Son of a gun #7

96 6 0
                                    

Budzę się o 4 nad ranem, po tych kilku miesiącach związku i zmianie przyzwyczajeń nie jest to moja ulubiona pora wstawania.

Zdecydowanie wolę poleżeć w łóżku kilkadziesiąt minut po otworzeniu oczu, w "leniwe dni" uwielbiam wręcz wylegiwać się obok Julii szepcząc w jej włosy wyznania, gładząc i całując skórę miękką jak jedwab.

Niechętnie podnoszę się z łóżka i uśmiecham widząc nasze ubrania porozrzucane po podłodze.
To jedyne dowody potwierdzające to co działo się ostatniej nocy.
Szybko zbieram różne części garderoby i kieruję się w stronę szafy.

Wybieram z półek kilka outfitów dla Julii i zostawiam je na przenośnym wieszaku na kółkach w łazience.

Podczas prysznica gdy widzę leżące na półce mydło zatapiam się we wspomnieniach.
Umieszczenie Julii w swoim pokoju po zamachu mojego ojca na jej życie było chyba moim najlepszym pomysłem w całym życiu.
W innym przypadku znowu byśmy się od siebie odizolowali, możliwe, że nigdy nieprzyłączyłaby się do mnie, nie zgodziła się na współpracę, a samolubnie myśląc: nigdy moglibyśmy nie być razem.

Dziękuję wszystkiemu co rządzi światem, za te koleje losu, które nas ze sobą splotły.

Po zakończeniu toalety sam wybieram z szafy dosyć prosty aczkolwiek efektowny komplet.
Granatowy garnitur i biała wykrohmalona koszula pasują do mojego ciała jak druga skóra.
Dzisiaj to Julia ma błyszczeć, mam nadzieję, że wybierze sukienkę, którą dla niej przygotowałem, zawsze chcę, żeby wyglądała pięknie.

Do solenizantki piszę krótki liścik, który niczym nie wskazuje, że pamiętam o jej urodzinach po czym jeszcze raz upewniam się, że wejście do garderoby jest zablokowane.

Ścierając uśmiech z ust wychodzę z pokoju. Czas na przygotowanie reszty niespodzianki.

Podczas minionych dwóch tygodni bardzo dużo rozmawialiśmy z Julią, równie niebezpiecznie dużo czasu spędzaliśmy na robieniu dosłownie niczego w naszych apartamentach.

Wyjaśniliśmy poprzednią sytuację wiedząc jak obydwoje głupio postąpiliśmy, ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale.

Gdy dopilnowuję prac w bazie, kieruję się na zewnątrz aby tam dokończyć drugą część.

***

Do bazy wracam po kilku godzinach, na siłowni, stołówce nie ma ani żywej duszy.
Pchnięty przeczuciem kieruję się w stronę skrzydła Omegi.
Moja intuicja nie zawodzi, z daleka słyszę śmiech dobiegający z pomieszczenia.

- Dziękuję, dziękuję wam wszystkim - słyszę głos Julii gdy podchodzę do futryny drzwi, aby móc w spokoju obserwować tę scenę pożyczam moc Kenjiego.

Szczęśliwa Julia ściska przyjaciół po kolei w pełnym wdzięczności geście.
Gdy dociera do ostatniego, staję się widzialny i mówię:
- A ja nie zasłużyłem na przytulenie? - unoszę jedną brew, opierając się o futrynę - Julia odwraca się a na jej twarzy maluje się szczęście w najczystszej postaci.

- Ty zasługujesz na coś więcej - szepcze gdy jest przy mnie - na co na litość Boską, rumienię się, co ta dziewczyna ze mną robi.

Idealnie trafiam ponieważ impreza miała się ku końcowi, także nie muszę przyłączać się do świętujących, nie mam ochoty brać udziału w tej szopce, bo niemal wychodzę z siebie na myśl o planach na resztę dnia.
Dnia i nocy.

Po wyjściu z pokoju idę z Julią do garażu, odpowiadam zanim zada pytanie.
- Cywile chcą się z Tobą spotkać, na dzisiejszym obchodzie jednych z osiedli cała grupa pytała mnie o Ciebie i chyba po raz pierwszy uległem obcym ludziom - śmieję się nerwowo.

Siła Julii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz