Rozdział 16

4.5K 169 245
                                    

Ana

Obudziłam się w ciemności. W duchu dziękowałam, że kupiłam te zasłony. Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam godzinę. Była 12. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Wstałam i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w krótkie dresowe spodenki i bordowy t-shirt. Rozczesałam włosy i związałam w dwa luźne warkocze. Wzięłam telefon i ruszyłam do kuchni. Zastałam tam tylko Thora jedzącego jajecznicę a właściwie jedzącego ze trzy porcje jajecznicy.

- Hej. - Rzuciłam otwierając lodówkę.

- Witaj. - Odpowiedział Thor zajadając się śniadaniem.

- Gdzie reszta? - Zapytałam nakładając sobie jogurt.

- Wyszdxyndamski. - Odpowiedział z zapchaną buzią. Uniosłam brew i spojrzałam na niego pytająco. - Wszyscy na misji. - Powtórzył widząc moją minę.

- I oczywiście ktoś musiał zostać jako moja niańka? - Zapytałam ironicznie siadając obok niego.

- No tak. Tony stwierdził, że musisz mieć ochronę. - Wyjaśnił.

- Szkoda, że nikt zbytnio o mnie nie wie więc trochę na nic ta cała ochrona.

- Nie mnie o to pytaj. - Powiedział odkładając talerz do zmywarki. - Jak będziesz chodziła do szkoły to nie będziesz już miała ochrony więc korzystaj.

- Raczej czekaj na ten dzień. - Powiedziałam śmiejąc się.

- Co dzisiaj robimy? - Zapytał.

- Ja spotykam się dzisiaj z Peterem. - Odpowiedziałam. - Nie spytasz się kim jest i tym podobne? - Zapytałam zdziwiona brakiem reakcji.

- A tak, to kim jest? - Zapytał. Zdziwiło mnie to, że nie miał zamiaru się o nic pytać. Zachowywał się tak jakbym powiedziała, że idę na spotkanie z którymś z Avengers'ów.

- Nikim ważnym. - Odpowiedziałam i odłożyłam miskę do zmywarki. - A ty co będziesz dzisiaj porabiać? - Zapytałam zanim wyszłam z kuchni.

- Może ugotuję coś na obiad. Wiesz, że mi może zająć to cały dzień. - Powiedział wzruszając ramionami.

- To fajnie. - Odpowiedziałam idąc korytarzem. Dobrze wiedziałam, że cokolwiek zrobi Thor będzie niejadalne, więc miałam nadzieję, że pójdziemy z Peterem gdzieś na miasto.

Wróciłam do pokoju i sięgnęłam po telefon. Wybrałam numer do Parkera i usiadłam przy biurku.

- Hej An. - Usłyszałam w słuchawce.

- Hej Pet. Chcilam się tylko zapytać czy pamiętasz o naszym dzisiejszym spotkaniu? - Zapytałam.

- Jasne. O 14 w Central Parku. - Wyrecytował na co się zaśmiałam.

- No to do zobaczenia. - Powiedziałam.

- Do zobaczenia. - Powtórzył rozłączając się.

Na dworzu było ciepło ale wilgotno. Co chwila padał deszcz więc postanowiłam, że zostanę w spodenkach ale zarzuce na siebie bluzę. Wzięłam mały plecak i spakowałam do niego portfel, klucze i telefon. Nic innego i tak by się nie zmieściło. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 13 30, więc stwierdziłam, że będę już wychodzić. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do windy.

- Idę! - Krzyknęłam w stronę bliżej nie określoną.

- Tylko wróć! - Usłyszałam i zaśmiałam się.

Weszłam do windy i wcisnęłam parter. Wyszłam z budynku i ruszyłam w stronę Central Parku. Miałam do niego niecałe 15 minut. Gdy dochodziłam zadzwonił mój telefon.

Córka Iron ManaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz