33x33

137 6 1
                                    

11.00 26 stycznia 2023

Pov. Noelle

Ale mnie napierdala głowa! Otwieram powoli oczy, lecz słabo mi to idzie tym bardziej że rolety w pokoju nie są dosunięte do końca i słońce razi mnie po twarzy. Chwilą coś uciska moją głowę. Dotykam się po miejscu w którym głowa najbardziej mnie boli. Zasyczałam z bólu. Co mi jest. Chwiejnym krokiem dochodzę do lustra i widzę w odbiciu siebie w rozmazanym makijażu i bandażem obwiązanym wokół głowy. Chwila co się wczoraj stało? Zaraz czy jest ktoś w ogóle w domu. Ciekawe gdzie jest Layla? Chwiejnym krokiem ruszam do drzwi. Schodzę powoli na dół po schodach i od razu widzę śpiącego Maxa na sofie. Podchodzę do niego i zaczynam nim trząść, żeby się obudził. Chłopak zrywa się przestraszony ze snu i zaspany zerka na mnie.

- O wstała nasza królewna- wymruczał - Jak się spało?

- Szczerze bywało lepiej, ale czy mógłbyś mi wytłumaczyć co tu robię i czemu coś mi jest w głowę?

- Nic nie pamiętasz?- zapytał

- Jeśli pytam to chyba nie

- Wczoraj na imprezie Nathan upadł z tobą na rękach i zemdlałaś - wytłumaczył chłopak

Chwila no tak impreza wczoraj. Kuzyn Layly  był z nami i grał ze mną w pij-ponga. 

- Jezu chuja pamiętam po wczoraj, ale to chyba tylko jakieś urywki zapomniałam

- Pewnie przez to że byłaś pijana i nic teraz nie pamiętasz

- Pewnie tak- odpowiedziałam zmieszana- Gdzie jest Layla?

- Śpi jeszcze u siebie w pokoju

Zwykle nie pije tyle, żeby czegoś nie pamiętać. Idę do kuchni po szklankę wody, bo czuję zgagę. Podchodzę do blatu kuchni i w tym momencie czuje pustkę. Chyba mam niezłego kaca. Wypijam szklankę wody i kieruję się w strony łazienki na 2 piętrze. Jezu jak ja wyglądam?! Tusz rozmyty, włosy rozczochrane i jakiś podkoszulek który widzę pierwszy raz. Po szybki prysznicu poszłam do pokoju Layly. Słodzina spała sobie smacznie, nie będę jej budzić, lecz gdy miałam wychodzić z jej pokoju nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. To nie może być mój telefon, bo zostawiłam go w pokoju. Telefon leży na szafce nocnej, może to coś ważnego. Zerkam na telefon i jestem w szoku. To luke, którego możliwe, że widziałam wczoraj na imprezie i z którym grałam w pij-ponga. Muszę jej o tym powiedzieć, ale widać jest strasznie zmęczona pewnie. Od razu jak wstanie jej o tym powiem.

- Max ja idę do sklepu to jakieś jedzenie, bo pomyślałam, że jak wrócę możemy coś obejrzeć- mówię do chłopaka, który majstruje coś w kuchni

- El czytasz mi w myślach- zaśmiał się- kolejny odcinek Lucyfera co ty na to?

- Idealnie, strasznie mi brakowało takie siedzenia razem i oglądania serialów

- Mi brakowało robienia czegokolwiek razem

-  To prawda. Chcesz coś konkretnie? 

- Mamy popcorn i żelki, ale możesz kupić energetyki i przeciwbólowe 

- Dobra kocie to do potem

Wychodząc z domu chwyciłam jeszcze jedne z okularów przeciwsłonecznych Layly. Na dworze pewnie i tak jest mega zimno, ale mam trochę podpuchnięte jeszcze oczy. Idą zauważyłam parę idąca w środkowej alejce parku trzymając się za ręce, pamiętam jak jeszcze byłam z Aaronem, początek naszego związku był jak z filmu dla nastolatek. Do tej pory ubolewam trochę nad utratą więzi jaka nas łączyła, próbuję ukrywać to co naprawdę czuję i chodź czasem jest mi ciężko jak widzę go w szkole z jakimiś niuniami to i tak udaje, że ani trochę mnie to nie rusza. Te dwa tygodnie ferii są dla mnie ukojeniem od szkoły i od niego, potrzebuję wreszcie kopa w dupę, żeby do końca o nim zapomnieć. Nawet nie zauważyłam kiedy była już pod sklepem. Rozmyślanie o takich sprawa porywa poczucie czasu. W sklepie jest tak ciepło. Jak zwykle założyłam air force 1 na śnieg przez co nie czuję palców u stóp. Długo szukałam alejki z piciem, lecz po długich poszukiwaniach znalazłam je. Staję w kolejce za jakimś chłopakiem, który mi kogoś przypomina, ale nie mam pojęcia kto to bo nie widzę go od przodu. Chłopak tez wygląda jak po mocnej imprezie, ale tak szczerze to ma zajebiste bary. Nagle zauważyłam, że chłopak lekko odwraca głowę w stronę alejki z lusterkami obok kasy. O kurwa popatrzył na mnie, ale złapałam go na gorącym uczynku i szybko odwrócił głowę. Dobra dobra do chuja, czy przede mną stoi Calum Hood? Bez jaj to Calum Hood, jebany Calum. Czy to jakiś spóźniony mikołaj czy co kurwa. Wczoraj Luke Hemmings, a dziś on. Gdy kasjerka go kasuje zauważyłam jak chłopak zdenerwowany nie wie co zrobić. Biedny chyba zapomniał pieniędzy. Dobra co mi tam, gdy chłopak ma zamiar zrezygnować z kupna wcinam się mu w zdanie.

- Posuń się chce zapłacić- mówię, a ręce trzęsą mi się jak galareta, dobra El ogarnij się bo jeszcze to zauważy 

- Czekaj wiesz że nie musisz- wyszeptał do mojego ucha, aż przeszedł mnie jebany dreszcz

- I tak kupuje to samo prawie- odpowiadam- Podzielimy się  tym tabletkami i wodą, a resztę co twoje weźmiesz

Chłopak jest dosłownie zdziwiony z przebiegu zdarzeń.  Wychodzimy ze sklepu wyciskam 2 tabletki i daje mu jedną z nich. Biorę łyka wody i podaje butelkę chłopakowi.

- Dzięki za to wiesz- powiedział zmieszany- Calum jestem

No kurwa ja wiem, kim jesteś do chuja.

- Nie ma za co Calum - zaśmiałam się

- Mogę ci się jakoś odwdzięczyć?

- Zależy jak, ale nie musisz

- Może pizza jutro o 19.00 w Cheese Pizza ?

- Czemu by nie, może dam ci mój numer?

- Tak, może się przydać- uśmiechną się

Awww ale ma ładny uśmiech. 

- 5xx-xxx-xxx

Chłopak wpisując numer wydawał się zdziwiony i to bardzo. po chwili podnosi wzrok z telefonu i na mnie patrzy. Coś mi w tym wszystkim nie pasuje. Wogóle co tu się dzieje, umawiam się właśnie z Calum'em  Hood'em na randkę. 

- Dzięki, muszę spadać. Do zobaczenia- zaśmiał się poddenerwowany, uśmiechną i odszedł.





IF YOU ONLY KNEW || c.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz