十二

190 15 10
                                    

Moje serce przyspieszyło. Dlaczego on wyglądał tak cudownie? Częściej powinien chodzić w czerni.

Miał na sobie czarną bluzę z jakimś napisem, czarne jeansy i białe buty. Niby normami strój, a jednak nie.

Kolor, który miał na sobie podkreślał jego niebieskie niczym ocean oczy.

Co się ze mną dzieje? Nigdy tak się nie zachowuje ani nie czuje takich rzeczy. O nie nie nie, nie mogę się zakochać!

- Halo - pomachał mi ręką przed twarzą.

- Hm?

- Mówię coś do ciebie, a ty mi nie odpowiadasz. - powiedział.

- Przepraszam - kurde Minho ogarnij się.

- Spoko, to po co chciałeś się wcześniej spotkać? - zapytał.

- Nie miałem co robić i pomyślałem, że możemy obmyślić wszystko z tymi zdjęciami - odpowiedziałem.

- Okej, może pójdziemy do kawiarni? - zaproponował.

Miałem wielką ochotę na tą kawę, ale nie mogłem. W kawiarni są tłumy, kelnerzy, którzy się ciebie o wszystko wypytują. Jest tam przytłaczająco.

- Nie lubię chodzić do kawiarni, ale możemy zamówić kawę i pójść usiąść, gdzieś do parku - oznajmiłem.

- Dobra, lubisz starbucksa?

- Oczywiście.

- To tam pójdziemy.

Nie odpowiedziałem.

Ruszyliśmy w stronę mojej ulubionej kawiarni. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Nie przeszkadzało mi to, lubiłem ciszę, ale chyba dla Jisunga była ona niezręczna.

Ten chłopak, jest interesujący. Naprawdę, niby taki wesoły, pełen entuzjazmu, ale jak przychodzi co do czego to się potrafi nie odzywać.

- Myślałeś jakie zrobić zdjęcia? - odezwał się.

Jednak się chyba myliłem.

- Niezbyt, nigdy nie myśle jakoś nad rodzajem zdjęcia jakie mam wykonać, tylko je robię. Dzisiejszy dzień to wyjątek - uśmiechnąłem się.

- Ja też rzadko to robię, ale dzisiaj się chyba przyda - powiedział.

- Mhm.

I znowu zapadła cisza. Z tej rozmowy wywnioskowałem, że w sumie mamy podobny gust, a osoba z którą lecę do Korei ma inny styl, więc pewnie to nie on.

Doszliśmy do kawiarni. Od razu zobaczyłem straszne tłumy i stanąłem. Nie wejdę tam, nie ma mowy.

- Może zamówisz, a ja tu poczekam?

- Jasne, jaką chcesz ?

- Czekoladowe frapuccino.

- Okej.

Wszedł do środka, a ja usiadłem na ławce obok budynku. Zacząłem rozmyślać, o całej sytuacji.

Czy los naprawdę mnie tak nie lubi, że daje mi kogoś takiego jak Jisung? Mogliby mi chociaż dać cichą osobę, a nie pełną energii. Ehh życie mnie nie lubi.

Siedziałem i obserwowałem ludzi, kiedy dostałem wiadomość na poczcie.

Od agencji:

Dzień dobry. Mamy już wszystkie informacje odnośnie wyjazdu. Leci Pan za 4 dni, wiemy, że szybko, ale dopiero dostaliśmy informacje. Wyjeżdża Pan na tydzień i tak jak mówiliśmy jedzie też druga osoba. Mamy nadzieje, że nie będzie żadnych problemów. Oczywiście proszę wziąć swój sprzęt. To wszystko. Miłego dnia!

4 Dni? Czy oni oszaleli?! Jak ja mam się przygotować i kupić wszystko co potrzebne w 4 dni? I lecę na tydzień. Super tak długo z jakąś obcą osobą. Marzyłem o tym!

Do agencji:

Dziękuje za informacje. Również życzę miłego dnia!

Odpisałem im i włożyłem telefon do kieszeni. Trochę się wkurzyłem. Mogliby dostać te informacje wcześniej!

- Proszę - usłyszałem czyjś głos.

- Dziękuje - wziąłem napój.

- Idziemy? - zapytał.

- Tak.

Wstałem i skierowaliśmy się w stronę parku, który był oddalony o 5 minut. Ponownie szliśmy w ciszy, tym razem pijąc kawę. Z tego to zauważyłem Jisung zamówił to co ja. Ma gust.

- A właśnie, Minho - odezwał się.

W jego ustach moje imię tak pięknie brzmi.

- Tak? - zapytałem.

- Wyjeżdżam za 4 dni - oznajmił.

Co?! 4 dni?! Przecież ja też, wtedy jadę.

- Słucham? - zapytałem z niedowierzaniem.

- No do Korei jadę za 4 dni - oznajmił.

Nie nie nie! To się nie może tak skończyć! Nie zgadzam się! Słyszysz mnie świecie?! NIE ZGADZAM SIĘ!

- A no tak, zapomniałem - powiedziałem.

On jedynie się uśmiechnął.

Dotarliśmy do parku. Usiadłem na ławce razem z Jisungiem. Położyłem torbę z aparat i resztą rzeczy na ziemi.

Nie wierzyłem w to co usłyszałem. Jeżeli to on jest tym fotografem, to nie przeżyje...

Antisocial  {𝔐𝔦𝔫𝔰𝔲𝔫𝔤}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz