Wszystko co nas otacza, ma swój cel. Samochód, drzewo, dom, trawa, jezioro, człowiek. Spróbuj znaleźć rzecz, osobę bez celu. Pewnie powiesz że niektórzy, celu nie mają. Ale wszyscy mamy cel. Zginąć.
Obudziłam się w pokoju szpitalnym. Miałam w sobie dużo rurek. Każda była od czegoś innego. Przy moim ulubionym oknie był chłopak. Na prawdę powinnam zapytać się jak ma na imię. Patrzył na niebo, które było lekko zachmurzone. Słyszałam krzyki dzieci i ich bieganie. Po tym jak prawie zginęłam, mój słuch się polepszył. Chłopak nadal patrzył za okno. Patrzyłam na niego kilka sekund, a po tym zapytałam.
-Jak masz na imię..?-
Odwrócił się w moją stronę. Spojrzał mi w oczy i podszedł.
-Nie wiedziałem że się obudziłaś.-
-Jak masz na imię?- Powtórzyłam
-Ja twojego imienia też nie znam.-
-Hej jestem Kamiko. A ty jak masz na imię?-
-Skubana jesteś- zaśmiał się
-Dlaczego to tak komplikujesz??- zapytałam załamana
Chłopak usiadł na moim łóżku. Złapał mnie za rękę, nadal patrząc mi w oczy.
-Na serio to aż taka tajemnica??- Westchnęłam
-Tak.-
-Czemu?-
-Nie mogę tego powiedzieć.- Uśmiechną się.
Udawałam smutną. Dlaczego on to mi robi? Dlaczego mi nie powie?
Gdy skończył się śmiać przeprosił mnie i powiedział że musi gdzieś iść. Wstał i udał się do drzwi. Zatrzymał się, jeszcze raz przeprosił i wyszedł. Ja natomiast zostałam sama w pomieszczeniu. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać szkolną stronę. Po kilku minutach zobaczyłam zdanie na mój temat. ''Czy Kamiko się zabiła?''. Kliknęłam na ikonkę z moim , zdjęciem i zaczęłam czytać dalej. '' Kamiko, uczennica 2 klasy została nagrana gdy skacze do wody z mostu. Nie znana osoba która nagrywała zdarzenie i przesłała film napisała, że dziewczyna miała zamknięte oczy jakby spała. Gdy ciało Kamiko znika, nagranie się urywa. Są spekulacje, że dziewczyna nie żyje. Na razie nic nie wiadomo. Napiszcie co myślicie o tym zdarzeniu.'' *filmik jak skacze do wody*. No to fajnie. Myślą że nie żyję. Odłożyłam telefon i popatrzyłam się za okno. Przez nie poleciała kartka, która zatrzymała się na moich kolanach. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam.
"Możemy ci pomóc jeśli chcesz. Odpowiedź chcemy jutro o 18. Będziemy czekać pod twoim oknem. Masz krzyknąć. Jak się zgodzisz dostaniesz kolejnie wskazówki. Masz nikomu nie mówi, nawet twojemu przyjacielowi. Do ''zobaczenia''.''
Mam się bać?
W tej chwili do sali wszedł chłopak. Szybko schowałam kartkę pod pościel. Wrócił z torbą wypchaną po brzegi. Położył ją obok mojego łóżka i poszedł zamknąć okno. Wziął krzesełko i usiadł obok mnie. Powoli zaczął wyjmować z niej rzeczy. Był tam szkicownik, przybory do malowania, jedzenie i słodycze. Słodyczy było tak dużo że zaczęły spadać. Gdy zobaczyłam ten raj zaczęłam się śmiać. Dawno nie miałam tyle słodyczy tylko dla siebie. Teraz to sama się zastanawiam jak ja przeżyłam te 4 lata. Jedzenia zawsze mi brakowało, dlatego jestem taka chuda. Jadłam tylko jeden posiłek dziennie, a teraz spadł na mnie bóg który przeniósł mnie w raj.
Nie mogłam się wysłowić. Tak byłam zaskoczona. Chłopak to zauważył i zaczął się śmiać. Wziął słodycze i schował je do szafek, a mój obiad położył mi na udach. Usiadłam i zaczęłam jeść. Po 'skończonym' posiłku (większość oddałam mojemu przyjacielowi) zaczęliśmy rozmawiać. Gadaliśmy tak do nocy. Powiedział że musi iść, pożegnał się ze mną i wyszedł. Zasnęłam z uśmiechem na ustach.