F̴r̴o̴m̴ ̴t̴h̴e̴ ̴k̴i̴t̴c̴h̴e̴n̴ ̴t̴o̴ ̴t̴h̴e̴ ̴

196 14 0
                                    

  - Jak to przybył świtoklikiem? A zabezpieczenia? - rozbrzmiał wściekły głos wysokiego skośnookiego mężczyzny, z rozczochranymi przez własne dłonie włosami. Uderzył głośno dłonią o stół. - Odeślij bachora skąd przyszedł zanim nas namierzą.

  - Nie mogę, mówiłam ci - odpowiedziała spokojnym głosem patrząc na męża nienawistnym wzrokiem. - Słyszałeś, co powiedziała. Ona wie. Czarny pan nie żyje, oboje trafili do Azkabanu. Nie powie o nas, o ile będzie wiedziała, że jest bezpieczny albo po prostu nie zdechnie. Musimy czekać.

  - Ta jędza zawsze miała na każdego haka biegając za przeklętą Lestrange - wysyczał przez ściśnięte zęby azjata.

     Dwójka Jeonów zamilkła na chwilę patrząc pusto w ściany.

BURDEN • kth x jjg ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz