- Auć! - zawołałem - Annabeth, stoisz mi na stopie!
Mądralińska odsunęła się szybko, rozglądając się dookoła. Wiedziałem, że od zawsze chciała znaleźć się w Londynie, a stacja King's Cross, na którą właśnie deportowała nas Yellow, z pewnością znajdowała się na jej liście miejsc do zwiedzenia.
- Blokujecie przejście - warknęła Yellow, po czym poprowadziła nas w stronę barierki między peronami dziewiątym i dziesiątym tłumacząc, że mamy wbiec na nią wraz z naszymi bagażami.
- Panie przodem - zwróciłem się do Annabeth, która z rozpędem wbiegła na barierkę, po czym... zniknęła. Yellow wskazała głową miejsce, w którym po raz ostatni widziałem Annabeth, dając mi znak, że teraz na moja kolej. Wziąłem lekki rozpęd i wraz z kufrem i sową pobiegłem w stronę barierki. Uderzenie, którego oczekiwałem nie nastąpiło. Zamiast tego zobaczyłem tłum dorosłych i dzieci w różnym wieku, oraz stojący na torach pociąg. „Ciuchcia" - pomyślałem. Rzeczywiście, lokomotywa mogłaby dostać główną rolę w kreskówce "Tomek i przyjaciele" (gdyby nie to, że główną rolę dostał Tomek).
- Chyba powinniśmy wsiadać - powiedziała stojąca obok Annabeth.
Razem udaliśmy się w stronę pociągu, machając Yellow na pożegnanie. Weszliśmy do środka jako jedni z pierwszych, więc większość miejsc była wolna. Zajęliśmy pierwszy lepszy przedział i zaczęliśmy snuć domysły dotyczące nauczycieli i uczniów Hegwartu. Nawet nie zauważyliśmy kiedy pociąg odjechał z peronu.
Po pół godzinie do naszego przedziału wparował wysoki chłopak o platynowych włosach i bladej skórze. Po jego obu stronach stali dwaj wielcy chłopcy (wykasować to - miałem na myśli po jego obu stronach stały dwa wielkie goryle), którzy zdawali się robić za ochroniarzy.
- Sorry, dzieciaczki - powiedział blondyn, mimo że był ode mnie sporo niższy - ale ten przedział jest zajęty.
Wstałem z mojego miejsca. Gdy chłopak zauważył, że jestem od niego wyższy, jego uśmiech zrzedł lekko, jednak udawał niezrażonego.
- Super. A teraz spadajcie - powiedział widocznie zadowolony.
Chciałem się kłócić, jednak Ana szarpnęła mnie za rękę i wyprowadziła na korytarz. Gdy wychodziliśmy, blondyn próbował walnąć mnie łokciem, jednak ja zareagowałem instynktownie. Nim zdążył cokolwiek zrobić, złapałem go rękę i zacząłem boleśnie wykręcać nadgarstek. Blondyn wydał z siebie cichy kwik.
- Następnym razem lepiej ze mną nie zadzieraj dzieciaczku - rzuciłem.
Odpowiedział mi tylko strach w jego oczach.
*****
To chyba cud, ale udało nam się znaleźć pusty przedział. Jak tylko weszliśmy do środka, Annabeth zaczęła robić mi kazanie o tym, że to nasz pierwszy dzień, że powinniśmy starać się wtopić w tło i zacząć zdobywać przyjaciół, a nie grozić nowo napotkanym ludziom. Zdążyłem przyzwyczaić się do tego typu monologów w szkole, więc po prostu wcisnąłem w moim mózgu przycisk „wyłącz" (Nie ściemniam. Każdy ma coś takiego. Trzeba tylko wiedzieć gdzie go szukać).
- Glonomóżdżku? Glonomóżdżku? Halo, jest tam coś oprócz wodorostów? - spytała, pstrykając mnie w czoło.
Nim zdążyłem odpowiedzieć drzwi od naszego przedziału otworzyły się po raz kolejny i do środka zajrzała ruda dziewczyna o brązowych oczach i piegowatej cerze.
- Przepraszam, możemy się dosiąść? - spytała wskazując na siebie i stojącego za nią chłopaka o czarnych potarganych włosach i zielonych oczach (Pff...).
- Jasne, czemu nie - zgodziła się Annabeth.
Obydwoje weszli do przedziału zamykając za sobą drzwi. Chłopak włożył swoją walizkę na półkę, i chciał pomóc rudowłosej, która wciąż siłowała się ze swoim kufrem
- Pomóc Ci Gin?
- Dzięki Harry, ale poradzę sobie sama.
Chłopak zajął miejsce przy oknie a dziewczyna usiadła obok. Przez dłuższy czas panowała dość niezręczna cisza, po czym ruda i Ana w tym samym czasie wyciągnęły do siebie ręce.
- Annabeth Chase.
- Ginny Weasley.
- Mów pierwsza - poprosiła Mądralińska a Weasley parsknęła śmiechem.
- Ginny. Ginny Weasley - powiedziała, po czym dodała wskazując na szatyna - Harry. Harry Potter.
- No więc co wy tu robicie? - spytał Harry gdy dziewczyny skończyły niezobowiązującą rozmowę o pogodzie i stanowczo zbyt małej liczbie przedziałów.
- No cóż - zacząłem - przyjechaliśmy tu z Ameryki i ... - przerwałem, widząc że Annabeth patrzy na mnie z miną w stylu zostaw to mi. - No więc - odchrząknąłem nieznacznie czując na sobie badawcze spojrzenia Harrego i Ginny. - Może lepiej żeby Ana wam to wytłumaczyła - zakończyłem niezręcznie.
- No więc tak - zaczęła Mądralińska - uczymy się w amerykańskiej szkole magii Choose. Dyrektor naszej szkoły, Pan Derios - (Po tylu latach nazywania mnie Peterem Johnsonem wreszcie ktoś przekręcił jego imię. Dzięki Annabeth.) - oraz Wasza dyrektorka, profesor McGonagall postanowili dokonać wymiany uczniów.
- Skoro wy przyjechaliście z Choose, to kto z Hogwartu pojechał do Was? - przerwał jej Harry.
- A nie z Hegwartu? - spytałem.
- Bogo... - Ana zająknęła się - znaczy się, na Merlina, czemu nie możesz tego zapamiętać!? - poprawiła mnie, po czym zwróciła się do Harrego - Z waszej szkoły jadą dwie dziewczyny. Niestety nie pamiętam nazwisk, ale jestem prawie pewna, że ich imiona to Parvati i Padma.
- Parvati i Padma?! - wykrzyknęli w tej samej chwili.
Rozmawialiśmy właśnie o różnicach między szkołami, w których (rzekomo) się uczyliśmy, gdy do środka zajrzał wysoki, rudy chłopak (nie zdziwiłbym się gdyby on i Ginny byli spokrewnieni).
- Hermiona, znalazłem ich - zwrócił się do stojącej za nim dziewczyny, po czym zajęli jedyne wolne miejsca.
Okazało się, że rudzielec to brat Ginny (a nie mówiłem?!), Ron Weasley a towarzysząca mu dziewczyna to Hermiona Granger. Obydwoje byli przyjaciółmi Harrego. Gdy Annabeth wytłumaczyła im, kim jesteśmy i co tu robimy, zaczęliśmy gadać i żartować, każdy na inny temat. Granger i Mądralińska rozmawiały o jakiejś niezwykle interesującej książce (tak interesującej, że zasnąłem czytając ją), Ron i Potter zastanawiali się, kto będzie nas uczył obrony przed czarną magią, a ja i Ginny zabawialiśmy pozostałych sucharami.
- Glonomóżdżku! Wyjrzyj przez okno - zawołała Ana - jesteśmy na miejscu.
Odwróciłem się, by zobaczyć, że na peronie czeka na nas niespodzianka.
to be continued
hej, to już chyba ostatni z poprawionych w czerwcu 2020 roku, następne są z 2019, aż do najnowszych, które pisałam w przeciągu ostatnich miesięcy.
oryginalnie w tej notce były życzenia wielkanoce i mimo, że mamy lato, to still spokojnej wielkanocy jeśli obchodzicie.peace out,
aŁtorka

CZYTASZ
olimpijscy czarodzieje
FanficSądzisz, że po pokonaniu Gaji i Sami Wiecie Kogo herosi i czarodzieje wreszcie będą mieli spokój? Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz... Annabeth i Percy (nie do końca z własnej woli) udają się do Hogwartu, w którym przeżyją (albo i nie ) wiele n...