- Kamienie wytwarzają specjalne promieniowanie, które pobudza naszą planetę. Geolodzy jeszcze nigdy nie zmierzyli tak dużej aktywności sejsmicznej wśród wulkanów Pacyficznego Pierścienia Ognia - poinformowała Mayumi. Cała czwórka zaczęła odczuwać lekkie zdenerwowanie. - Prognozują katastrofę, coś w stylu... końca świata - dodała, sama będąc bardziej przejętą, choć jako dyrektorka starała się zachować zimną krew.
- Jesteście pewni? Koniec świata miał być w dwa tysiące dwunastym - spróbował zażartować James.
- I w dwutysięcznym - dodał Philip. - I rok wcześniej. I wybuch drugiej wojny światowej też...
- Ogólnie dość często - skwitował James, przerywając koledze, zanim ten się bardziej rozkręci. Widząc skonfundowaną minę Mayumi, rzekł jeszcze: - Chyba wiecie, o co mi chodzi.
- Chyba tak - Philip skinął parę razy twierdząco głową. Mia przewróciła oczami, nazywając ich w duchu idiotami, a Cassie i Mayumi cicho westchnęły.
- Proszę tego nie lekceważyć. Wszystkie kamienie, które w ostatnim czasie wylądowały na Ziemi, upadły u podnóży lub na szczytach wulkanów, zarówno tych czynnych, jak i drzemiących bądź uśpionych. Ruapehu należy do tych pierwszych - ostrzegła dyrektorka poważnym tonem. - Wizyta kamieni spowodowała wzmożoną aktywność WSZYSTKICH wulkanów. Niektóre niebawem się przebudzą. Zresztą, sam pan był świadkiem wybuchu Etny - zwróciła uwagę Jamesowi.
Szatyn miał nadzieję, że nie będzie już musiał się mierzyć z jakimkolwiek wulkanem, gdyż z Etną wcale nie poszło mu najlepiej. Chociaż teraz byli całą czwórką, i tak wątpił, że to cokolwiek zmieni i zwiększy ich szanse. Nie musieli przecież być potężniejsi od mocy matki natury.
- Jedno pytanie - zaczęła Cassie - skoro Elements też tu kiedyś przybyły, a teraz te siedem innych kamieni... Co je w takim razie tutaj przyciąga? Życie? Na innych planetach w naszym układzie przecież ono nie istnieje.
Mayumi przełknęła ślinę. Nie znała odpowiedzi na to pytanie. Nikt z jej podwładnych nie znał.
- Nie mamy pojęcia. Prawdopodobnie jakiś specjalny rodzaj przyciągania, którego nie potrafimy jeszcze zbadać. - westchnęła. - To nie jest tylko nauka. Pewne rzeczy wykraczają poza nasze pole badawcze, bo są... - urwała, patrząc na nich po kolei. - Magiczne? Nadprzyrodzone? Kosmiczne? Nawet trudno to określić.
W ciszy przyznali jej rację. Sami nie chcieli Elements nazywać magicznymi czy kosmicznymi, ale chyba nie mieli na razie innego, bardziej naukowego określenia.
- Jedno jest pewne: kamień audiokinezy musi zostać jak najszybciej zabrany ze strefy sejsmicznej. Jeśli nie zdążymy, pojawią się kolejne anomalie. Wszystkie wulkany mogłyby wybuchnąć naraz i oznaczałoby to nasz kres - rzekła Mayumi.
- Nie dopuścimy do tego - powiedziała Cassie z werwą. W obliczu zagłady obudziła się w niej wola walki. Nie chciała się poddać i pozwolić wszystkim mieszkańcom Ziemi umrzeć. - Jeżeli ktoś miałby zginąć - urwała, patrząc na twarze swoich przyjaciół - to my. Nikt inny nie może umrzeć z powodu tych kamieni.
Chyba po raz pierwszy była gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność związaną z noszeniem tej przeklętej bransoletki. Chciała skończyć to, co się zaczęło wieki temu, żeby już nikt inny nie musiał dźwigać na swoich barkach takiego brzemienia. To błędne koło musiało zostać wreszcie przerwane.
Nie miała pojęcia, dlaczego została wybrana do tak poważnej roli. Czasami była naprawdę zdeterminowana i nie potrafiła nigdy przejść obojętnie obok jakiejkolwiek ludzkiej krzywdy, ale to chyba nie czyniło z niej jeszcze bohaterki. A przynajmniej nie takiej, na jaką ten świat zasługiwał - a zasługiwał na kogoś odważnego, niebojącego się ryzyka i stawiającego dobro innych ponad własne, tak jak jej mąż. Jamesowi nie straszna była śmierć, o wiele bardziej obwiał się utraty bliskich lub ich nieszczęścia. Był zatem idealnym materiałem na bohatera. Ona była... nijaka. Taka jak większość osób. Przeciętna. Czasami nadmiernie ostrożna.
YOU ARE READING
Elements 3
FantasyWiele się zmieniło od ich ostatniej wspólnej misji. Kto by pomyślał te pięć lat temu, że tak się to wszystko potoczy? Na Ziemię spadły kolejne kosmiczne kamienie, a ich potęga przewyższyła oczekiwania najśmielszych agentów L.A.S.T. Konkurencyjna org...