Adrien wiedział, że czeka go ciężki dzień. Po wczorajszej wycieczce, amnezji, pocałunkach (tych uwiecznionych na zdjęciu i tych domniemanych) oraz zagadkowej wiadomości ponoć od siebie samego miał taki mętlik w głowie, że ledwie mógł zasnąć.
Co to mogło znaczyć? I dlaczego Plagg rechotał jak szalony za każdym razem, kiedy tylko Adrien zaczynał zastanawiać się na głos, o co może chodzić z umawianiem się z Marinette? Przecież to było zupełnie nielogiczne, w dodatku w sytuacji, kiedy wreszcie jego marzenie się spełniło i zakochała się w nim Biedronka. Z drugiej strony jednak... Czy to możliwe, że całował się też z Marinette? Czy rzeczywiście wylazło z niego jakieś zwierzę pod wpływem amnezji? Czy wychowanie w jakiś tajemny sposób hamowało do tej pory jakieś jego emocjonalne rozchwianie?
Skołowany i niewyspany wsiadł rano do samochodu i postanowił więcej o tym nie myśleć. Choć to postanowienie było ze wszech miar chwalebne, jego realizacja nie przyszła mu łatwo. Można nawet powiedzieć, że poniósł kompletną porażkę.
Wszystko przez Marinette.
Kiedy tylko ujrzał ją w towarzystwie Alyi i Nino na dziedzińcu szkolnym, poczuł dziwny ucisk w brzuchu, a na twarz wypełzł mu zdradliwy rumieniec. Zupełnie nie potrafił nad tym zapanować! W pierwszym odruchu zamierzał ukryć się w łazience do czasu, gdy zadzwoni dzwonek na lekcje. Nie miał jednak szczęścia – został dostrzeżony przez Nino, który natychmiast pomachał do niego zapraszająco. Z oporem podszedł do grupki przyjaciół.
- Cześć... - przywitał się zmieszany.
- Cześć... - odpowiedzieli mu równie zakłopotani Alya i Nino. Marinette zaś wymamrotała coś pod nosem, unikając jego wzroku.
O ile zachowanie Alyi i Nino było dla niego zrozumiałe – sam pewnie wolałby się zapaść pod ziemię niż stanąć oko w oko z całą szkołą, która doskonale była świadoma ich wczorajszych wybryków – o tyle skrępowanie bijące od Marinette trochę go zaniepokoiło. Przeszło mu przez myśl, że być może ona pamięta coś z tego, co wydarzyło się wczoraj. Może on rzeczywiście pod wpływem amnezji zachował się niewłaściwie? A co, jeśli naprawdę ją pocałował? Jeśli tamta wiadomość do niego nie była głupim żartem kogoś, kto przejął jego telefon, to może rzeczywiście się wczoraj całowali? A jeśli Marinette to pamiętała, to miała prawo nie czuć się przy nim swobodnie!
Martwiła go jeszcze jedna rzecz. Stojąc tuż obok niej, nie potrafił zapanować nad sobą na tyle, żeby nie rzucać okiem na jej usta. Nie pomagały wyostrzone zmysły, dzięki którym czuł nawet zapach jej błyszczyka do ust. Niepokojąco znajomy zapach.
Natychmiast spociły mu się dłonie, a rumieniec na twarzy tylko się pogłębił. Boże, to były istne tortury!
- Marzy mi się, żeby ten dzień się już skończył... - mruknęła Alya.
- Jeszcze się na dobre nie zaczął – odpowiedział jej niewyraźnie Adrien.
- Też masz wyrzuty sumienia za wczoraj? – spytał Nino.
- Co? – Adrien aż podskoczył. – Nie, no coś ty! Dlaczego miałbym mieć? Nie, nie mam żadnych. Dlaczego pytasz?
Nino zachichotał. Jeszcze nie widział przyjaciela w takim stanie. Najwyraźniej wczoraj musiało wydarzyć się coś, co wprawiło go w zakłopotanie. Nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem, żeby się nie domyślić, że mogło to mieć związek z Marinette. Ona była jeszcze bardziej zmieszana obecnością Adriena niż zazwyczaj, zaś Adrien zachowywał się, jakby nerwy miał napięte do granic możliwości. A Nino poczuł nagle ogromną pokusę, żeby zagrać na tych napiętych strunach. Tym bardziej, że mógłby tym zagłuszyć swoje własne wyrzuty sumienia.
- A coś ty właściwie robił wczoraj? – zapytał zaciekawiony.
- Ja? – Adrien znów przeszedł do defensywy. – Ja... Nie pamiętam... Zostałem przez was trafiony.
- Jakoś nie przypominam sobie, żebyśmy do ciebie strzelali... - odparł Nino z namysłem, puszczając oko do swojej dziewczyny. – A ty pamiętasz może, Alya?
- Jakoś nie mignąłeś nam chyba na horyzoncie. – Przez twarz Alyi przemknął złowieszczy uśmiech. – Oberwali tylko ci przy drzwiach. A potem Biedronka i Czarny Kot. Więcej ofiar nie pamiętam.
- Ja właśnie byłem przy drzwiach! – zapewnił nieco za szybko Adrien.
- Hmmm... - mruknęli z powątpiewaniem wczorajsi superzłoczyńcy, wymieniając przy tym znaczące spojrzenia.
Adrien poczuł, że grunt zaczyna usuwać mu się pod stopami. To wszystko przypominało jeden wielki koszmar!
- Jakim cudem pamiętacie cokolwiek? – zainteresowała się nagle Marinette, odwracając uwagę Alyi i Nino od Adriena. – Nie jest przypadkiem tak, że każdy superzłoczyńca po złapaniu akumy nic nie pamięta z tego, co wyprawiał pod wpływem Władcy Ciem?
- A byłaś kiedyś pod wpływem akumy? – odbiła piłeczkę Alya.
- Albo przy łapaniu akumy przez Biedronkę? – dodał Nino.
Marinette zagryzła wargę, żeby się nie uśmiechnąć. Oj, gdyby tylko wiedzieli! Na szczęście przyjaciółka zupełnie na opak zrozumiała jej reakcję i uśmiechnęła się z satysfakcją, mówiąc:
- No właśnie! A poza tym... Też nam nie powiedziałaś, co robiłaś wczoraj.
- Nie pamiętam... - odpowiedziała zgodnie z prawdą Marinette. – Mama coś mówiła, że podobno przyjechałam do domu. Ale to przecież jest niemożliwe... Pewnie sobie robiła ze mnie żarty... - dodała tak cicho, że prawie jej nie usłyszeli, patrząc w podłogę.
Nikt nie zauważył, że tuż obok nich pojawiła się nagle Panna Bustier. Dotknęła delikatnie ramienia Alyi i Nino, a kiedy spojrzeli na nią zaskoczeni, powiedziała ciepło:
- Alya? Nino? Chciałabym z wami chwilę porozmawiać zanim zaczniemy lekcję.
Oboje zaczerwienili się po cebulki włosów. Jeśli myśleli, że krótkim usprawiedliwieniem w autobusie załatwili sprawę, to byli w błędzie. Wychowawczyni chyba miała dla nich jeszcze kilka niespodzianek. Zanim podążyli za Panną Bustier, Alya rzuciła przyjaciółce spłoszone spojrzenie. Marinette mogła tylko uśmiechnąć się pokrzepiająco i pokazać jej kciuk do góry, jakby chciała powiedzieć „Nie łam się, będzie dobrze!"
Adrien obserwował to z boku, czując podskórnie, że to wszystko jest jakieś znajome. Był przy tym zdumiony pewnym spostrzeżeniem, które właśnie poczynił. Marinette zawsze była ogromnym wsparciem dla przyjaciół – sam nawet nazwał ją kiedyś ich cywilną Biedronką! Oceniał ją wtedy po działaniach, jakie podejmowała dla przyjaciół i kolegów z klasy. Nigdy jednak nie przyglądał jej się z bliska, kiedy to robiła. Nigdy nie zwrócił uwagi, ile ciepła jest w jej spojrzeniu, jak wiele pozytywnych emocji może przekazać samym wzrokiem! Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo sam polegał na tym cieple, na tej serdeczności... Dopiero teraz...
Wywołało to w nim narastający niepokój. Dlaczego bycie blisko Marinette budziło w nim takie dziwne emocje? Dlaczego czuł się przy niej... No właśnie... Sam nawet nie wiedział, jak to nazwać! Czy pozwolił, żeby tajemnicza wiadomość aż tak wpłynęła na jego percepcję? Przecież z góry założył, że to był spam albo głupi żart! Nagle, pod wpływem impulsu, postanowił sprawdzić, czy może się mylił.
- Eee... Marinette? – spytał cicho.
Podskoczyła zmieszana i spojrzała na niego zarumieniona.
- T-Tak?
- Eee... Wiesz, tak się zastanawiałem... Naprawdę nic nie pamiętasz?
- Zupełnie nic. – Pokręciła głową. – Moi rodzice coś mówili, że byłam w domu. W dodatku z przyjacielem. Przecież to zupełnie bez sensu, prawda? – zaśmiała się nerwowo, a Adrien pomyślał, że serce zaraz przebije mu klatkę piersiową!
- Haha, no tak! Zupełnie bez sensu! – dołączył do niej z tym nerwowym śmiechem.
Nagle spojrzeli na siebie z namysłem. Jakby żadne z nich nie miało pojęcia, co tak naprawdę wie to drugie. I jak poskładać urywki przeszłości, która najwyraźniej miała miejsce, w jakąś logiczną całość.
CZYTASZ
Nie taki znów nieświadomy
FanfictionBiedronka I Czarny Kot zostali trafieni pociskiem zapomnienia. Nie pamiętają kim są, jakie mają supemoce, ani też kim są dla siebie... Muszą odzyskać tę wiedzę, ale zanim im się to uda, napotkają trochę komplikacji. Czujcie się ostrzeżeni przed mnós...