Rozdział 8 - Plotki ploteczki

397 28 0
                                    

Leila

Święta zakończyły się szybciej, niż Leila by chciała. Cały wolny czas spędziła razem z Lily, poniekąd ukrywając dziewczynę przed światem i uczniami, którzy różnie na nią reagowali. Niektórzy natychmiast otaczali ją silnym i ciepłym uściskiem, a inni wręcz przeciwnie - uciekali byle jak najdalej, uznając Gryfonkę, za wytwór wyobraźni, bądź ducha.

— Zgadnij kto. — Usłyszała cichy szept tuż przy moim uchu, a jej oczy zostały zakryte dłońmi. Usłyszała gdzieś z boku głowy cichy śmiech.

— Syriusz — powiedziała pewnie, gdy ostry zapach wody kolońskiej Blacka dotarł do jej nozdrzy. Chłopak odsunął się z niezadowoloną miną i usiadł obok Puchonki przy stole Hufflepuff.

— Jak zgadłaś? — zapytał.

— Magia — szepnęła tajemniczo, uśmiechać się żartobliwie w jego stronę, a psotne ogniki tańczyły w jej oczach. Kasztanowłosa już dawno nie była tak szczęśliwa, jak w te dni, odkąd Lily do niej wróciła.

— Jasne. — Chłopak prychnął, nie przyjmując takich wyjaśnień, ale nie ciągnął tematu dalej. — Czemu siedzisz tu sama?

— Czekam, aż mojej przyjaciółce uda się uwolnić z tamtej grupy ludzi. — Wskazała głową na spory tłum uczniów stojących kawałek dalej. Dziwne, że Syriusz najpierw nie zapytał o to co się tam wyprawia.

— Nowa przyjaciółka, co? — Uśmiechnął się.

— Tak jakby.

— Nie zamierzasz jej pomóc? Wydaje mi się, ale oni chyba nie zamierzają jej wypuścić. — Zaśmiał się pod nosem, a Puchonka zerknęła w stronę, gdzie powinna znajdować się Lily.

— Eh, a chciałam w spokoju zjeść — mruknęła, ale wstała z miejsca. — Jak zginę to będzie twoja wina.

Syriusz w odpowiedzi posłał jej w powietrzu całusa. Leila szybkim krokiem podeszła do tłumu uczniów i przedzierając się łokciami, wepchała do środka, gdzie stała skrępowana Lily.

— Wybaczcie mi, ale chciałbym teraz spędzić trochę czasu z przyjaciółką — powiedziała chwytają Lily za rękę i wyciągając z kółka adoracji. — Dawno się nie widziałyśmy.

Kilka osób pokiwało głową ze zrozumieniem. W końcu cały Hogwart wiedział o jej śmierci, ale nie wszyscy wiedzieli, jak doszło do tego, że dziewczyna teraz może żyć wśród nich jak dawniej. W zasadzie o tym wiedziało tylko kilka osób. Uczniowie powoli zaczęli się rozchodzić i wracać na swoje miejsca, a Leila pociągnęła za sobą Lily.

— Coś się stało? — zapytała Lily utrzymując krok z przyjaciółką, która podążała w kierunku Syriusza. Zauważyła, że obok niego siedziała trójka pozostałych Huncwotów, z czego nie była za bardzo zachwycona. Do Petera, nic szczególnego nie miała, za to spotkanie z Jamesem po prostu ją przerażało. Merlin wiedział, co teraz może się wydarzyć. — Wyglądasz na zdenerwowaną.

— Huncwoci wrócili — mruknęła tylko, zaciskając mocniej dłoń na ręce Evans.

— To przecież dobrze. — Lily zmarszczyła lekko brwi w niezrozumieniu. — Lubicie się

— Tak, tylko... Ostatnio nastąpiły między nami małe spięcia.

— Niedługo wszystko wróci do normy. Zobaczysz.

Uśmiech Lily był tak szczery i podnoszący na duchu, że mało brakowało, a Leila sama by uwierzyła w słowa przyjaciółki. Ale wolała nie wkraczać w krainę marzeń i pozostać w rzeczywistości.

— Cześć chłopaki — powiedziała, gdy dotarły do miejsca, gdzie przed chwilą zostawiła Syriusza. Puchonka starała się nie patrzeć w kierunku Jamesa, ale nie mogła się powstrzymać by na niego nie zerknąć. Nawet na nią nie spojrzał na nią, tylko zaciskał mocno dłoń na widelcu, tak, że zbielały mu knykcie. Poczuła lekkie ukucie w sercu, ale postanowiła je zignorować. Czas się w końcu do tego przyzwyczaić. — Wiem, że może trochę za szybko, ale chciałabym wam przedstawiać moją nowo-starą przyjaciółkę. Zapewne jeszcze ją pamiętacie, ale jak nie to proszę poznajcie Lily.

Potępiona • James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz