I̴f̴ ̴y̴o̴u̴ ̴w̴a̴n̴n̴a̴ ̴g̴o̴ ̴t̴h̴e̴n̴ ̴I̴'l̴l̴ ̴b̴e̴ ̴s̴o̴ ̴l̴o̴n̴e̴l̴y̴

120 11 2
                                    

     Dumbledore nie żył, a dwójka zaginionych Ślizgonów właśnie wylądowało w swoim domu. A raczej młody Jeon wylądował w swoim domu, a blondyn podążył za nim uczepiając się jego szaty, wciąż powtarzając sobie, że to co się dzieje, nie powinno mieć miejsca. W pomieszczeniu była jedynie Sohee Jeon czekając na syna z przestraszoną miną.

  - Chodźmy, czekają na nas, Taehyung - kobieta ruszyła nie patrząc na zdziwionych nastolatkiem przez nazwanie Kima po raz pierwszy życiu jego imieniem.

     Woleli jednak nigdy nie trafić przed oblicze Tego-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać i jego świty na cmentarzysku podczas zebrania, ani widzieć jak morduje on państwo Jeon bez mrugnięcia okiem za wydanie pupilki jego ulubienicy.

  - Kim Taehyung - powiedziała, gdy butem dotknęła twarzy Sohee żeby po chwili zwrócić uwagę na blondyna ściskającego dłoń załamanego bruneta obok patrzącego na zwłoki rodziców. - Twoja matka gnijąc w Azkabanie wyjawiła na łożu śmierci, iż własna siostra ją zdradziła - uśmiechnęła się szalenie machając w stronę truposzki. - Myślę, że dzieci zdrajczyni i jej oddanej Czarnemu Panu siostry odkupią winy swoich rodzin, tylko muszą udowodnić swoją wartość - wymruczała mocno kiwając głową wskazując różdżką w jakiś oddalony punkt, gdzie przywiązany do słupka stał zmaltretowany ojciec Jeongguka. Chłopak pokręcił głową i puścił dłoń blondyna powolnymi krokami kierując się w stronę człowieka, który go wychował.

Bellatrix za to w tym czasie pokazała swoje brązowe zęby w jednym ze swoich bardziej szalonych uśmiechów i uniosła dłoń z zagiętą różdżką celując mało dokładnie, a zielone światło chwilowo zabarwiło twarze zebranych. Ciało opadło na ziemię, by po chwili zieleń znowu rozjaśniła noc, a w tym twarz młodego Jeona siedzącego na ziemi z głową swojego chłopaka na kolanach dotykającego twarzy swojej pierwszej miłości, której nawet nie zdążył wyznać. Jego martwy obok już ojciec stał się mało ważnym elementem tła w momencie wylewania łez za niewinnego Taehyunga.

  - Jaka szkoda, był taki przystojny - ponownie zamruczała Lestrange, a wokół zabrzmiały śmiechy zebranych. - A więc, ostatnia szansa, ostatni z prostej linii Jeon.

      Odpowiedź nie nadeszła, za to zielone światło ponownie rozjaśniło noc.

BURDEN • kth x jjg ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz