Wmuszałem w siebie każdy łyk. Pod uważnym spojrzeniem YoonGiego opróżniałem butelki, jedna za drugą, by nie wyjść przez YoonMinami na nowicjusza w sprawach alkoholu. Z czasem przestałem przejmować się opinią tej dwójki, zacząłem traktować ich jak przyjaciół, z którymi mógłbym wyruszyć w świat, choćby zaraz!
Wkrótce siedzenie w miejscu i pociąganie z butelki przestało mi się podobać. Wychyliłem ostatni łyk, nie czując tej goryczy, która z początku powodowała, że krzywiłem się jak dziecko po zjedzeniu czegoś naprawdę obrzydliwego. Na szczęście umiejętnie to maskowałem, odwracając głowę, tudzież posyłając w kierunku pary sztuczne uśmiechy.
Podniosłem się z trawy, a wtedy świat zawirował, tak gwałtownie, że wpadłem na namiot, który dzieliłem z NamJoonem.
JiMin i YoonGi parsknęli cichym śmiechem, ale nie miałem im tego za złe. Sam zacząłem chichotać, próbując wyprostować się, jednocześnie utrzymując równowagę. Pierwsza próba okazała się owocna. Brawo ja!
- Ej, mam już dość tego walenia! - oznajmiłem, przybierając naburmuszony wyraz twarzy, jak u dziecka.
- To znajdź dupę i zaruchaj - rzucił w odpowiedzi Węgielek na Śniegu ( właśnie tak nazwałem czarnowłosego - w myślach oczywiście - bo, jak mogłem się przekonać, alkohol wyzwalał we mnie ukryte dotąd pokłady kreatywności ).
Musiało minąć kilka sekund, nim zrozumiałem sens jego wypowiedzi. Zero zawstydzenia, co oczywiście pozytywnie mnie zaskoczyło. Chciałem zatrzymać tę umiejętność, jednak nie mogłem wiecznie chodzić pijany!
- Nie o to mi chodzi, zboczeńcu - wybełkotałem, szczególnie ostatnie słowo, i tylko dlatego nie oberwałem od Mina butelką w głowę. - Mam dość walenia w perkusję i...tego, no...szarpania za druta...
- Jakiego druta?
- Druty? Jemu chyba chodzi o struny - domyślił się rozbawiony tą na pozór bezsensowną rozmową JiMin.
- Ja tu zrobię własny koncert! - zawołałem, wyjmując z kieszeni telefon. Wyszukałem na YouTube pierwszą piosenkę, jaka przyszła mi na myśl - What is Love zespołu Twice.
- Tylko nie ten k-popowy szajs! - burknął YoonGi, zakrywając uszy dłońmi, jakby rzeczywiście miało to pomóc w czymkolwiek. Pogłośniłem na maxa, słodkie głosy dziewczyn z zespołu zagłuszyły nawet perlisty śmiech JiMina, który zwinął się na kolanach najstarszego.
Czułem na sobie spojrzenia kilkudziesięciu osób siedzących nieopodal, ale ta atencja w ogóle nie przeszkadzała mi w "wiernym" odwzorowywaniu tanecznego układu, który znałem na pamięć. Moje ruchy był niezgrabne i chaotyczne, ale najważniejsza była dla mnie zabawa, jaką z tego czerpałem.
CZYTASZ
ᴏᴛʜᴇʀ ᴄᴏʟᴏʀ 🌈 ɴᴀᴍᴊɪɴ
Fanfiction𝙺𝚒𝚖 𝚂𝚎𝚘𝚔𝙹𝚒𝚗 - 𝚖𝚊𝚓ą𝚌𝚢 𝚍𝚘ść ż𝚢𝚌𝚒𝚊 𝚙𝚘𝚍 𝚔𝚕𝚘𝚜𝚣𝚎𝚖 - 𝚠𝚜𝚣𝚌𝚣𝚢𝚗𝚊 𝚋𝚞𝚗𝚝 𝚒 𝚖𝚒𝚖𝚘 𝚙𝚛óś𝚋 𝚛𝚘𝚍𝚣𝚒𝚌ó𝚠 𝚠𝚢𝚓𝚎ż𝚍ż𝚊 𝚗𝚊 𝚝𝚛𝚣𝚢𝚍𝚗𝚒𝚘𝚠𝚢 𝚏𝚎𝚜𝚝𝚒𝚠𝚊𝚕 𝚛𝚘𝚌𝚔𝚊. 𝙺𝚒𝚖 𝙽𝚊𝚖𝙹𝚘𝚘𝚗 - 𝚣𝚊𝚐𝚞𝚋𝚒𝚘...