Budzę się. Jestem w szpitalu. Patrzę za okno i widzę bezchmurne niebo i drzewo. Patrzę na swój brzuch i widzę czarne puszyste włosy. Osoba trzyma moją dłoń. Szybko ją zabieram i próbuję zepchnąć głowę z mojego brzucha. Po kilku chwilach chłopak się budzi.
-Co ty tu robisz?- Zapytałam się
Chłopak tylko się na mnie popatrzył. Był cały czerwony. Szybko odwrócił głowę.
-W..Widziałem jak skaczesz do wody.- Powiedział nieśmiało. -Więc cie uratowałem i przyniosłem tu...-
-Dziękuję- uśmiechnęłam się.
-Dlaczego to zrobiłaś?- Spojrzał na mnie
-Nie zrozumiesz.-
W tej chwili do sali wszedł lekarz. Powiedział kilka zdań, które mnie nie interesowały, dlatego patrzyłam za okno. Słyszałam śpiew ptaków i powiew wiatru. Lekarz wyszedł, a chłopak wstał z krzesła. Podszedł do okna by je zamknąć.
-Czekaj!- Odwrócił się w moją stronę - Która jest godzina?
-7:**. A co?-
-Nadal jest zima?- Spojrzałam mu w oczy.
-Nie ma zimy od miesiąca.-
-Ile spałam?..-
-Około dwa miesiące...-
-Dlaczego od razu mi nie powiedziałeś?!- Zacisnęłam ręce.
Chłopak usiadł obok mnie. Zaczął przepraszać. Ja w między czasie próbowałam wstać. Gdy to zrobiłam skierowałam się do drzwi. Weszłam na korytarz. Zobaczyłam chodzących lekarzy, siedzących pacjentów i czekających ludzi. Próbowałam zobaczyć drzwi do wyjścia. Chłopak ciągle był przy mnie. Denerwowało mnie to, ale nie mogłam go po prostu zostawić. Zaczęliśmy się kierować do wyjścia.
-Gdzie ty idziesz?- Zapytał się chłopak.
-Próbuje się wydostać, jak nie widzisz.- Spojrzałam się na niego ze wściekłym wzrokiem.
-Spokojnie. Tylko się zapytałem.-
Gdy wyszliśmy, zauważyłam, że nie wiem gdzie jestem. Nigdy na oczy nie widziałam tego budynku.
-Gdzie my jesteśmy?-
-W Queens.-
-Matko.. Gdzie mnie wywaliło...- Powiedziałam do siebie.
-Powiedziałaś coś?-
-Nie...-
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Złapałam się chłopaka.
-Ej. Co się dzieje?- zapytał się.
Nie odpowiedziałam. Wszystko stało się czarne.
![](https://img.wattpad.com/cover/185256480-288-k170714.jpg)