Rozdział 9

6K 210 410
                                    

Ana

Obudziłam się i sięgnęłam po telefon była 23. Zaczęłam znowu rozmyślać o tym co powiedział mi mój tata. Do oczu znowu napłynęły mi łzy. Szybko je otarłam i wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie herbatę. Usiadłam przy blacie i powoli sączyłam napój. Gdy pakowałam kupek do zmywarki ktoś podszedł do mnie od tyłu i przytulił. Odwróciłam się i nie patrząc kto to odwzajemniła uścisk. Staliśmy tak kilka chwil. Spojrzałam na osobę która mnie przytulała. Okazało się, że był to Clint.

- Rozmawiałem z twoim tatą... - Zaczął bojąc się mojej reakcji. Ja tylko kiwnęłam głową w jego tors. - Będziesz musiała z nim porozmawiać... Pamiętaj, że gdy ostatnim razem nie rozmawialiście nie wyszło to na dobre...

- Wiem... A gdzie jest? - Zapytałam szykując się na rozmowę z nim.

- Wiesz wypił za dużo i poszedł się położyć. Lepiej, żeby nie rozmawiał z tobą w takim stanie.

- Jasne. - Odpowiedziałam krótko.

Stwierdziłam, że porozmawiam z nim jutro przy okazji pytając się o imprezę.

Powiedziałam jeszcze Clintowi dobranoc i poszłam do pokoju. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Zasnęłam w miarę szybko.

*Następnego dnia*

Tony

- Szefie? - Usłyszałem Jarvis'a. - Szefie?! - Powtórzył głośniej.

- Jezu czego chcesz? Która jest w ogóle godzina? - Warknąłem w poduszkę.

- Jest 4 rano, znaleziono tajną bazę Hydry. Pan Nick Fury czeka na was.

- Za ile i gdzie?- Zapytałem wstając powoli z łóżka.

- Za 10 minut przyleci samolot. - Wyrecytowała sztuczna inteligencja. - Potrzebni są wszyscy.

- Przekaż Nickowi, że jedna osoba nie pojedzie, ktoś musi zostać z An.

- Tak jest sir. Kto zostaje? - Na to pytanie zamyśliłem się chwilę. Natasha mogła się nam przydać a Stev napewno się nie zgodzi. Została tylko jedna osoba która mogłaby z nią zostać.

- Clint. - Odpowiedziałem. - Przekaż mu to. - Rzuciłem przed wejściem do łazienki.

Szybko się ogarnąłem i zeszłej do salonu.

- Dlaczego nigdy nie ma normalnych godzin?! - Usłyszałem krzyk Thora.

- Zamknij się! An śpi. - Warknąłem.

- Jezu dobra... - Spojrzał na mnie krzywo.

- Aż tak mnie nienawidzisz, że zostawiasz mnie w wieży? - Głos dobiegał zza moich pleców. Obróciłem się i ujrzałem Clinta.

- Ktoś musi zostać z An, chyba nie masz nic przeciwko?

- Jasne, że nie. Nie martw się jak coś odwali to zadzwonię. - Odpowiedział śmiejąc się.

- No i super, jak wrócę to z nią pogadam. - Powiedziałem mu przechodząc obok niego.

- Jasne. Miłej drogi. - Odpowiedział kierując się w stronę pokoju.

Ana

Znowu... - pomyślałam i przewróciłam się na drugi bok. Słońce oślepiało mnie prawie codziennie i było moim naturalnym budzikiem. Przysięgłam sobie, że kupię zasłony. Mimowolnie wstałam nie przytomna i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy. Związałam je w kucyka. Stwierdziłam że zostanę w piżamie ale zarzuciłam na siebie jeszcze bluzę ponieważ moją piżamą były krótkie spodenki i t-shirt.

Córka Iron ManaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz