Prolog

5.3K 342 420
                                    

Wiek: 16

Louis Tomlinson poznał Christophera Wellsa na zajęciach artystycznych, kiedy był w trzeciej klasie liceum. Siedzieli obok siebie na początku semestru i w typowym stylu Louisa, prysnął on gęstą, czerwoną farbą w kierunku Chrisa, plamiąc jego czystą kartkę papieru.

Chris głęboko westchnął i odwróćił się w stronę Louisa. - Mogę ci w czymś pomóc? - spytał, wzrok opanowany. 

Louis cwaniacko się uśmiechnął. - Nie wiem, możesz?

Prychnął. - Właśnie spieprzyłeś mój projekt. 

- Wygląda, jakbyś wiele nie zrobił. Myślę, że ci pomogłem. 

Chris uniósł brew. - Hm. Myślę, że możesz mieć rację. Zaraz wracam. 

Louis otworzył usta, by spytać co to do cholery znaczyło, ale Chris wstał i poszedł na przód sali. Dał swoją ociekającą farbą kartkę papieru nauczycielce i Louis z napięciem słuchał, kiedy Chris powiedział - myślę o tym jak mój umysł się teraz czuje, wie pani? Trochę zabałaganiony, ale jasny i z miejscem na zmianę. Abstrakcja, jeśli pani woli. - Potem spojrzał na Louisa i puścił mu oczko. Louis chciał zestrzeć mu ten uśmieszek z twarzy. 

Nie słyszał co odpowiedziała nauczycielka, ale mógł stwierdzić, że była to pochwała sądząc po tym jak Chris wrócił z powrotem na swoje miejsce obok Louisa, z wigorem w swoich krokach, jego uśmiech silny. Usiadł z powrotem na swoim krześle i poruszył brwiami w stronę Louisa, szepcząc - zgadnij kto ma spokój do końca lekcji?

Louis powstrzymał swój śmiech. - Wygrałeś - przyznał i uderzył dłońmi o swoją ławkę na znak porażki. 

Chris uniósł swoją pięść do góry w geście zwycięstwa. - Och i przy okazji - powiedział, wciąż się uśmiechając - jestem Chris Wells. 

- Louis Tomlinson.

- Miło mi cię poznać. Nigdy więcej nie zadzieraj z moimi rzeczami. 

I tak po prostu, Louis był uzależniony.  

Po tym, Louis i Christopher stali się nierozłącznymi przyjaciółmi, spędzając ze sobą w szkole tyle czasu ile mogli i jeszcze więcej poza nią. Popadli w rytm, na zmianę spędzając czas w domu Louisa, kiedy gromady jego sióstr nie było i przenosząc się do Chrisa, kiedy posiadłość Tomlinsona stawała się zbyt szalona. Grali w koszykówkę na podjeździe, w gry wideo w piwnicy, ćwiczyli na siłowni na końcu ulicy. Louis zazwyczaj z trudem dopuszczał nowych ludzi, lecz dla Chrisa z łatwością uśpił swoją czujność i kochał to jak komfortowo czuł się w jego obecności. Nawet przyjaciele, którzy byli w jego życiu od zawsze nie mogli się równać z Chrisem

Po kilku miesiącach tej samej rutyny - wskoczeniu do Hondy Civic Louisa, pojechaniu do domu Chrisa, zjedzeniu ich wagi w postaci pizzy i innego śmeciowego jedzenia i w końcu powrocie do domu, szczęsliwy i pełny - Chris spotkał się z Louisem po ich ostatniej lekcji i zderzył ze sobą ich ramiona. - Lou, nie mogę się dzisiaj spotkać. 

Louis zatrzymał się. - Co, masz gorącą randkę?

Chris złośliwie się uśmiechnął. - Nic takiego. Po prostu całkowicie olewam swoich innych przyjaciół.

Próbował zignorować tę nutkę zazdrości tworzącą się w jego brzuchu. W większości poniósł porażkę. - Możemy spotkać się wszyscy razem? 

- Myślę... Że powinniśmy się wszyscy spotkać innego dnia, może? - Wyglądał na nerwowego, trochę podirytowanego i zakończył swoją myśl wzruszeniem ramionami. 

Louis był niedorzecznie zdenerwowany. - Nie łapię tego. Czy twoi znajomi mnie nie lubią, czy coś? 

- Nie. Lou. Nawet cię nie poznali, jak mogliby cię nie lubić? 

Tug-of-War /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz