-Uwierzysz w to?!- zapiał mój braciszek gdy dojeżdżaliśmy do szkoły.
-Łał! Niesamowite! W ogóle nie było widać, że jest Tobą zainteresowana.-wyśmiałam go. -Znam Emmę, to było jasne, że zgodzi się z Tobą wyjść.
-Tylko weź się tam nikomu nie chwal, że cieszę się jak debil.
Dałam mu kuksańca i pocałowałam w policzek.
-Lecę. Pa.- zatrzasnęłam drzwi za sobą i zarzuciłam torbę na ramię.
Wchodząc na uczelnię przywitałam się z kilkoma osobami, wymieniliśmy kilka zdań i udałam się na nasz prywatny park, bo skoro była taka piękna pogoda, to pewnie wszyscy są w parku.
-Vanes! Tu jesteśmy!- usłyszałam krzyk Emmy.
Rozejrzałam się dookoła ale nie mogłam zlokalizować tego miejsca.
Nagle zza drzewa wybiegł Michael, pomachał mi, żebym szła w jego stronę. Wyszczerzyłam się i ruszyłam przed siebie gdy ktoś zakrył mi oczy.
Grubym głosem usłyszałam
-Zgadnij kto, a przeżyjesz.-To nie jest zabawne, River? Sean?-zaczęłam macać ręce tej osoby.
-Pudło, księżniczko.
Stał za mną Matt, uśmiechnięty od ucha do ucha. Przeczesał palcami swoje brunatne włosy i pomachał w stronę Michaela.
- To jednak się znacie.-rzuciłam.
-Jasne, Mike jest ok. Możesz z nim gadać.
-Słucham?-otworzyłam szeroko oczy.
Wzruszył na to ramionami i poszedł w stronę Michaela.
Otrząsnęłam i się i ruszyłam tuż za nim, wciąż myśląc co miało znaczyć "możesz z nim gadać".
Mogę robić co chce?
Dotarłam do naszego stolika i uprzednie ze wszystkimi się witając usiadłam między Mike'em a Emmą. Na przeciwko mnie siedzieli bliźniaki i Matt.
-Jak tam, Vanes?-spytał River.- Widziałem, że miałaś zaszczyt poznać maroon5?
-Taak, było naprawdę fajnie. ŻAŁUJCIE, że was tam nie było.
Mike uśmiechnął się lekko zerkając co rusz w moja stronę.
-Wybacz, nie dostaliśmy zaproszenia.-dodał z wyrzutem Sean.-Czyli randka się udała?
Zaskoczył mnie tym pytaniem.
-Randka?-spytałam w tym samym czasie co Matt.
Nerwowym wzrokiem zerkałam to na Matta, to na Mike'a.
-A wy co, znowu synchronizacja głosów? Może w chórku spróbujcie swoich talentów?- jakby znikąd pojawiła się Cori.
Czułam na sobie pytający wzrok wszystkich osób wokół stolika.
- Co? O co wam chodzi?-spytałam po dłuższej chwili ciszy.
-Pytałem, czy randka wam się udała?
-Nie nazwałabym tego randką..-spojrzałam na Mike'a.-To był raczej spontaniczny, ale bardzo miło spędzony wieczór..-szukałam dobrych słów.
Matt prychnął.
-Jak to nie randka? Przecież mówiłeś, że..
Mike kopnął River'a w kolano.
-Aua! Kutasie..
Michael zakrył twarz rękoma a ja na ten widok zaśmiałam się w duchu. Taki zawstydzony był bardzo słodki.
-..gdyby Mike uprzedził, że jest to randka, inaczej bym się na nią przygotowała.-dodałam niepewnie.
Nie wiedziałam czy to było kłamstwo, po prostu chciałam w tym momencie nie zawstydzic Mike'a jeszcze bardziej.Momentalnie odkrył twarz i odwrócił się w moja stronę opierając głowę na prawej ręce. Po chwili zamknął o czy i szeroko się uśmiechnął łapiąc mnie za dłoń.
Odwzajemniłam gest.
Jak tu go nie adorować? Idealny uśmiech, idealna cera. Onieśmiela uśmiechem.
-A tak w ogóle.. to gdzie jest Ben?-zaczęła Cori.-Nie widziałam go od piątku.
-Akuku skurwysyny!-krzyknął Ben rzucając się na Matta.
Cori momentalnie poprawił się humor.
-Słuchajcie, mam pomysł.
Wszyscy zbliżyliśmy się do stolika, żeby lepiej słyszeć.
-Jest to trochę nielegalne..
- Co?- warknął Matt, ale po Benie spłynęło to jakby nic nie słyszał.
-Znowu mam wolną chatę na weekend. Mam też koszyk pełen fajnych.. rzeczy.
-Bake?
-Nie nie, coś lepszego.
-Truffle?-spytał Mike pełny nadziei.
-Mhm.-przytaknął Ben z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Nie podoba mi się ten pomysł.-szepnął Matt.
-Mi też nie bardzo.-zawtórowała mu Emma.
-A co to takiego trufle? Te czekoladowe? To jakis hash jest w środku?-spytałam nie wiedząc o czym mówią. Wprawdzie słyszałam o jakiś ciastkach z hashem ale o truflach nic.
Bliźniaki prychnęli śmiechem.
-Truffle to grzybki halucynki.-odparła Emma.-Ich działanie trwa nawet do 6 godzin. Każdy reaguje inaczej, i mogą wbić się bad tripy.
-Bad tripy?-spytałam znowu.
-Wbijasz sobie do mózgu coś niefajnego i źle się z tym czujesz. Ostatnio słyszałem od dobrego ziomka, że jak brali grzyby, i ktoś powiedział że jest mu nie dobrze, że brzuch go boli, to zaraz wszystkich rozbolał i każdy się porzygał!-prawie wykrzyczał River.
-Okej, więc co takiego w nich fajnego?
- To jest tylko kilka minusów. My bierzemy je tylko dla tych pozytywnych punktów.-odparł Ben.
-Jestem za.-zgłosiła Cori.
-Ja też z chęcią spróbuje.-dodał Mike.
-Ja jestem w weekend zajęta..-wykrztusiła Emma.
-Cały weekend?-zdziwiłam się.
-Mhm.-mruknęła.
-Nas nie musisz pytać.- powiedział Sean łapiąc Matta za brodę.-A ty, książę ze bajki?
Matt wzruszył ramionami wyczekując mojej odpowiedzi.
-Nie jestem pewna..-spuściłam wzrok.
-Dopiero co była w szpitalu..-Matt złapał mnie za rękę.-Nie musisz i nikt nie będzie miał ci tego za złe. Może tak będzie nawet lepiej.
-Ale ja bym chciała..
-No to postanowione suki!-zawył Ben.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Na to wygląda.
CZYTASZ
Poznaj mnie.
Novela JuvenilVaness przechodzi dosyć ciężki okres. Chciałaby powiedzieć, że lubi oglądać seriale, chodzić na pizzę ze znajomymi, jednak jej życie nie jest takie zwykłe. Ktoś próbuje coś udowodnić kosztem jej życia. Czy ta zabawa jest tego warta?