Najgorsza noc w moim życiu.
"Chodź, musimy się wyspać, bo przed nami całe trzy dni rockowego szaleństwa" - kiedy przypomniałem sobie słowa NamJoona wypowiedziane wczoraj na plaży, miałem ochotę się roześmiać. Ponuro, a nie z rozbawieniem, niestety.
Zasnąłem dopiero nad ranem. Rozmowy, głośne śmiechy, muzyka - to wszystko utrudniało mi zapadnięcie w sen. Jadąc tutaj, nie uwzględniłem jednej rzeczy - potrafię zasnąć tylko przy całkowitej ciszy. A cisza na festiwalach, nawet w nocy, po prostu nie istnieje.
Na szczęście udało mi się zdrzemnąć, na krótko, bo mój sen z licznymi pobudkami trwał niecałe trzy godziny.
NamJoon gdzieś zniknął, zapewne już dawno, bo gdy przebudziłem się na krótko jakiś czas temu, nie zarejestrowałem jego obecności w namiocie.
Leżąc, i będąc pewnym, że już nie zasnę, wszedłem w aplikację czatu, dzięki któremu kontaktowałem się z TaeHyungiem. Jeśli miałem jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, czy Tae mnie wystawił, ta informacja rozwiała je całkowicie: zostałeś zablokowany przez użytkownika V_Alien. Dlaczego to zrobił? Przypuszczam, że dzieciakowi się nudziło, poczuł, że jestem frajerem, którego może wystawić, więc dlaczego miał rezygnować z dobrej zabawy? Nieważne, że odbędzie się ona kosztem drugiej osoby...
Odinstalowałem aplikację, przysięgając sobie w duchu, że już nigdy z niej nie skorzystam. Odpuściłem sobie jakiekolwiek czaty raz na zawsze, z bólem serca skazując się na samotność.
- O, już nie śpisz...
Do namiotu wszedł jego właściciel, uśmiechnięty od ucha do ucha. Jakim cudem wyglądał tak...dobrze, nie śpiąc praktycznie w ogóle? Przycisnąłem twarz do poduszki, nie chcąc, by ktokolwiek oglądał ją w takim stanie - opuchniętą i zaczerwienioną po ciężkiej nocy.
- Hej, co jest? - zapytał starszy Kim naprawdę przejętym głosem, co mnie rozbawiło, jednak mój śmiech został stłumiony przez materiał poduszki.
- Nic - mruknąłem niewyraźnie i w końcu porzuciłem poduszkę, zaczynając mieć gdzieś to, jak wyglądam. - Mogłem spać na plaży - stwierdziłem, przeczesując palcami swoje włosy, ton jaśniejsze niż kurczoczarne włosy YoonGiego.
- Faktycznie, cicho nie było, ale nie przejmuj się. Dobra kawa powinna postawić cię na nogi. Chodź.
Zniknął szybciej, niż zdążyłem się odezwać. Ubrałem się, tym razem w czarny t-shirt, oraz jeansowe szorty. Następnie, chcąc nie chcąc, wyszedłem z namiotu.
~
- SeokJin! Chodź, idziemy pod scenę! - zawołał NamJoon.
Zanim zdążyłem wypatrzyć go w tłumie, złapał mnie za nadgarstek i zaczął prowadzić w kierunku sceny.
Tego się właśnie obawiałem. Nie uśmiechało mi się przez ponad godzinę stać w okropnym ścisku rozwrzeszczanego tłumu. Od samego rana próbowałem przekonać NamJoona, że to nie moje klimaty, ale uparł się, że nie mogę przegapić takiej okazji i że ludzie dookoła to nie potwory, a wierni fani, którzy potrafią zarazić swoją energią nawet najbardziej apatycznych ludzi na świecie.
NamJoon przepchnął się wraz ze mną do sektora, który leżał tuż pod sceną. Objąłem się ramionami i, choć zapadał wieczór, było mi gorąco jak w trzydziestostopniowym upale. Nie chciałem zemdleć, dlatego skupiłem wzrok na karku stojącego przede mną chłopaka. Uniósłem spojrzenie na fioletowe kosmyki i uświadomiłem sobie, że to NamJoon. W ogromnym tłumie naprawdę czuję się zagubiony i często tracę orientację. Ale obecność kogoś, kogo znam - w tym przypadku NamJoona - działa na moją korzyść.
- Gdzie reszta? - zapytałem, wręcz krzycząc mu do ucha, by poprzez ten zgiełk dotarły do niego moje słowa.
- Kto? - odwrzeszczał, oglądając się przez ramię.
- HoSeok i YoonMiny!
- Nie wiem! - Wzruszył ramionami i stracił zainteresowanie, bo występ właśnie się zaczynał.
Naprawdę próbowałem się rozluźnić, ale najwyraźniej ci wszyscy "wierni fani" nie potrafili "zarazić mnie swoją energią", choć wcale nie należę do ludzi apatycznych. Non stop ktoś mnie szturchał, a kiedy dostałem z łokcia w kręgosłup, bez wahania przytuliłem się do pleców NamJoona. Przestał skakać razem z tłumem, ale nie odepchnął mnie, za co byłem mu bardzo wdzięczny.
Myślałem, że przetrwam w takiej pozycji do końca koncertu, jednak nie przewidziałem tego, co zaczęło się dziać jakiś czas później. Tłum w naszym sektorze zaczął się rozstępywać, dzieląc na dwie części. NamJoon odsunął od siebie moje dłonie, powoli i delikatnie, a ja mu na to pozwoliłem, bo wiedziałem, że będę musiał uciekać. Bez zbędnego zastanawiania się wziąłem nogi za pas. Odwróciłem się i zacząłem przepychać. Spieszyłem się, by uciec, zanim tłum wyrwie do przodu, niosąc mnie razem z sobą.
Wypadłem z sektora, nie zważając na dziwne spojrzenia, które rzucano w moim kierunku. Nie oglądając się za siebie ruszyłem w stronę plaży, by tam, w samotności, przywrócić wewnętrzną równowagę, która została chwilowo nadszarpnięta.
No, przepraszam bardzo, ale nie miałem zamiaru zostać zmiażdżonym przez napierający na siebie tłum. Jakim cudem NamJoon może brać udział w pogo, mnie na samą myśl skręca w żoładku, przecież to takie brutalne.
Przechodząc przez pole namiotowe, dostrzegłem JiMina. A jeśli JiMina, to także YoonGiego, który nie odstępował swojego chłopaka nawet na krok. Minąłem ich, nie odezwawszy się słowem, byłem pewien, że nie zwrócą na mnie uwagi, ale stało się zupełnie odwrotnie.
- SeokJin! - zawołał Park tym swoim uroczym wyokim głosem, który pamiętałem z podróży samochodem.
Zatrzymałem się i odwróciłem, właściwie nie mając zamiaru się do nich przysiadać. Ale lekki uśmiech, jaki posłał mi YoonGi, sprawił, że zmieniłem zdanie. Usiadłem obok ich namiotu, a wtedy przekonałem się, co było przyczyną zmiany zachowania najstarszego. Alkohol. Po raz pierwszy zobaczyłem uśmiech u tego cichego, małomównego i patrzącego na wszystko nieufnym spojrzeniem chłopaka.
- Napijesz się z nami? - zapytał Min, sięgając po butelkę jakiegoś tajemniczego dla mnie trunku.
Wahałem się tylko przez sekundę. W końcu przyjechałem tu, żeby robić to, co nie spodobałoby się moim rodzicom. No, może wykluczając tańczenie pogo pod samą sceną.
~~~~~~~~~~
W tym ff chyba będę żebrać o gwiazdki 😉
CZYTASZ
ᴏᴛʜᴇʀ ᴄᴏʟᴏʀ 🌈 ɴᴀᴍᴊɪɴ
Fanfiction𝙺𝚒𝚖 𝚂𝚎𝚘𝚔𝙹𝚒𝚗 - 𝚖𝚊𝚓ą𝚌𝚢 𝚍𝚘ść ż𝚢𝚌𝚒𝚊 𝚙𝚘𝚍 𝚔𝚕𝚘𝚜𝚣𝚎𝚖 - 𝚠𝚜𝚣𝚌𝚣𝚢𝚗𝚊 𝚋𝚞𝚗𝚝 𝚒 𝚖𝚒𝚖𝚘 𝚙𝚛óś𝚋 𝚛𝚘𝚍𝚣𝚒𝚌ó𝚠 𝚠𝚢𝚓𝚎ż𝚍ż𝚊 𝚗𝚊 𝚝𝚛𝚣𝚢𝚍𝚗𝚒𝚘𝚠𝚢 𝚏𝚎𝚜𝚝𝚒𝚠𝚊𝚕 𝚛𝚘𝚌𝚔𝚊. 𝙺𝚒𝚖 𝙽𝚊𝚖𝙹𝚘𝚘𝚗 - 𝚣𝚊𝚐𝚞𝚋𝚒𝚘...