieniu obserwowałem oddalającą się pospiesznie zgrabną sylwetkę nowo poznanej brunetki. Musiałem przyznać sam przed sobą, że intrygowała mnie coraz bardziej z każdą chwilą, gdy byłem blisko niej. Brakowało jej może trochę zadziorności, którą tak lubiłem u płci pięknej, ale ta jej słodycz i nieśmiałość była równie pociągająca. Niby się starała zgrywać pewną siebie kokietkę, ale jakoś nie bardzo jej to wychodziło, co było mimo wszystko bardzo urocze. Może teraz czas zdobyć inny typ kobiety? Byłem pewien, że mogłoby być nam razem naprawdę miło. Musiałem tylko trochę się z nią pobawić, aż będę ją tak interesował i pociągał jak ona mnie w tym momencie. Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc jak potyka się na wysokich szpilkach o odblask wystający przy przejściu dla pieszych. Urocza... Cholera, naprawdę urocza. Zazwyczaj interesowałem się innymi kobietami, jednak ona miała w sobie coś, co bardzo mnie do niej przyciągało. Nie dało się przejść obok niej obojętnie i nie chodziło tylko o jej urodę, bo tego jej odebrać nie można było. Sam nie wiem dokładnie, co miałem na myśli. Po prostu niektórzy ludzie mają to "coś", co sprawia, że nie można przestać się na nich patrzeć i nawet jeżeli tej osoby nie lubimy, to i tak nie odrywamy od niej wzroku. To "coś" właśnie miała ta śliczna blondynka. Jeżeli los na to pozwoli to jeszcze na siebie wpadniemy, a wtedy na pewno nie dam jej odejść. Miałem na nią zbyt dużą ochotę. Cholernie chciałem ją troszeczkę rozruszać, a moja podświadomość już podsyłała mi dźwięk jej zadowolonych jęków. O tak, na pewno byłoby nam dobrze razem.
Dopiero po chwili zauważyłem, że na masce mojego auta nadal leżała jej torba. Przez roztargnienie widocznie wzięła ze sobą tylko teczkę, którą gdzieś niosła. Postanowiłem oddać jej zgubę przy następnej okazji, bo teraz nie bardzo miałem do tego głowę, a poza tym, nie wiedziałem dokładnie gdzie szła. Miałem nadzieję, że nie zawróci, żeby ją zabrać, bo z wielką chęcią zobaczyłbym ją w bardziej spokojnym miejscu i wtedy ją odpowiednio zbajerował. Byłem pewien, ze mi się to uda prędzej czy później. A jeżeli będę się musiał o to bardziej postarać, to nagroda tylko będzie dla mnie przyjemniejsza.
- Jestem. - moje rozmyślenia przerwał kobiecy głos, więc lekko odkręciłem się w stronę Hailey, która stanęła akurat u mojego boku. W mundurze prezentowała się całkiem nieźle, ale znając jej dotychczasowe życie, miałem wrażenie, że nie bardzo on do niej pasuje. Lepiej wyglądała w sportowym ubraniu, które nosiła, aby było jej wygodniej podczas walki z wrogami ich gangu. Zdecydowanie lepiej wyglądała po tej złej stronie, chociaż przelecieć panią policjant mogłoby być ciekawie. Dosłownie jak w porno.
- Nie sądzisz, że w tym wypadku spotkania pod komendą są dość nierozsądne?
- Podobno najciemniej pod latarnią. - nonszalancko wzruszyła ramionami i oparła się tyłkiem o bok mojego samochodu. Swoją drogą, przez seksowną blondynkę czekało go porządne mycie, bo krem śmietankowy z pączka zdążył już zaschnąć na masce i nie wyglądało to ciekawie. Chyba podwójna warstwa wosku jednak nie wystarczy, żeby go udobruchać.
- Nie wiem czy jesteś bardziej odważna czy głupia.
- A Annie twierdziła, że jesteś najbardziej uroczym członkiem gangu Biebera. - wywróciła oczami, a jej uśmiech trochę zmalał, więc widocznie już od pierwszych chwil nie zapałała do mnie sympatią. Miałem tak podły humor, że nawet nie miałem zamiaru udawać, że jestem milutki. Widziałem blondynkę kilka razy ze względu na to, że nasze gangi łączył pewnego rodzaju sojusz, jednak nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy i chyba tak powinno zostać. Zayn z naszego gangu związał się z jedną z członkiń gangu, do którego należała Hails, dlatego zarówno Justin jak i Floyd, czyli szef Hope, dziewczyny Zayna, ustalili, że sojusz będzie dobrą opcją. Trochę to zagmatwane, ale tak właśnie było.
- Jestem przecież.
- Tak sądzisz?
- Jestem przystojny, seksowny, dobrze zbu...
CZYTASZ
I love your lies, shawty.
FanfictionJai przez wiele lat wiódł spokojne i dość szczęśliwe życie razem z najlepszymi kumplami, w gangsterskiej willi. Niestety, nic na świecie nie trwa wiecznie o czym boleśnie musiał przekonać się na własnej skórze. Przyjaciele znaleźli drugie połówki i...