31x31

192 8 4
                                    

20.30 25 stycznia 2023
Pov.Noelle

Calum: *zdj ogrodu z drugiego piętra willi w której jest on i Elle*

O kurwa no weźcie mnie trzymajcie, bo jebnę. Patrzę z jakieś 10 razy na zdjęcie, a potem na willę. Nie wierzę, że on też tu jest drugi raz, jebany drugi raz na tej samej imprezie. Co za ciekawy zbieg okoliczności. Chwila to pewnie jego willa. Nieźle wpadłaś Elle. No cóż nie mogę rezygnować z dobrej zabawy przez jednego faceta, tym bardziej, że jest tyle ludzi i raczej go nie spotkam. Chodź i tak nie wiem jak wygląda.

-Bu - krzyknął ktoś za mną, dmuchną mi przyjemnie ciepłym powietrzem na kark.

Zza pleców wyłonił się Nathan, a po nim Max. Podali nam nasze piwo. Boże jak dawno nie miałam tego w ustach, tak bardzo tęskniłam za tym smakiem...

Po paru kieliszkach czerwone wino już nie smakuje tak, jak na początku. Jedyne co teraz wiem to, to że nie jest to ostatni trunek, który znajdzie się w moich ustach tego wieczoru.

godzinę potem...

Jestem już po wielu szotach, nie liczyłam dokładnie po ilu, ale o dziwo nie jestem bardzo pijana, wręcz pełna energii. Nathan jest taki seksowny. To bardzo interesujący osobnik płci przeciwnej. Przez nie całą godzinę rozmowy, czuje się jakbym znała go całe życie albo alkohol go zna, sama już nie wiem. Siedzimy całą czwórką na jednej z sof, naszą rozmowę przerwa jakiś chłopak i pyta czy gramy w pij-ponga. Zwykle na imprezach to robimy, więc czemu by nie zagrać i tym razem. Chłopak powiedział, że gra rozpoczyna się zaraz w ogrodzie na tyłach domu. Wstaliśmy z sofy i ruszyliśmy w wyznaczone przez niego miejsce.

-No to jak moi kochani. Ja jestem z Layla w parze- wybełkotał Max.

Nieźle czyli mi się trafił Nathan.

- To co gramy przeciwko sobie?- Nathan zapytał Layle i Maxa.

Wszyscy zaczęliśmy rozglądać się za wolnym stołem. Jest ich około dziesięciu, ale ani jednen wolny. Większość z nich zajmują pojedyncze pary. Wymieniłam się jakimś dziwnym spojrzeniem z Layla, chodź głupia puściła mi oczko.

- No to chyba razem nie pogramy- zaśmiał się do nas Max.

- Przykro się mówi, w takim razie chodź Nat, poszukamy wolnego stołu i zagramy z kimś innym- odpowiedziałam

Pociągnęłam go za rękę w stronę jakieś randomowej pary. Przy stole do którego doszliśmy był młody blondyn z czarnymi okularami przeciwsłonecznymi i dziewczyna z czarnymi włosami i różowymi pasemkami. Nie wiem skąd, ale kojarzyłam tego chłopaka skądś. W głośnikach przestała lecieć muzyka, a w zamian za to słychać głos jakiegoś chłopaka. Głowy wszystkich są skierowane w tym momencie na dach na którym stał z mikrofonem.

- Witam wszystkich odważnych i publiczność tego wieczoru. Oto przed państwem 40 ludzi o silnych głowach, którzy zgodzili się zagrać dziś w pij-ponga tylko zamiast piwa w kubkach jest wódka- po ostatnim słowie, każdy zaczął krzyczeć i bić brawa- Zasady są proste, ale tym razem nie będzie to tylko rzucanie piłeczką i picie. Pierwsza para przy każdym stole, która trafi do kubeczka jako pierwsza daje wyzwanie parze przeciwnej. Teraz macie 5 minut na zapoznanie się z przeciwnikami i zaczynamy!!!- wykrzyczał chłopak i wszyscy zaczęli wiwatować.

Chłopak przed nami zdjął okulary, a ja mało nie zemdlałam. Dobra może trochę przesadzam, ale co tu się właśnie stało. Czy naprawdę dzieli mnie tylko stół z Lukiem Hemingsem?! Gdyby Layla go zobaczyła zeszła by chyba na zawał. Dziwi mnie, że wokół niego nie stoi milion fanek. Jak Layly udało się załatwić w ogóle wejście na imprezę z nim. Dobra nie ma co. Stoję jak idiotka i chętnie poszłabym po Layle, ale Nat przedstawił mnie sam, a gra się już zaczyna. Jebany Calum załatwił sobie nawet Luka Hemingsa.

-Ej Nat, jak ci się przedstawili? -wyszeptałam do chłopaka.

- Luke i Maia

-Dobra dzięki- odpowiedziałam - Jeszcze jedno musimy to wygrać rozumiesz?

- Tak jest kapitanie - zaśmiał się do mnie.

Grę rozpoczynamy my z Nathanem. Nie powiem ale jestem serio w to dobra. Nathan podał mi piłeczkę stwierdzając, że piękne kobiety mają pierwszeństwo.
'Obym trafiła, obym trafiła.' - Powtarzam sobie w kółko pod nosem.

1... 2... 3...
Rzucam
I
Piłka poleciła za stół. No nieee. Luke zaśmiał się i przybił sobie piątkę z Maia. Poczułam dużą rękę Nata na ramieniu i cichy głos 'wygramy to mała'. Uśmiechnęłam się lekko. On ma rację damy sobie radę. Luke bierze piłeczkę do ręki i rzuca nią. Piłeczka nawet nie odbiła się od stołu, a wylądowała w kubku. Jakim cudem mu się to udało. Skubany, ale chwila. Oni nam teraz dają tak jakby 'wyzwanie'. Szykujmy się na jakieś gówno wyzwanie. Luke wymienił z Maia porozumiewawczy wzrok i uśmiechneli się.

- A więc jacyś tacy sztywni jesteście trochę- powiedział Luke

Jego głos jest całkiem inny niż przez internet.

-My sztywni? - zaśmiał się Nathan

- No to pokażcie jak zajebiście się pragniecie- zaśmiał się do nas Luke- podczas 3 minut lizania.

Co im tak do śmiechu. Nathan patrzy na mnie i nie ukrywa uśmiechu. Nie będę się sprzeciwiać od samego początku mam na to ochotę. Nathan schylił się nade mną. Poczułam ciepłe powietrze na twarzy, które wydychał nosem. Dzielą nas milimetry, kiedy jego usta dotykają moich i oboje od razu tkwimy w uścisku. Nasze usta dobrze ze sobą współgrają. Odkrywamy się od siebie, gdy słyszymy śmiech naszych rywali. Te trzy minuty trwały jak pieprzone 3 sekundy.

godzinę potem...

Ostatni rzut został do końca gry. Jak na razie jest remis. Piłka należy teraz do marzeń pary. Nat stwierdził, że to nie gra dla niego i ostatnia piłka jest moja. No to powtóreczka jak na początku. Obym miała więcej szczęścia.

1... 2... 3...
Rzucam

Piłeczka trafia do ostatniego kubka Mai i Luka. Tak tak tak. Wygraliśmy!!! Skaczę że szczęścia w ramiona Nathana, który ledwo stoi na nogach. Oboje upadamy na ziemię. Zaraz chwila. Wszystko się kręci. Co się dzieje...

IF YOU ONLY KNEW || c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz