Wędrowałam z Gwiazdką pomiędzy sklepami zastanawiając się po co się na to zgodziłam, nawet nie wiedziałam co kupić ... już od wieków nie byłam na zakupach. Spoglądałem znudzona na radosną Kori, która szczerzyła się na widok praktycznie każdej wystawy sklepowej -Nie sądzisz, że czasem jest miło wyjść na zakupy? - zapytała Kori -Ta, pewnie to samaa radość - przewróciłam oczami
-Oh nie bądź już taka, mogłabyś pozwolić sobie trochę zabawy ... musisz zacząć żyć! Nie musisz ciagle chować emocji - odparła wesoła Gwiazdka, miała racje przez całe swoje życie musiałam sobie wszystkiego odmawiać, a o jakichkolwiek uczuciach nie było mowy. Tak do tego przywykłam, że nawet nie zauważyłam kiedy przestało mnie to obowiązywać -Wiesz Gwiazdeczko? Masz racje, chodźmy miło spędzić czas
-I to ja rozumiem .. Patrz tam jest coś ładnego! -Kori pociągnęła mnie za rękę i wciągała do sklepu -A tak dokładnie to gdzie się wybieramy? - spytałam -Robin mówił, że będziemy przebywać cały czas w mieście wiec trzeba kupić ci coś ładnego .. może poznasz tam kogoś - Kori poruszyła znacząco brwiami -Ja nikogo nie potrzebuje poznawać -odpadłam -Przyjaciółko moim zdaniem powinnaś poznać kogoś, najlepiej żeby było to toje przeciwieństwo, kogoś dzięki komu będziesz się śmiać i cieszyć z życia
-Ja nie jestem stworzona do takich rzeczy
-Spójrz chociaż na mnie i na Dicka (Robina). On rozważny i z dystansem do wszystkiego, a ja roztrzepana i wesoła -zaczęła przeglądać wieszaki -... przeciwieństwa to najlepsze połączenia, ponieważ się dopełniają i nie czuja puste -pomachała mi przed oczami czarna bluzką na ramiączkach, która była pokryta delikatna koronką i jasnymi jeansami z długą nogawką. Wypchała mi je do rąk po czym wygrzebała coś dla siebie i poszłyśmy do przymierzalni. Kori powiedziała -Dobra na 3 wychodzimy obie!.. 1.. 2.. 3! - kiedy wyszłam ujrzałam gwiazdkę w idealnie dopasowanych przylegających do jej figury różowych spodenkach i białej koszulce z nadrukiem.Kori wyglądała świetnie, a ja tez nie wyglądałam źle w tym co mi wybrała -Gwiazdko wyglądasz świetnie -powiedziałam -Raven, a ty .. aż brakuje mi słów .. w końcu widać ciebie a nie samą pelerynę. Muszę częściej brać cię na zakupy! - powiedziała rozpromieniona Gwiazdka
-Chyba masz racje - posłałam jej lekki uśmiech. Podobierałyśmy jeszcze pare drobiazgów i ruszyłyśmy zadowolone do pizzerii za rogiem. Na miejscu spostrzegliśmy Victora i Garfielda
-Witajcie przyjaciele też postanowiliście udać się na zakupy -powiedziała Kori -Zgłodnieliśmy trochę -odparł Cyborg klepiąc się po metalowym brzuchu -A gdzie Robin?
-Sprawdza czy wszystkie zabezpieczenia działają, dobrze wiesz Gwiazdko że ta wierza to jego dziecko -zaczął się śmiać Victor. Kiedy tak siedzieliśmy i żartowaliśmy między sobą zauważyłam, że Bestia wpatruje się we mnie od dłuższego czasu -Ślicznie wyglądasz, gdy się uśmiechasz - powiedział -Ogólnie ślicznie wyglądasz - dalej patrzył rozmarzony na mnie, zarumieniliśmy się oboje po czym odwróciłam wzrok, a Gwiazdka i Cyborg przekazywali sobie znaczące uśmieszki -Pora już wracać -szybko zmieniłam temat i ruszyliśmy w stronę naszej wierzy. Gdy byliśmy już w domu jednym ruchem ręki sprawiłam, że wszystko co było mi potrzebne znalazło się w walizce. Założyłam swoje ulubione czarne obcisłe jeansy i luźną czarną koszulkę, poszłam do windy i zjechałam do garażu gdzie byli już Tytani jak zwykle bez spóźnialskiego Gara. Po dłuższej chwili drzwi windy otworzyły się a z nich wybiegł Bestia -Jestem gotowy kapitanie! -krzyknął, założył okulary przeciwsłoneczne po czym rzucił swój chytry uśmieszek -Ruszamy -powiedział Robin i ruszyliśmy w trasę ..
********************
Przepraszam jeśli są jakieś błędy
Mam nadzieje ze miło się czytało ☺️
Star
CZYTASZ
Raven i Bestia : WYRWIJ MNIE Z MROKU
FanfictionOd pokonania Trigona minęło już trochę czasu (około 2/3 lata) lecz demony przeszłości nie dają spokoju Raven, próbują zaciągnąć ją w mrok. Mimo to dziewczyna nie daje za wygraną i stara się zachować pogodę ducha. Bestia nadal ukrywa swoje uczucia...