八

263 18 7
                                    

Jak najszybciej odpisałem.

Do agencji:
Dzień dobry! Bardzo dziękuje za propozycję. Oczywiście, że się zgadzam.

Byłem szczęśliwy jak nigdy! W końcu, gdzieś mogę wyjechać. Może pomoże mi to w pokonaniu mojej choroby.

Wstałem z ławki i postanowiłem zerwać się z lekcji. Pójdę do J hope' a i z nim porozmawiam o tym. Pewnie będzie miał dla mnie jakieś rady.

~ Dzień dobry

~ Oo dzień dobry, czemu dzwonisz? Coś się stało?

~ Muszę z tobą porozmawiać, mogę przyjść?

~ Teraz?

~ Tak

~ Będę czekał

Rozłączyłem się i zamówiłem taksówkę.

Wiem mówienie do swojego lekarza jak do kolegi jest trochę dziwne, ale J hope sam kazał mi tak do się do niego zwracać. Mówił, że, gdy słyszy „ proszę Pana", czuje się staro. No cóż, ale w sumie nie przeszkadza mi to, ponieważ traktuje go jak bliskiego kolegę.

Przerwałem swoje rozmyślenia, kiedy zobaczyłem podjeżdżającą taksówkę. Wsiadłem do niej, podałem adres, gdzie ma jechać i ruszyliśmy.

                                        ***
Po jakiś 30 minutach, byłem pod gabinetem. Dość długo zajęło mi dotarcie, ponieważ były korki.

Zapukałem trzy razy i wszedłem do środka.

- Już jesteś, siadaj - oznajmił.

Usiadłem na krześle na przeciwko biurka i chwile po mnie uczynił to też J hope.

- No to słucham. O czym chcesz ze mną porozmawiać? - rozsiadł się wygodniej na krześle czekając, aż mu powiem.

- No to tak... - zacząłem.

Opowiedzenie wszystkiego, zajęło mi chyba 10 minut. Tak długo, ponieważ oczywiście musiałem mu powiedzieć co odczuwałem.

- To super wiadomość! - wykrzyczał - cieszę się razem z tobą, ale przecież mogłeś powiedzieć mi to przez telefon, więc chodzi o coś jeszcze. Mów - rozkazał.

- Ehh, trochę się boje. Wiesz te wszystkie tłumy, napewno będzie tam masa ludzi. Wiem, że tu też jest tłoczno, ale ja w ogóle nie wychodzę z domu, a tam będę cały dzień przebywać z ludźmi, a z niektórymi nawet rozmawiać. - powiedziałem.

- Rozumiem, że się denerwujesz, to jest normalne. Sądzę, że taki wyjazd ci pomoże - stwierdził. A nie mówiłem - nawiązanie kontaktu z innymi, pomoże ci się na nich otworzyć. To będzie krok w przód, żeby wyleczyć twoją chorobę.

- Wiem, ale i tak się boję. Zawsze chciałem zwiedzić świat i w ogóle, ale jak już do tego doszło to nie jestem pewien. - wyznałem.

- Bardzo odważne marzenie jak na ciebie - uśmiechnął się - dasz radę, naprawdę. Nie masz się czego obawiać, a jak będziesz tam i nie dasz rady to pamiętaj co ci mówiłem.

- Tak tak wiem „ zamknij oczy, weź wdech, wydech i myśl o pozytywnych rzeczach". Zapamiętałem to po pierwszym spotkaniu - zaśmiałem się.

- Ciesze się - również się zaśmiał - a właśnie jak zajęcia? Wiem, że to tylko jedna lekcja była, ale jak się na nich czułeś?

- Pani mówiła wszystko co już znam. Oprócz tego usiadłem z chłopakiem, którego już kiedyś spotkałem i będę z nim w parze - powiedziałem.

- Kolejna wiadomość przez, którą jestem szczęśliwy! Jestem z ciebie dumny - oznajmił - nie cieszysz się, że masz z kim rozmawiać?

- Niby powinienem, ale jakoś się nie cieszę. Ten chłopak jest strasznie gadatliwy i pełen energii.

- Tym bardziej się cieszę, może w końcu będziesz się z kimś przyjaźnić, a może i chodzić - zaśmiał się na koniec.

- Nie żartuj sobie dobra? Dzięki, że mnie wysłuchałeś i dodałeś otuchy. Jestem ci naprawdę wdzięczny - powiedziałem, wstając.

- Też się cieszę, że podzieliłeś się ze mną tą informacją. Pamiętaj możesz przyjść, kiedy chcesz.

- Wiem, wiem, a teraz żegnam - pożegnałem się i wyszedłem z gabinetu.

Spoglądnąłem na zegarek, była już 16. Boże jak ja z nim długo gadałem. Muszę wracać do domu.

Wyszedłem z budynku i skierowałem się w stronę mieszkania. Postanowiłem wrócić na pieszo. Znowu była ładna pogoda. Na szczęście robi się coraz cieplej.

Oczywiście szedłem jak zawsze ze słuchawkami w uszach. Właśnie leciała jakaś spokojna piosenka. Przeważnie puszczam sobie playlisty ze spotify' aja od jakiś ludzi.

Rozglądałem się dookoła i zauważyłem supermarket. Postanowiłem do niego wejść. Zrobię zakupy samemu, może w końcu nie zapłacę fortuny za jedzenie.

Zazwyczaj albo zamawiam z różnych restauracji albo kupuje jedzenie przez internet. To nie tak, że jestem aż tak leniwy i mi się nie chce, tu chodzi o tłumy w sklepach. Dzisiaj postanowiłem pójść, tylko dlatego, że jest dość późno i wątpię, żeby były tłumy.

Kiedy wszedłem, wziąłem wózek i ruszyłem między regały. Tak jak myślałem, nie było dużo ludzi.

                                       ***
Po spędzeniu około godziny w sklepie, ponownie ruszyłem do domu. Na szczęście miałem już tylko 5 minut. Jakbym miał dalej nie szedł bym na pieszo, ponieważ niosłem w rękach trzy reklamówki. Tak zrobiłem zakupy na zapas.

W domu znalazłem się 5 minut później, czyli tak jak myślałem.

Wszedłem i od razu zaniosłem torby do kuchni. Przywitałem się z kotem oraz go nakarmiłem. Kiedy to zrobiłem, zacząłem rozpakowywać zakupy.

Po skończeniu poszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko. Byłem wykończony.

Wziąłem telefon do ręki i zobaczyłem kolejną wiadomość na poczcie. Wszedłem w nią i zacząłem czytać.

Od agencji:

Bardzo się cieszymy, że Pan się zgodził. Wszystkie informacje wyślemy jutro. Chcielibyśmy jeszcze tylko napisać, że nie jedzie Pan sam. Wysyłamy jeszcze jedną osobę, która będzie z Panem pracować. Jest to chłopak, który od dłuższego czasu z nami jest. Gdyby chciał Pan wiedzieć. Nie jedzie Pan sam, ponieważ potrzebujemy zdjęć w dwóch różnych stylach i akurat kogoś znaleźliśmy. Mamy nadzieje, że w niczym to nie przeszkadza. Odezwiemy się jutro!

Że co?!

Wiem, że rozdział taki średni, ale następny będzie ciekawszy. Jutro się pojawi, więc wyczekujcie!! ❤️

Antisocial  {𝔐𝔦𝔫𝔰𝔲𝔫𝔤}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz