10. Koszmarny poniedziałek

99 11 20
                                    

- To jak tam wczoraj było na randce, co Mar? - Alicja zabawnie poruszyła brwiami.

- Nie byłam na randce - zaprzeczyła szatynka, biorąc kolejny kęs kanapki jak gdyby nigdy nic.

Od kilku minut siedziały w Wielkiej Sali, jedząc śniadanie i wspominając wczorajszy wypad do Hogsmead. Kawałek dalej także przy stole Gryffindoru zajmowali miejsca niewyspani Huncwoci.

- Jak to nie? - włączyła się rudowłosa.

- Tak to. - Macdonald wzruszyła ramionami. - Ten szmaciarz mnie wystawił... dlatego resztę popołudnia spędziłam z Remusem - mówiąc to, posłała ciepły uśmiech blondynowi, który na dźwięk swojego imienia odwrócił się w ich stronę.

- Że co zrobił?! - Yennefer tak gwałtownie odstawiła kubek na stół, że znajdująca się w nim herbata aż chlupnęła niebezpiecznie, prawie wychylając się poza krawdź naczynia. - Od rana mam ochotę coś komuś zrobić, a teraz wiem już kto to będzie! Gdzie jest ten kretyn? - Zaczęła poszukiwać Krukona wzrokiem.

- Ja ci chętnie pomogę - zaoferowała się Lily, także błądząc spojrzeniem po uczniach z domu Roweny.

Jednak nim zdążyły powziąść drastyczniejsze kroki, Mary szybko ostudziła ich zapał:

- Nikt nic nikomu nie będzie robił! Dziewczyny, spokojnie... Jak szliśmy wczoraj z Remusem do Miodowego Królestw, widzieliśmy jak O'Neill migdali się z jakąś Ślizgonką i... Yen wyluzuj i posłuchaj do końca! - Przewróciła oczami, zwracając się do szatynki, która już zaczęła podnosić się ze swojego miejsca z zamiarem porządnego sprania dupy Krukonowi. - ...i widząc ich, Remus nie wytrzymał i rozkwasił O'Neillowi nos, upokarzając go na forum! - zakończyła podekscytowana.

Jej przyjaciółki jednak nie podzielały jej entuzjazmu, bo szok, jaki wywołała u nich ta niby niepozorna informacja, przyćmił wszystkie inne emocje.

- Ale Remus? Nasz Remi? - nie dowierzała Yennefer, patrząc to na Mary to na Lupina, który nie do końca wiedząc, o czym rozmawiają dziewczyny i czemu wciąż słyszy swoje imię, razem z resztą Huncwotów przysiadł się bliżej przyjaciółek.

- O co chodzi? - Blondyn zmarszczył brwi, patrząc po dziewczynach, a gdy napotkał wzrokiem szeroki uśmiech Mary, nieśmiało odwzajemnił gest.

- Przywaliłeś O'Neillowi?! - teraz i Dark podzielała entuzjazm szatynki, jednak pobrzmiewała w jej głosie jakaś dziwna nuta szaleństwa.

Lupin momentalnie spłonął lekkim rumieńcem zażenowania. 

- Obrażał Mar, więc... - zaczął blondyn, jednak zdenerwowana Alicja mu przerwała.

- Obrażał cię?! - Crage rzuciła spojrzenie szatynce.

- Chciał - poprawiła ją Macdonald. - Ale nie zdążył, bo Remi mu rozkwasił nos! - zapiszczała. - Mój bohater! - zażartowała, na co miodowooki jeszcze bardziej się zaczerwienił.

- Bez przesady... - bąknął.

- Stary, czemu nic nie mówiłeś? - włączył się rozbawiony całą tą sytuacją Syriusz. 

W odpowiedzi dostał jedynie wzruszenie ramionami.

- Moment, moment - wtrąciła się Yennefer. - To znaczy, że nie mogę nic zrobić O'Neillowi, bo Remi już mu raptem rozwalił nos?! To nie fair! - jęknęła, a Evans jej przytaknęła, na co reszta zgodnie parsknęła śmiechem.

- Wybacz, Yen, ale ty chyba po wczoraj masz już wystarczająco wrażeń, nie sądzisz? - mruknęła Crage, przypatrując się szatynce z uniesioną brwią. - Jak się dziś czujesz?

Życie bywa przewrotne • HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz