6.

961 104 38
                                    

- Lepiej?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Lepiej?

- Tak... - przytaknąłem, leżąc w namiocie. Sekundę później skrzywiłem się z bólu. Aj, chyba jednak nie - pomyślałem, unosząc dłoń do obolałego nosa, który na szczęście nie był złamany.

Zwykle stronię od bójek, nie wtrącam się w cudze spory, jednak w tym konkretnym przypadku działałem pod wpływem chwili. Widząc NamJoona okładanego pięściami pobiegłem w jego kierunku, mając na uwadze tylko jedno: przerwać bójkę, by żaden z nas nie ucierpiał. Niestety, kompletnie zapomniałem, że nie potrafię się bić...

Zanim ktokolwiek zdołał zareagować, leżałem na ziemi i zwijałem się z bólu. Dostałem prosto w twarz; przeciwnik odpłacił mi się, nawet z nawiązką, bo oberwałem znacznie mocniej, niż on. A przynajmniej tak sądziłem.

Nie wiem, co działo się w kolejnych sekundach. Ktoś podniósł mnie i postawił na nogi, zaczął gdzieś prowadzić, a ja szedłem, zakrywając twarz dłońmi, które powoli stawały się lepkie od krwi.

Kiedy uświadomiłem sobie, że krwawię, zakręciło mi się w głowie. Wystarczyło jedno spojrzenie na dłonie pokryte czerwienią, bym stracił przytomność.

Ocknąłem się jakiś czas później z przerażonym NamJoonem u boku. Nie otworzyłem oczu, ale czułem i słyszałem, że jest tuż obok, ponieważ dotarł do mnie fragment rozmowy.

- ...mieli wszyscy problemy? Chcesz? - zapytał YoonGi. Był wściekły.

- Jest nieprzytomny! Zabieram go do szpitala - odpowiedział NamJoon tonem nieznoszącym sprzeciwu.

"Nie, nie trzeba. Wszystko okej. Zemdlałem na widok krwi. Gdyby nie obolały nos, mógłbym powiedzieć, że czuję się świetnie" - powiedziałem, a właściwie chciałem powiedzieć, bo wydostał się ze mnie tylko cichy jęk bólu połączony z bełkotem. Na szczęście fakt, że ponownie złapałem kontakt z rzeczywistością, odwiódł Nama od pomysłu zabrania mnie do szpitala.

Przerażają mnie takie miejsca - długie zawiłe korytarze, mnóstwo drzwi do sal, gdzie przebywa ogrom pacjentów z jeszcze wiekszą liczbą dolegliwości... I gabinety przeznaczone do zabiegów, gdzie w każdej szafce aż roi się od igieł. Nie powinienem był oglądać tylu filmów i seriali medycznych... Raz nawet natknąłem się w internecie na jakiś polski paradokument pod tytułem "Szpital". Niestety, żaden odcinek nie był przetłumaczony na język koreański i wszystkiego musiałem się domyślać.

NamJoonowi najwyraźniej ulżyło, gdy zobaczył, że odzyskałem przytomność, a YoonGi ciągle powtarzał, że "miał rację, że nic mi nie będzie".

Kilka chwil później okazało się, że Min nagrał całą akcję, jednak w tamtym momencie nie miałem ochoty patrzeć, jak moja przystojna twarz cierpi wskutek spotkania z pięścią, która, nie wiedzieć dlaczego, skojarzyła mi się z pięścią Saitamy - bohatera anime One Punch Man.

Musiałem wyglądać okropnie, dlatego na tyle, na ile było to możliwe, wtuliłem twarz w poduszkę i wydusiłem, by wszyscy wynieśli się z namiotu. YoonMiny posłuchały, natomiast NamJoon został. Ucieszyłem się. Powiedziałem, że chcę zostać sam, jednak w duchu liczyłem, że Kim mnie nie zostawi.

- Nic ci nie jest? - zapytałem, odsuwając poduszkę od twarzy, jednak moja buźka nadal pozostawała poza zasięgiem wzroku chłopaka.

- Nie, ze mną wszystko w porządku. - Zawahał się, po czym dodał: - A ty jak sie czujesz?

Dobre pytanie - pomyślałem.

Odwróciłem się w kierunku fioletowowłosego.

- Dokładnie tak, jak wyglądam - odpowiedziałem.

- Czyli dobrze. - Nam uśmiechnął się niepewnie, a ja przewróciłem oczami. Wiem, że kłamał, ale to małe kłamstwo podniosło mnie nieco na duchu.

- Dziękuję - odezwał się NamJoon po dłuższej chwili ciszy.

- Jeśli masz na myśli mój "bohaterski" czyn, to daruj sobie. Nie przemyślałem tego, a teraz mam za swoje... Jedyne, z czego jestem zadowolony, to fakt, że tamten koleś dał ci spokój.

- Ale wcześniej cię uderzył... Myślałem, że wyjdę z siebie. Rzuciłem się na niego, ale Hobi mnie powstrzymał. I słusznie. Inaczej zatłukłbym tego chuja na śmierć.

- Więc... to raczej ty uratowałeś mnie.

- Ty mnie, a ja ciebie.

Uśmiechnąłem się mimowolnie.

- Dobra. Niech ci będzie.

~

Z jakiego powodu wywiązała się bójka?

Jak myślicie? 😊

ᴏᴛʜᴇʀ ᴄᴏʟᴏʀ 🌈 ɴᴀᴍᴊɪɴ  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz