30.

10 1 0
                                    

Tak dla jasności, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości, byłam przeciwko wszelkim używkom.
Ale jak tak się trochę o tym poczytało i popytało, to chyba jeszcze nikt na "przedawkowanie" trawy lub grzybków nie umarł. Chociaż kto wie.
Wszystko jest dla ludzi, można raz spróbować tego czy tamtego..
Tłumaczyłam sobie, że to nie uzależnia i czemu to ja miałabym umrzeć po pierwszym razie??

-Wszystko jest dla ludzi.. będzie dobrze..-szeptałam pod prysznicem.

Od tego rozmyślania rozbolał mnie brzuch.
Szybko zakręciłam wodę i załatwiłam swoje potrzeby.

-Ness? Co ty tam tak długo robisz?-zapukał Nate.

-Gram w simsy.. A co mam robić w łazience?-prychnęłam.

-HA-HA, Cori po Ciebie przyjechała.

-Powiedz, żeby weszła na górę, zaraz będę.

Mokre włosy przeczesałam grzebieniem nakładając odżywkę, nie chciałam ich suszyć, niech wyschną po swojemu.

W ciało wtarłam kokosowy olejek, ubrałam rajstopy kabaretki, jakieś sprane krótkie jeansy i krótką, purpurową bluzkę z otwartymi ramionami.

Make up miałam zrobiony wcześniej. Postawiłam na naturalność, podkreśliłam jedynie rysy twarzy i brwi.

-Cześć chuda pipo.-przywitała mnie Cori.

-Cześć.. też?-uniosłam jedną brew.

Cori wywróciła oczami.

-Wyglądasz całkiem nieźle. Mogło być lepiej, ale jest dobrze.

-Ty za to wyglądasz jak królowa  tej ćpuńskiej nocy..

-Wiesz, liczę dziś na coś więcej ze strony Bena..-zarumieniła się.

-A jak wam narazie idzie?

-Noo piszemy ciągle, rozmawiamy, wychodzimy.. Wiesz jak jest.

-Zazdroszczę wam. Jesteście razem supersłodcy! - przytuliłam ją rzucając się na łóżko.

Leżałyśmy tak przez chwilę trzymając się za ręce i patrząc w sufit, na którym ostatnio Nate namalował zachód słońca.

Aż dreszcze mnie przeszły.

-Gotowa?-odwróciła głowę w moją stronę wyczekując odpowiedzi.

Westchnęłam i zmrużyłam oczy.
Na co? Na halucynacje i nie wiadomo co jeszcze?

-Nie.

-No to lecimy. A tak btw, dobrze że ubrałaś spodnie. Dziś ma być przede wszystkim wygodnie.-puściła mi oczko.

Nim się obejrzałam stałyśmy pod drzwiami Bena.

-Cześć dziewczyny! - krzyknął Ben. - Jak zwykle zwalacie z nóg. - zagryzł wargę lustrując Cori od góry do dołu.

-Staram się. - odparłam podając mu rękę do pocałowania.

On pewnie złapał pierw moją, następnie rękę Cori i pocałował je śmiejąc się przy tym.

Przywitałam się z resztą ekipy ale Matta jeszcze nie było.

-Spóźni się kilka minut, miał coś do ogarnięcia. - odchrząknął Ben.

Rozsiadłam się na fotelu, zrobiłam kilka snapów z chłopakami i odłożyłam telefon do skrytki gdzie były w sumie wszystkie nasze ważne rzeczy, na wypadek jakby ktoś miał coś zgubić.

-Jest i VIP! Gratulacje, wbiłeś na scenę niczym diabeł tasmański.

Ben ukłonił się Mattowi a ten poczochrał go po włosach. Rozejrzał się po pokoju, pomachał wszystkim na przywitanie i usiadł koło barku.

Poznaj mnie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz