Z wywiadem u Cullenów

459 15 100
                                    

-Nagrywasz to? - zapytałam, a mój młodszy marudny braciszek skinął głową. Podeszłam z nim do drzwi i zanim zdążyłam nacisnąć na dzwonek stanął przede mną Emmett.

-Roxi?-jego zdziwienie było warte wszystkich pieniędzy.-Kacper?-spojrzał równie mocno zdziwiony na mojego brata, który znudzony trzymał krzywo kamerę. Zabiję go jak ten film mi się nie uda.

-Hm...zwykle nas mylą, rzeczywiście. No nie przywitasz się nawet?-zapytałam, a po chwili już tego żałowałam. Facet wielkości niedźwiedzia nie może przecież przywitać Cię normalnie. Zwłaszcza, gdy ma na imię Emmett i jest wampirem. Przez chwilę czułam się jak na kolejce górskiej albo jakbym trafiła pod tira. Jednak kiedy mnie postawił najgorsze miało dopiero nadejść. Em ruszył przytulić mojego głupiego brata.

Ten na widok jego otwartych ramion cofnął się dwa kroki i wyciągnął przed siebie ręce dając Emmettowi jasno do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Em stanął jak wryty, a ten wyciągnął przed siebie piąstkę.

-Szybki żółwik- odparł, a Em uderzył delikatnie swoją wielką łapą w pięść Kacpra. Potem mój kochany brat założył sobie słuchawki, puścił muzykę na full i całkiem straciliśmy z nim kontakt. Nastolatki... Tak bardzo żałowałam, że nie wzięłam jednej z moich koleżanek. Co prawda śliniła by się na widok Emmetta i pewnie zginęłaby z rąk wściekłej Rose, ale przynajmniej miałabym dobrej jakości nagranie.

-Roksana? A co Cię do nas sprowadza?- przyjemny głos Carlisle'a przegonił mój lekki stres.

-Cóż, wywiad z wampirem- odparłam i wskazałam kamerę w dłoniach Kacpra.

-Wejdźcie, Esme już robi wam coś do picia- tak też zaproszono nas do środka. Od razu po wkroczeniu do salonu poczułam dziwny przypływ odwagi i uśmiechnęłam się.

-Jasper?- odwróciłam się i zostałam przytulona przez jednego z moich ulubionych Cullenów, a zaraz po Jasperze przywitała mnie Alice.

-Kochana co tu robisz? Nie ważne, tak się cieszę, że przyjechałaś, opowiadaj co u Ciebie. Zostaniesz na dłużej? Pójdziemy razem na zakupy?Przyda ci się trochę jasnych kolorów, ile można nosić czarnego?- wszyscy włącznie ze mną przewrócili oczami.

-Nie sądzę, byśmy zdążyli na zrobienie zakupów. Jesteśmy tu tylko na chwilę. Może innym razem Al- odparłam i uśmiechnęłam się do niej.

-Witaj Roxi, siadaj sobie, przyniosłam herbatkę- jak zwykle gościnnie przywitała mnie Esme. Usiadłam obok brata i nerwowo zaczęłam przebierać nogami.- No śmiało mów co Cię sprowadza- odparła zachęcająco Esme.

-No cóż. Mam do was pytania od czytelników. Przyjechałam zrobić z wami wywiad-odparłam,kiedy zebrałam się na odwagę.

-Przebyłaś tyle kilometrów tylko dla wywiadu? Dlaczego nie wysłałaś pytań e-mailem?-Mina Carlisle'a wyrażała niezrozumienie i ciekawość.

-Cóż...Rosalie przyrzekła, że mnie zabije, jeśli jeszcze raz zaśmiecę jej pocztę...- odparłam i odetchnęłam z ulgą.

-Cała Rose. Mówiłem ci, żebyś zadzwoniła, przyjechalibyśmy po Ciebie na lotnisko- za moimi plecami usłyszałam głos Edwarda i uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Odwróciłam się i zobaczyłam go wraz z Bellą, która posłała mi równie ciepły uśmiech jak ja do niej. Zerwałam się na równe nogi i uściskałam przybyłą parę.

-Nie chciałam wam robić problemu, a poza tym ten o tutaj- odparłam i wskazałam na brata, który właśnie grał w jakąś grę zostawiwszy kamerę na poniewierkę.- Marudził całą podróż, że przeze mnie nie może przejść jakiejś misji w grze- odparłam i westchnęłam, a Carlisle zaśmiał się głośno.

CZAT RODZINNY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz