374 35 14
                                    

Wieczór u Dahyun skończył się na dalszym oglądaniu naszej wspólnej, ulubionej dramy. Naprawdę nie mam na co narzekać, bo było świetnie. W jej towarzystwie czuję się naprawdę dobrze i luźno. Mogę być po prostu sobą. Na dodatek ta słodka istota co chwilę obdarzała mnie swoim uroczym uśmiechem i śmiechem, co zaowocowało jeszcze większą radością z mojej strony. Potem oglądanie dramy przerodziło się w wielką bitwę na poduszki, która wygrała ta mała, sprytna dziewczyna, której na imię Dahyun.

Wracając do domu, rozmyślałam o tym wieczorze i byłam naprawdę szczęśliwa, że nasza relacja wciąż się poprawia i przekracza wiele granic.

Następnego dnia niestety trzeba było iść do pracy. Tak też zrobiłam. W pracy nie działo się nic ciekawego, no może oprócz rozmowy Jeongyeon i jakiejś dziewczyny. Rozmawiały o rzeczach typu „kiedy będziesz miała wolne?", „tak bardzo mi ciebie brakuje". To było strasznie urocze. Reszta dnia pracy była zwykłą pracą biurową, układaniem papierków do segregatorów, czy sortowaniem wielu archiwów na półkach.

W drodze powrotnej poszłam jeszcze do Starbucksa, by kupić sobie latte macchiato, które swoją droga jest moim ulubionym rodzajem kawy. Idąc ulicą spotkałam Momo idącą w przeciwnym kierunku. Jednakże gdy tylko mnie zobaczyła, zatrzymała się.

– Cześć, Sana! - przywitała mnie radosnym głosem.

– Cześć, Momo. Co tam?

– A nic tam, a tam?

– U mnie w sumie też nic ciekawego. - skłamałam, ale ona pewnie też.

– Jestem absolutnie pewna, że coś przede mną ukrywasz.

– Ja? Skądże...

– Widać po twoim zakłopotaniu, Sana! Znam cię od piaskownicy, wiem, że coś się wydarzyło i przede mną tego nie ukryjesz.

Westchnęłam.

– Ok. Podoba mi się pewna dziewczyna, na którą ty ostatnio naskoczyłaś w kawiarni. Wystarczy? - zabiłam ją wzrokiem.

– Pozwól, że wyjaśnię ci tę sytuację...

– Co tu jest do wyjaśnienia?

– To, że zrobiłam to, by wywołać twoją zazdrość i żeby Hyun zobaczyła, że nie chcesz od niej tylko przyjaźni?

– Ale skąd ty-

– Jeongyeon to moja dziewczyna no i... tak się złożyło, że zechciała pomoc jej w realizacji jej planu.

– Jeongyeon to twoja dziewczyna? - stałam jak wryta.

– A co w tym dziwnego?

– To z tobą dzisiaj rozmawiała przez telefon?

– Co? Nie. Dzisiaj do mnie nie dzwoniła. A co takiego mówiła?

– Nic, nic. To nie takie ważne. Muszę już iść, bo... ziemniaki mi się gotują!

– Sana, ty wracasz z pracy. Dlaczego miałyby ci się gotować ziemniaki, gdy ciebie nie ma w domu od rana?

– N-nie ważne, muszę iść, cześć!

Szybkim krokiem poszłam do domu. Musiałam jak najszybciej wyjaśnić całą tę sytuację.

Gdy tylko dotarłam do domu napisałam do Jeongyeon.

Gdy tylko dotarłam do domu napisałam do Jeongyeon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
✔ hold my flower » saidaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz