2

55 3 1
                                    


     Jestem w ciemnościach. Nie widzę nawet swojej własnej ręki. Odwracam się i widzę światło. Próbuje wstać. Bez skutku. Nie mogę ruszyć nogami. Światło znika, a ja znów jestem sama. 

     Budzę się. Otwieram oczy i patrzę na okno. Bardzo zachmurzone niebo. Nie mogę się ruszyć. Z tego stanu wyrwał mnie budzik. Już panowałam nad ciałem. Wstałam, uszykowałam się i poszłam do szkoły. 

     Weszłam do szkoły i jak zwykle kierowałam się do szafki. Czułam się obserwowana. *Zostawcie mnie.. Nie patrzcie na mnie..*. Byłam przy szafce, lecz uczucie obserwowania nie zniknęło. Rozejrzałam się. Nikt na mnie nie patrzył. *Mam jakieś urojenia?*. Wzięłam rzeczy, zamknęłam szafkę i poszłam do klasy. 

     Usiadłam w ławce i zamknęłam oczy. Z tego stanu wyrwała mnie zimna woda na ciele. 

- Oj! Przepraszam. Pomyliły mi się dni. Dziś nie ma lanego poniedziałku! - za sobą usłyszałam śmiech.  

     Odwróciłam się i zobaczyłam 3 dziewczyny. Co dziwne, żadna z nich nie miała twarzy. Tylko gładka skóra. Ruszała się w miejscach twarzy i policzków. Spojrzałam na osoby  w pomieszczeniu. Nikt z nich nie miał twarzy. Wstałam i wyszłam na korytarz. Uciekłam do toalety i spojrzałam w swoje odbicie. Zobaczyłam tylko siebie z mojego snu. Jej wzrok się nie zmienił. Oddalałam się od lustra. Moje odbicie nadal stało w tym samym miejscu. Bałam się nawet mrugnąć. Do toalety wbiegła nauczycielka, która miała twarz. Mówiła coś do mnie,  lecz nic nie mogłam zrozumieć. Nadal patrzyłam na lustro. Już tam jej nie było. Szybko wybiegłam z toalety. Biegłam do najbliższego wyjścia. Nie chciałam już tu być. 

     Błąkałam się po ulicach, bez celu. Wszystko wróciło do normy, po wybiegnięciu ze szkoły. Nie wiedziałam nawet która jest godzina. Na ulicach nie jeździło dużo aut. *Wszyscy są z pracy albo w szkole.* Poszłam do parku i usiadłam na ławce. Zaczęłam obserwować ludzi przechodzących niedaleko mnie. Nie było ich dużo, ale to mi wystarczyło. 

- Facet.. Matka z dziećmi.. Para.. Pewnie zdradza dziewczynę... - szeptałam do siebie.

     W tym momencie zobaczyłam strażnika miejskiego, idącego w moją stronę. Szybko wstałam i uciekłam. Znów szłam bez celu po mieście. Postanowiłam, że pójdę do parku rozrywki. 

     Tutaj spokojnie mogłam siedzieć.  Dokoła kręciło się mnóstwo dzieci. Większość z nich uśmiechała się od ucha do ucha. Zobaczyłam płaczącego chłopca, siedzącego na ławce, naprzeciw mnie. Podeszłam do niego i się zapytałam.

- Co się stało?- Usiadłam na ławce

- Nie wiem gdzie jest moja mama- Powiedział cały we łzach 

- Poszukajmy  jej,  dobrze?- 

     Chłopiec tylko kiwną głową. Wzięłam go za rękę i pomogłam mu szukać jego mamy. Po około 20 minutach, znaleźliśmy ją całą w łzach. Chłopiec podbiegł do niej i ją przytulił. Kobieta odwzajemniła uścisk. Patrzyłam na nich z uśmiechem na twarzy. Pani popatrzyła na mnie.

- Dziękuję- Uśmiechnęła się

-Nie ma za co- Powiedziałam

      Odwróciłam się. Miałam odchodzić, lecz kobieta mnie zatrzymała

-Młoda damo. Jak masz na imię?-

-Kamiko- odrzekłam 

     Po tym zdarzeniu, poszłam do domu. Wzięłam książkę i zaczęłam czytać. W połowie, zasnęłam.



Obudź się... (Porzucone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz