2. Spowite mgłą ślepia

212 14 32
                                    

    Gdy tylko Remus i Lily wrócili ze spotkania prefektów, Huncwoci popędzili realizować plan kawału, więc dziewczyny zostały same w przedziale.

Evans z ciężkim westchnięciem opadła na kanapę obok Yen.

- Ten rok zapowiada się naprawdę ciekawie - mruknęła rudowłosa.

- Taa, wiem - przyznała szatynka, nie podnosząc wzroku znad lektury.

- Co czytasz? - zagadnęła Evans, wyciągając jej książkę z ręki. - To mugolski pisarz - stwierdziła z zadowoleniem, choć dało się słyszeć w jej głosie również nutkę zdziwienia.

- Wiem.

- Włoski - dodała Ruda i zwróciła jej książkę.

- Ci są najlepsi! - Yen uśmiechnęła się dumnie.

- Tak strasznie kochasz Włochy, Yen, to czemu wyjechaliście - spytała nagle Alicja, przyglądając się jej z zaciekawieniem. - Nigdy tak właściwie nam tego nie wyjaśniłaś...

- Bo nie lubię o tym gadać, generalnie nie lubię gadać o sobie - burknęła Dark, zatrzaskując książkę.

- Tak, tak, wiemy, ale mimo wszystko łaskawie nam to wyjaśnij. - Mary uśmiechnęła się nieco złośliwie.

- Merlino - mamrotała Yen - prenditi cura di me perché questa ragazza mi finirà!

- Znów gadasz po włosku, wiesz? - zachichotała Al. - Co właściwie powiedziałaś?

- Że kiedyś mnie naprawdę wykończycie - westchnęła szatynka. - Miałam wtedy dziesięć lat - zaczęła bez żadnych uprzedzeń. - był koniec lipca, gdy rodzice postanowili wrócić do kraju. Mówili mi, że to przez pracę, że chcą, bym chodziła do Hogwartu tak jak oni... - urwała, pomijając prawdziwy powód i jednocześnie nie kłamiąc. - Wróciliśmy do naszego rodowego domu, którym podczas naszego pobytu we Włoszech zajmowali się dziadkowie. Sami jednak mieszkali kawałek dalej, a właściwie głęboko w lesie, bo stwierdzili, że na emeryturze chcą pobawić się w magizoologów. - Yen uniosła lekko kąciki ust do góry i tam już pozostały. - No także jestem z powrotem w Brytanii, choć tego nie chciałam... Ale cieszę się, że rodzice jednak mnie nie posłuchali - dodała, patrząc po przyjaciółkach. O tak, mając ich wszystkich, wcale nie żałuję!

Dziewczyny szeroko się uśmiechnęły i wszystkie chwilę siedziały po prostu w ciszy. W końcu Yen obawiając się, że za moment się rozkleji, postanowiła jak najszybciej zmienić temat.

- Al, to jak z tymi Francuzami? Upatrzyłaś sobie jakiegoś, czy wszyscy przypominają po prostu ślimaki? - zażartowała, nawiązując do wakacyjnego wyjazdu Crage do Francji.

Wszystkie zgodnie wybuchły śmiechy i zaczęły przysłuchiwać się wyjaśnieniom Alicji.

*

    Nagle usłyszały głośne krzyki, dobiegające z korytarza. Popatrzyły po sobie i domyślając się, o co może chodzić, zerwały się z miejsc.

Przez korytarz biegli „upiększeni" uczniowie domu Salazara. Pare dziewczyn miało fioletowe włosy i królicze zęby. Kilku chłopców biegło z czuprynami w przeróżnych kolorach, od ciemnozielonego przez granatowy, żółty, pomarańczowy aż po tęczowy. Większość z nich miała świńskie ogony, kacze dzioby lub psie uszy. Wyglądali bardzo komicznie, więc nawet Lily nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Cali Huncwoci! Oj, nieźle się im oberwie, nieźle - pomyślała rudowłosa, widząc nadchodzącą profesor McGonagall.

Życie bywa przewrotne • HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz