Taehyung właśnie dobierał za dużą o jakieś dwa rozmiary koszulę do workowatych spodni, którymi z czystym sumieniem nie pogardziłby jego dziadek. Rozważał między tą niebieską, a tą w pstrokate wzory i głęboko się zastanawiał, czy łączenie drugiej z nich z luźnymi spodniam iw paski nie będzie jednak delikatną przesadą. Nie mógł nic poradzić, że jego poczucie stylu było, subtelnie rzecz ujmując, oryginalne. Nie mógł też nic poradzić na to, że je uwielbiał. Znany był z dobierania ubrań, których zdroworozsądkowy człowiek nigdy by nie założył. Dlatego cały swój strój postanowił wykończyć mokasynami z futerkiem.
Dumny z siebie chyba trochę za bardzo, nałożył delikatny makijaż na twarz, założył kaszkiet tył naprzód i łapiąc pospiesznie kożuch swojego dziadka, wyszedł z mieszkania.
Szczęście mu sprzyjało, bo pogoda była wręcz idealna na spacer. Wydał swoje ostatnie pieniądze na sześciopak ryżu i puszkę groszku, więc nawet nie miałby jak kupić biletu autobusowego. Słyszał, że groszek jest bardzo syty, dlatego zaplanował już sobie obiad na najbliższe dwa dni.
Jeśli Namjoon nie skołuje czegoś zjadliwego, to chyba im tam zemdleję. Pomyślał. Śmiech przez łzy. Mimo wszystko, lubił swoje życie. Miał cudowną rodzinę, wspaniałych przyjaciół, dostał się na upragnione studia i robił to, o czym zawsze marzył.
Wiadomo, bywały lepsze okresy i gorsze, jednak nie śmiał nawet narzekać. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy przeszedł przez bramę domku jednorodzinnego. Namjoon już od roku mieszkał sam, dlatego wszystkie imprezy zawsze odbywały się u niego. Z, lub bez jego zgody. Namjoon był wspaniałym człowiekiem o domu tak samo wielkim, jak jego serce.
Taehyung nie fatygował się dzwonieniem. Nacisnął klamkę i zaraz jak tylko odchylił drzwi, poczuł mocny zapach cynamonu, unoszący się w całym przedsionku, a może i jeszcze dalej. Szybko zsunął ze stóp buty, odwiesił kożuch na pierwszym wolnym haczyku i pognał do kuchni. Zastał tam Yoongiego sprawdzającego stan babeczek w piekarniku i Namjoona, który z zacięciem szorował blaty.
- Coś mnie ominęło? - zapytał Tae wskazując na spaleniznę, którą Namjoon z płaczem próbował usunąć druciakiem. Zarówno Namjoon jak i Yoongi poderwali się i szybko odwrócili się w jego stronę.
- Czy możesz się nie skradać, mam słabe serce. - fuknął Yoongi, zamykając piekarnik.
- Fajny strój, Taetae. Widzę, że bawisz się w pattern mixing. - powiedział z uśmiechem, spoglądając na chłopaka. Ten odpowiedział mu cichym chichotem i ostentacyjnie obrócił się na pięcie, prezentując swój dzisiejszy strój.
- Nawet skarpetek do pary nie potrafiłeś dobrać? - Yoongi spojrzał się na jego stopy, by przez chwilę się zastanowić jak trzeba być ślepym, żeby pomylić zielony z czerwonym.
- To moda, Yoongi. Moda. - odpowiedział, udając obrażonego. - Jesteś za stary, żeby to pojąć, także wybaczam ci. Ale ja nadal nie dowiedziałem się, co tu się wydarzyło.- postanowił zmienić temat.
CZYTASZ
♡〖be my happy 〗ᵀᴬᴱᴷᴼᴼᴷ ♡
Romance♡ Gdzie Taehyung uczy Jeongguka, że prawdziwa miłość to w rzeczywistości zrozumienie z kropelką współczucia. albo ♡ O Taehyungu, który zajmuje się grupą niesfornych brzdąców w miejscowym przedszkolu, i Jeongguku, który jest wujkiem jednego z nich...