Rozdział 2 - W skrzydle szpitalnym

567 38 0
                                    

Leila

Ciche kroki wzbudziły Leilę z zamyślenia. Dziewczyna nie odwróciła się w stronę wejścia do wieży. Bała się tego, co mogła tam zobaczyć. Albo raczej kogo.

— Co tutaj robisz? — usłyszała zachrypnięty głos mężczyzny. W myślach odetchnęła z ulgą. To był tylko Syriusz. Tylko Syriusz i nikt więcej.

— To bardziej ja powinnam zapytać o to ciebie — odparła, nadal się nie odwracając. Niebo było jasne. Żadnej chmurki. Ale było w tym coś przerażającego. Było zbyt spokojnie. — Powinieneś być na lekcjach.

— Tak samo jak ty — zauważył, wzdychając cicho. Leila nie wiedziała czy to przez nią, czy też po prostu, podobnie jak ona, nie miał już na nic siły. A przecież dzień się dopiero zaczął!

— Ja to co innego — mruknęła, ale chłopak chyba tego nie usłyszał. Oparł się o barierkę na której siedziała, przez co lekki zapach dymu papierosowego omiótł jej nozdrza. Był to kojący zapach. Przynajmniej w tej chwili. Ale musiała przyznać sama przed sobą, że perfumom Jamesa nic nie mogło dorównać. Była pewna, że gdyby ktoś poprosił ją o powąchanie amortencji, czułabym właśnie ten zapach. Orzechów zmieszanych z czekoladą i nutką pomarańczy.

— A więc co tutaj robisz? — Syriusz ponowił swoje pytanie. Spojrzał przed siebie, na horyzont. Na co dokładnie spoglądał? Nie miała pojęcia. Ale jego obecność sprawiła, że nico się uspokoiła.

— Myślę, co teraz zrobić? — odparła spokojnie. Podobnie jak on przed chwilą, cicho westchnęła.

— Chyba nie zamierzasz skoczyć? — zapytał niby żartobliwie, ale jednak lekko przestraszony, a cisza ze strony dziewczyny była wystarczającą odpowiedzią. — Daj spokój, Leila. To, że Rogacz sądzi, iż śmierć Lily, to twoja wina, nie jest powodem do samobójstwa i dobrze o tym wiesz.

Wiedziała? Chyba tak. Ale to i tak sprawiło jej ból.

— A więc wiesz — szepnęła cicho, spuszczając wzrok. Czego się spodziewała? Że James zachowa swoje myśli przed najlepszymi przyjaciółmi? Że to będzie ścianą jedynie między nią, a nim i nikogo więcej w to nie wciągną? — Skoro tak to po co do mnie przyszedłeś? Powinieneś mnie raczej unikać.

— Chcę poznać twoją wersję zdarzeń — powiedział, wzruszając lekko ramionami. — I liczę na szczerość.

— To nie ma sensu, Syriuszu — mruknęła. Ostatnio nic nie miało sensu. — Byłeś tam. Nie uwierzysz mi.

— Przynajmniej spróbuje cię zrozumieć. To chyba lepsze niż samej się z tym męczyć, nie sądzisz?

— Dobrze — odparła w końcu. Przełożyła nogi na wewnętrzną stronę barierki, by nie kusić dłużej losu. — Co takiego chcesz wiedzieć?

— Najlepiej wszystko.

Leila westchnęła cicho i zaczęła opowiadać. Począwszy od tego, jak wyszła z Lily na błonia, aż do zniknięcia Mindory. Syriusz słuchał mnie z niebywałą (zwłaszcza w jego przypadku) powagą i skupieniem. Ani razu jej nie przerwał. Najwidoczniej zdawał sobie sprawę, że to nie jest dla niej łatwe.

— A kiedy chciałam wszystko mu wytłumaczyć, on nie chciał mnie wysłuchać. Zakazał mi się do siebie zbliżać i zamierzam uszanować jego decyzję — zakończyła opowieść. Co dziwne, nie uroniła ani jednej łzy. Widocznie zmarnowała już wszystkie zasoby przez te kilka dni cierpienia.

— Dziękuję — powiedział, obejmując ją lekko ramieniem, jakby bał się, że inaczej ją skrzywdzi. — Teraz wszystko lepiej rozumiem.

— Wiem, że to jest niedorzeczne i możesz sobie myśleć co chcesz, jednak ja powiedziałam ci to, co się stało, a to czy mi uwierzysz, to już twoja sprawa.

Potępiona • James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz