prolog

190 17 2
                                    


                Głośno przełknąłem ślinę, czując, jak moje dłonie zaczynają się pocić. Oczy napełniły się łzami. To nie mogło dziać się naprawdę.

— Nie mogę już tak dłużej. — Te słowa złamały moje serce oraz moją duszę.

Czułam, jak ziemia się pode mną zapada. Kiedy tylko zdołałem mrugnąć, po moich policzkach od razu spłynął potok łez. Wbiłem wzrok w podłogę i powoli pokręciłem głowa. Oblizałem spierzchnięte usta, zmuszając się do spojrzenia na niego.

— Proszę — błagałem łamiącym się głosem.

Jego niebieskie oczy były chłodne, kiedy potrząsnął głową. To sprawiło, że moje serce jeszcze bardziej się złamało. Moja głowa opadła, pozwalając łzom płynąć. Nie mogłem przestać myśleć o tym, że miłość mojego życia właśnie ze mną zrywała.

Z mojego gardła wydobył się cichy szloch, a serce mocno biło w klatce piersiowej. To było cholernie dziwne uczucie — zupełnie jakby było całkowicie roztrzaskane na miliony kawałeczków, jednak wciąż starało się bić. Próbowałem wziąć głęboki oddech, jednak zamiast tego ponownie zapłakałem.

— Harry... — zaczął cicho. Och, tak bardzo będę tęsknił za jego głosem. Jego irlandzki akcent sprawiał, że niektóre słowa brzmiały zabawnie.

— Dlaczego? — Udało mi się wykrztusić.

Westchnął i podszedł bliżej mnie, ostrożnie układając dłoń na moim kolanie. Zachowywał się zupełnie, jakbym był szkłem, które mogłoby w każdym momencie pęknąć. Rzecz w tym, że ja już pękłem.

— Harry... Czuję, że muszę to zrobić. Muszę popracować nad sobą. Nie jestem szczęśliwy. Po prostu nie jestem szczęśliwy — powiedział prosto.

Delikatność jego głosu oraz sposób mowy jego ciała nie umknęły mojej uwadze. Próbował jak najbardziej mi to ułatwić. Naprawdę mu to nie wychodziło.

Zawaliłem jedyny cel mojego życia — upewniać się, że Niall zawsze będzie czuł się bezpiecznie, pewnie, szczęśliwie i wygodnie. Nie jest szczęśliwy. Nie jestem wystarczająco dobry.

Zaczął zabierać dłoń z mojego kolana, jednak chociaż raz w życiu szybko zareagowałem. Złapałem jego rękę w obie moje i popatrzyłem mu prosto w oczy. Jego piękne, wyraziste oczy tak dokładnie ukazywały jego uczucia. Wyglądał strasznie smutno. Niall naprawdę nie był bez serca. Wiedziałem, że widok smutku innych ludzi powodował u niego to samo uczucie.

Przyłożyłem jego dłoń do mojej klatki piersiowej tuż nad moim sercem. Biło ono bardzo nierówno, nie mogąc wypracować dogodnego rytmu. Kiedy tylko chłopak mnie dotknął, od razu się uspokoiło. Tylko on mógł u mnie to spowodować.

— Nie zostawiaj mnie — poprosiłem cicho.

Wyglądał, jakby cierpiał, jednak mimo wszystko się ode mnie odsunął. Wstał i popatrzył na mnie z czystą agonią. Kiedy z kącika jego oka wydostała się łza, natychmiast się odwrócił.

— Bardzo przepraszam, Harry. Muszę — powiedział jeszcze, zanim odszedł.

Kiedy usłyszałem, jak frontowe drzwi się za nim zamykają, całkowicie straciłem panowanie nad sobą. Głośno zaczerpnąłem powietrza, prawie się dusząc. Krztusiłem się własnymi łzami, czując, jak cieknie mi z nosa.

Byłem pewny tylko jednej rzeczy — nigdy więcej nie doświadczę takiego bólu.

ANOTHER LOVE ━ NARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz