prologue

938 43 34
                                    

Szedł wyrzucić śmieci. W końcu wypadałoby. Uzbierał już dość pokaźną kolekcję worków ze śmieciami. Wyszedł ze swojego mieszkania i nocą chciał pozbyć się swoich cuchnących już worków. Wybrał moment prawie na ostatnią chwilę, gdyż rano miała być wywózka śmieci. Udało mu się znieść cztery worki. Postawił je przed kontenerem, który otworzył. Na pierwszy rzut oka nic podejrzanego nie dostrzegł. Wziął pierwszy worek i już miał go tam rzucić, gdy nagle w śmieciach, pod osłoną nocy, dostrzegł jakby zarys czyjejś sylwetki. Przestraszył się. Choć był czarnoskórym mężczyzną, który podporządkował sobie swoją dzielnice, przestraszył się tego, co było w środku. Po chwili jednak przełknął gulę w gardle i spojrzał jeszcze raz, odstawiając worek na ziemię. Ogarnął kilka śmieci i poczuł czyjąś rękę. Jeszcze raz się przestraszył. Czyżby ktoś w jego dzielni wyrzucał zwłoki? Może, gdyby działo się to parę lat wcześniej, to by po prostu uciekł, ale teraz poczuł chęć zobaczenia tych ewentualnych zwłok. W bladym świetle latarni dostrzegł, że ręka należała do białego człowieka. Kto to mógł być i czemu ktoś postanowił się go pozbyć? Nie powinien pozwolić, żeby takie rzeczy działy się tuż przed jego nosem, na jego dzielnicy. Wyjął latarkę z kieszeni, którą zawsze, gdy chodził po nocy, miał przy sobie. Zaczął odgarniać śmieci. Wnet jego oczom ukazała się blada twarz dziewczyny. Nie mógł rozpoznać do kogo mogłaby należeć. Jednak po chwili dotarło do niego, że nie patrzy na trupa tylko na żywą osobę. Jej klatka piersiowa się unosiła, a ona sama najwyraźniej tylko spała. Ale dlaczego w śmieciach? Są przecież przytułki dla bezdomnych. To było podejrzane. Czarnoskóry mężczyzna delikatnie wyjął dziewczynę i wziął ją do siebie, do mieszkania. Musiał coś zrobić. Żadna młoda dziewczyna, a na pewno nie ta, o przeraźliwie bladej cerze nie będzie spać w kontenerze na jego dzielnicy. W końcu rano byłaby wywózka śmieci i dziewczyna najprawdopodobniej mogłaby pożegnać się z życiem, a przecież widać było, że była młoda. W salonie położył ją na kanapę. Przykrył ją kocykiem, bo choć była w piżamie i tak była przeraźliwie lodowata. Wyszedł z mieszkania i jeszcze raz stanął naprzeciw kontenera, z którego ją wyjął. Zaczął szukać czy może jest coś więcej w nim niż tylko dziewczyna. Nie znalazł już żadnej żywej istoty, chyba że szczura. Na samą myśl o tym, że dziewczyna spała wśród tych śmierdzących śmieci i szczurów, mężczyznę przeszły ciarki. Wreszcie wyrzucił swoje worki i zamknął kontener. Udał się do swojego mieszkania w budynku. Otworzył drzwi i zamknął je. Nie był pewny czy może ją wykąpać. Chciał, ale wydało mu się to nie na miejscu. Przykrył ją drugim kocykiem i poszedł do swojej sypialni. Stwierdził, że rano wypyta ją o wszystko.

I jak? 😏 Komuś się podoba?

Dziękuję mendesomg za okładkę ❤ piękną ❤

OpiekunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz