"Brawo Nathan spisałeś się jak ulał".
Mówił.
Nic nie rozumiałam.
Zaufałam mu.
Zdradził mnie.
To wszystko było jedną wielką fikcją.
To koniec, wiem to.
Nie mogę uciec.
On mnie trzyma.
Trzyma swoje obleśne łapska na mojej skórze.
"Weź ją".
Bierze mnie na ręce.
Niesie do drzwi.
"Pożegnaj się z tym miejscem raz na zawsze".
Każe wejść do samochodu.
Jestem posłuszna.
Nic już z tym nie zrobię.
Dla mnie nie ma już ratunku...