25. NAPRAWDĘ JESTEŚ UROCZY

482 23 4
                                    

RAVEN
- Rick? - zdziwiłam się, jeszcze przed chwilą byłam pewna że nikogo nie ma w pobliżu. Cóż nawet moje zmysły zaczynają zawodzić
- Co taka piękna dziewczyna robi z gob..
- Garfieldem. - przerwałam rudowłosemu, zanim do reszty wyprowadziłby Bestię z równowagi.
- A wiesz co wybieramy się do kawiarni razem z Roshell.. może chcesz pójść z nami?- nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam, Logan zaproponował Rickowi.. tak temu Rickowi żeby poszedł z nami. Szybko zrozumiałam dlaczego, gdy zauważyłam złowieszczy uśmiech na twarzy Gara.
- Co już uknułeś? - szepnęłam
- Rick nie jest już dla mnie zagrożeniem więc..
- Jakim zagrożeniem? Jesteście obaj po jednych pieniądzach. Spróbuj się komuś  wygadać a zabije. Jestem demonem nie potrafię być miła i sympatyczna jak ty! Dlatego daj już spokój
- Ale właśnie za to cię uwielbiam Rae
- Czemu się rak ciągniecie?! - odwrócił się w naszą stronę rudowłosy.
- To ty szybko idziesz - nie zastanowiłam się i bezmyślnie otworzyłam usta
- Od kiedy żartujesz Czarodziejko?
- Ja nie.. - Rick chwycił mnie za rękę i ciągnął do przodu. Odwróciłam głowę w stronę Garfielda i zauważyłam jego niezadowolenie na co polałam mu znak oznaczający „ nic nie mów bo zabije" . Wiem że to co robię jest dziwne i to bardzo, sama nie rozumiem do końca swoich uczuć.. to cis nowego...     ale wiem że dla Bestii będzie najlepiej jak najdalej ode mnie. Jestem zbyt groźna, a to co czuje w głębi czarnego serca każe mi chronić go, po prostu chce by był bezpieczny i szczęśliwy.

**********************

Dotarliśmy na miejsce gdzie czekała na nas czarnowłosa dziewczyna. Zauważyła nas już z daleka i na widok Gara mocno się zaczerwieniła. Nie byłam zazdrosna.. miałam większy problem.. jak odczepić od siebie Ricka?
To był mój priorytet. W jednym momencie był tak słodki że miałam ochotę się porzygać. Miłe to ale ja jakoś nie.. Garfield przywitał się z dziewczyną i tak jak myślałam praktycznie odrazu znaleźli wspólny język. Może to dlatego że Roshell jest zafiksowana na jego punkcie?
- Rae.. - z myśli wyrwał mnie radosny głos zielonka
- Mmm. Tak - spojrzałam w jego stronę i miałam ochotę utonąć w jego szmaragdowych, skrzących się w słońcu oczach.

- Idę zamówić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Idę zamówić. Chcesz coś?
- To co zwykle. - przebudziłam się ze swoich nierealnych i głupich marzeń
- Okey - odszedł w kierunku lady
- Raven co tu się stało - zapytał zdezorientowany Rick
- Czy ja dobrze zauważyłam że wy.. - Roshell nie wiedziała jak to powiedzieć lecz szybko przykręciłam ich wyobrażenia
- Zamyśliłam się, dobrze wiesz Roshell ze dzieje się ze mną coś nie tak i tyle. - przyjęli moją odpowiedź do wiadomości i już więcej nie zadawali pytań. Bestia wrócił do stolika z naszymi napojami. Żeby więcej nie powodować takich niezręcznych sytuacji postanowiłam odejść na chwilę zapalić papierosa. Odrazu za mną przyszedł Rick. Usiedliśmy na ławce nie opodal kawiarni skąd mieliśmy widok na cały taras gdzie siedzieli Bestia i Roshell. Odpaliłam papierosa i ze spokojem spoglądałem z daleka jak Roshell i Garfield świetnie się bawią.
- Długo to będziesz ukrywać? - zapytał Rick
- Ale co ? - zapytałam
- Nie łamie ci to serca? Przecież widzę ze próbujesz razem ich zeswatać. Zachwalając ją, patrzysz jakby to miała być idealna para. A ciagle zachowujesz pokerową twarz i udajesz że Ciebie to nie rusza - powiedział to jakby już od dawna czytał moje myśli
- Nie mam serca. Przecież wiesz... A tak poza tym skąd wiesz? Stram się nie dać..
- .. po sobie tego poznać wiem
- Ale skąd? - zaciągnęłam się kolejny raz papierosem
- Bo kocham Ciebie, a nie mogę tez z tobą być.. Wiec udaję, że nie widzę Bestii
- Ahhh - zaciągnęłam się kolejny raz
- Potrzymać cię za rękę?
- Tak. - i siedzieliśmy tak przez dłużą chwilę w ciszy trzymając się za ręce i wpatrując się w Gara i Roshell. Jak nigdy czułam ze rozumiemy się z Rickiem.. może nie był taki irytujący jaki zawsze się wydawał. Wróciliśmy do stolika, zielonek i czarnowłosa tak dobrze się bawili że nie zauważyli kiedy wróciliśmy. Zrobiło mi się smutno lecz musiałam robić dobrą minę do złej gry.
- Naprawdę jesteś uroczy! - dziewczyna zachichotała
- Dziękuję ty też - odpowiedział jej. Czułam się zażenowana
- Raven
- Tak Roshell?
- Dziś wieczorem ojciec dowiezie mi brakujące księgi jeśli tylko coś znajdę odrazu dam znać
- Dziękuje - martwiłam się o swoje moce i jak nigdy zaczęłam się zastanawiać gdzie podział się ten irytujący głos z mojej głowy. Już od dawna nie odzywał się
- Yyyy Czarodziejko - ze strachem w oczach wskazał ręka na mnie, po czym wyciągnął telefon i pokazał moje odbicie. Moje oczy były całe czarne a kosmyki włosów unosiły się ku górze. Zestresowałam się, nasz stolik zaczął się trząść rozlewając stojące na nim napoje.
- Ja.. ja.. przepraszam - zaczęłam się jąkać. Odskoczyłam od stolika potrącając krzesło. Panicznie rysowałam znaki w powietrzu by otworzyć portal.. niestety nic z tego ani nie mogłam lewitować. Spojrzałam po wszystkich po czym ze łzami w czarnych oczach pobiegłam w stronę parku, tak szybko jak tylko umiałam. Wymawiałam wszystkie zaklęcia jakie tylko przyszły mi do głowy i nadal nic. Znalazłam się przy ławce dość oddalonej od głównej części parku. Usiadłam.. drżącą dłonią wyciągnęłam paczkę papierosów.
- Raven! - zauważyłam biegnącego w moja stronę Garfielda wraz z ognisto włosym.
- Co się dzieje? - zapytał zmartwiony kucając tuż obok moich kolan
- Daj już spokój! - zaczęła zbierać się we mnie złość
- Ale...
- Żadnych, ale !! Daj mi kurwa oddychać.
- Chce ci tylko pomóc - chłopakowi wyraźnie zeszkliły się oczy, a twarz wykrzywiła się na kształt złości
- Nie jestem pierdoloną księżniczką, która oczekuje na ratunek
- Rae! - chłopak wstał
- Aaaaaa - wrzasnęłam, i wtedy obudziło się zło które we mnie było, po moim ciele przebiegła niewiarygodna moc. Wykierowałam swoją dłoń wprost przed twarz zielona. Ręka rozbłysła czarną energią i gdy miałam już uderzyć, cała moja moc znikła w ułamku sekundy. Dopiero wtedy do mnie dotarło co zrobiłam. Chwyciłam za swój plecak i udałam się w stronę kwatery.
- Jestem potworem - czułam się taka bezsilna. Czuje ze moja moc mnie opuściła, nie czuje nawet mojej demonicznej strony. Jest naprawdę źle. Jedyne co teraz mogłam zrobić to przełykać goszkie łzy.

*********************

Nie wiem ile już siedziałam na tej ławce, może godzinę lub dwie gdy spadł ulewny deszcz. Czułam się okropnie z tym co mu zrobiłam, mogłam go skrzywdzić a chciałam go chronić. Nie nadaje się do niczego. Te uczucia i to wszystko co się dzieje przygniata mnie tak ze brakuje mi czasem oddechu. Gdzie jest ta Raven? Ta spokojna, opanowana, ignorująca cały świat. Poczułam za plecami jak czyjeś ramiona oplatają mnie w koło karku.
- Kocham Cię! I nic tego nie zmieni. Możesz mnie nawet zabić, ale i tak będę Cię kochał. Jesteś najlepszym co mnie spotkało, tylko przy Tobie nie boję się być sobą- zamurowało mnie
- Po tym wszystkim?..
- I tak będę Cie kochał. Raven moje serce należy do ciebie.. - usłyszałam jak Bestia coś szepcze po cichu i zanim się spostrzegłam skończył mówić zaklęcie i obrzucił mnie białym popiołem czystości
-Niee!!! - podbiegłam do mdlejącego Garfielda. Złapałam go i ułożyłam jego głowę na swoich kolanach
- Dlaczego?!
- Bo cię kocham
- Nie! Bo jesteś idiotą!
- I to jest moja kochana Rae - przejechał ręka po moim policzku, gdy jego skóra rozbłysła się w miejscu gdzie znajduje się serce. Poczułam ukłucie a moje ręce zaczęły wydalać z siebie czarna energię zastępując ją białą jak śnieg.

- Kurwa Nie! -  z mojej powieki wydostała się łza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kurwa Nie! -  z mojej powieki wydostała się łza.
- I jak zadziałało ? - zapytał próbując się uśmiechnąć.
- Azarat Metrion Zintos ! - i nic. Spojrzeliśmy tylko po sobie i nie wiedziałam co zrobić
- Wybacz. Zawiodłem Cię
- Ciii. Nie zawiodłeś. Chce ci podziękować
- Ale to nie zadziałało
- Nie wszystko działa zawsze odrazu. Jestem ci wdzięczna ale tez wściekła
- Wiem przejdzie ci - wplótł rękę w moje przemoczone od deszczu włosy
- Gar.. Też cię kocham i przyrzekam ze nigdy więcej cię nie skrzywdzę, ani nikomu innemu na to nie pozwolę - pocałowaliśmy się w deszczu jak na tych oklepanych filmach romantycznych. Poczekaliśmy chwile aż chłopak odzyskał by choć trochę sił
- Chodźmy do domu. Weźmiemy prysznic i położymy się. Jestem wykończony - spojrzałam w jego stronę
- Odprowadzę cię. Muszę poszukać więcej informacji na temat tego co zrobiłeś. Wrócę do Ciebie później
- Dobrze Rae - dał mi całusa w czoło i ruszyliśmy w drogę

****************************
No udało mi się jeszcze dziś. Jestem nawet z siebie zadowolona😃 a wy co sądzicie? Dajcie znać w kom buźka

~ Star

Raven i Bestia : WYRWIJ MNIE Z MROKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz