Rozdział 17

1.1K 73 2
                                    

Ciemność. Ból. Jedno zależne od drugiego. Czy ból oznacza słabość? Poddanie? Czy musi on być nieprzyjemny? Dlaczego słysząc słowo "ból" obrzucamy je nienawiścią?

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego. Gdy byłeś mały, skaleczyłeś się spadając z roweru, co czułeś? Czułeś ból. To jest coś złego - powtarza nam naiwny mózg. Wszystko co złe, jest bólem.

Ale czy on może być dobry?

Oczywiście, że tak. Nazywamy to błogością, stanem między życiem a śmiercią, gdzie nasza silna wola, nasze pragnienie dalszego życia i poznawania świata musi pomóc nam w walce z tym złym bólem.

Światło. Cisza, przerywana cichymi słowami, nie do zrozumienia. Bełkot, słowa tonęły w powietrzu nie docierając do uszu. Jasne światło..

-Słyszysz mnie..?

Otworzyłem szerzej oczy. Wszędzie krew.

Spojrzałem na człowieka za drzwiami, które próbował otworzyć.

Ten ból rozpierdalał mi głowę.. nie mogłem się ruszyć.

I wtedy sobie przypomniałem.

-Ness! Vaness!

-Spokojnie, już jedzie policja i pogotowie.-powiedział mężczyzna roztrzęsionym głosem.

Patrzyłem w jej stronę. Jej ciemne włosy lepiły się od krwi, po jej delikatnej twarzy spływał strumień czerwonej cieczy.

Nie ruszała się.

-Kurwa! Ness wstawaj!-wykrzyknąłem gdy zdołałem wyciągnąć prawą rękę spod siedzenia, położyłem dwa palce na jej gardle w miejscu, gdzie jest tętnica. Jeszcze żyła.

-Gdzie jest kurwa ta karetka!?-wykrzyczałem próbując wydostać się z auta, co było nie możliwe. Zakleszczyłem się.

Złapałem ją za rękę. Niech wie, że jestem przy niej.

Zdziwił mnie fakt, że auta, które na nas wpadło już nie było. Wyglądało to tak, jakby ktoś zrobił to specjalnie.

-Słyszy mnie pan? Ja.. -zająknął się człowiek stojący obok auta-Ja jestem Dominick, przejeżdżałem właśnie tędy i.. i zobaczyłem, że.. i pomyślałem.. przepraszam! Już słyszę karetkę..

Spojrzałem na niego z lekkim politowaniem. Racja, niecodziennie widuje się taki rozpierdol jadąc do domu na obiad..

-Wszystko w porządku, dziękuję za pomoc..-zdążyłem wypowiedzieć gdy poczułem ogromny ból z tyłu głowy. Jakby ktoś przypierdolił mi z pałki baseboll'owej.

Znów straciłem przytomność.

Ness*

Obudziłam się w dziwnie jasnym miejscu. Nie pamiętam, żebym tu zasypiała. Po chwili poczułam ogromny ból. Bolało mnie całe ciało. Otworzyłam szerzej oczy mimo rażących kolorów, by móc się rozejrzeć. Nie mogłam się ruszyć.

Do niewielkiego pokoju jak porażony wpadł jakiś lekarz.

Teraz mi się przypomniało. Nerwowo rozejrzałam się wokół, czy nie ma tu nikogo znajomego.

-Dzień dobry, panno Muñoz.. jak się czujesz?-zapytał wstrzykując coś do mojej kroplówki.

-Gdzie jest moja mama?-zapytałam bez namysłu.

Lekarz spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło.

-Pojechała do domu, ale czeka na panią ktoś w poczekalni.. mam zawołać?

-Tak, bardzo proszę..

I zniknął.

Ale nie musiałam długo czekać.

Poznaj mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz