十一

213 17 6
                                    

Nie zawołałem nawet windy. Od razu wbiegłem po schodach do góry. Po chwili ciężko oddychając, otwierałem drzwi od mieszkania.

Wszedłem do niego, po czym zamknąłem je na klucz.

Osunąłem się na podłogę i schowałem twarz w dłonie.

Coś sobie ubzdurałeś Minho. To tylko przypadek, że on też leci do Korei. Po prostu wybiera się na wakacje i tyle.

Z tymi myślami, wstałem z podłogi i udałem się do łazienki. Będąc w pomieszczeniu, odkręciłem ciepłą wodę, rozebrałem się i wszedłem pod prysznic.

Gdy wyszedłem z łazienki, poczułem się trochę lepiej. Potrzebowałem takiego, można powiedzieć, że orzeźwienia.

Ruszyłem powolnym krokiem do pokoju. Byłem zmęczony i najbardziej na świecie miałem ochotę położyć się i od razu zasnąć.

Kiedy byłem już w pomieszczeniu, rzuciłem się na łóżko, przykryłem się kołdrą i zasnąłem.

                                        ***
Obudził mnie okropny dźwięk - budzik. Zawsze zapominam o wyłączeniu codziennego dzwonienia. Automatyczny budzik, to nic dobrego.

Spoglądnąłem na zegarek. Była 7 rano, tak bardzo nie chce mi się wstawać.

Wziąłem do ręki telefon i zerknąłem na datę.

Ja się chyba zabije!

Dzisiaj jest sobota, co oznacza, że mógłbym jeszcze pospać, gdyby nie to, że rozbudziłem się już i nie mam ochoty spać.

Brawa dla ciebie Minho!

Leżałem wpatrzony w sufit. Nie miałem pojęcia, co mogę robić. Jest tak wcześnie, a ja nie śpię. Normalnie obejrzałbym serial, ale skończyłem już wszystkie.

Po jakiś 30 minutach znudziło mi się leżenie i nic nie robienie, więc wstałem.

Ruszyłem do kuchni, oczywiście jak zawsze przywitał mnie mój kot. Dałem mu jedzenie i skierowałem się do blatu.

Tak jak ostatnio zrobiłem sobie tosty. Wystarczyły 3 minuty i miałem gotowe śniadanie.

Muszę przyznać byłem głodny, nawet bardzo.

Z gotowym jedzeniem, usiadłem na kanapie. Jak zawsze, włączyłem jakiś program i zacząłem oglądać.

Gdy skończyłem jeść, dostałem wiadomość.

~ Hej tutaj Jisung. Spotkamy się dzisiaj? Z tym projektem na zajęcia.

Szlak. Zapomniałem, że mieliśmy się spotkać.

~ Hej, ta o której?

~ 18 ci pasuje?

~ Jasne.

~ Przyjdę po ciebie.

~ Okej, do zobaczenia.

Cholera jasna. Dlaczego ja muszę zapominać o takich rzeczach? Przygotowałby się jakoś psychicznie czy coś, bo jakoś jego towarzystwo ostatnio mi nie pasuje. W sumie nie wiem dlaczego, po prostu dziwnie się przy nim czuję. Inaczej niż przy innych.

Wstałem z kanapy i zaniosłem naczynia do zmywarki.

Dobra jest 10. Mam jeszcze 8 godzin nic nie robienia albo przeciwnie coś zrobię, ale jeszcze nie wiem co. Jakoś nie widzi mi się siedzenie w domu. Ostatnio mam ochotę wychodzić z domu, a to coś nowego. Czasami zadziwiam sam siebie.

Postanowiłem posprzątać. To zawsze coś i w sumie przydałoby się.

Poszedłem do łazienki, wziąłem z niej potrzebne rzeczy i ruszyłem do pokoju. Zacząłem od pościelenia łóżka, później posprzątałem na parapecie. Ile ja tam kurzu znalazłem, to nawet nie chce mówić. Następnie wziąłem się za biurko, szafki i różne takie siedliska kurzu. Na sam koniec zostawiłem szafę.

Otworzyłem drzwi i wyciągnąłem wszystkie ciuchy jakie tam były, łącznie z kartonami. Zacząłem układać ubrania, a niektóre odkładałem, ponieważ już w nich nie chodziłem. Kiedy ogarnąłem całą odzież, zabrałem się za kartony.

Otworzyłem jeden z nich i wyjąłem rzeczy znajdujące się w środku. Zacząłem je przeglądać. W pewnym momencie natrafiłem na album ze zdjęciami. Postanowiłem go przejrzeć.

Ujrzałem pierwszą stronę na której znajdowało się moje zdjęcie z dzieciństwa. Przyznaje byłem uroczym dzieckiem, nie powiem. Na następnych kartkach również znajdowały się moje zdjęcia.

Ostatnie trzy fotografie, były ze mną i rodzicami. Wszystkie wspomnienia wróciły. Nie miałem zbyt kolorowo jak byłem mały. Mój kontakt z matką nie był dobry, prawie w ogóle go nie miałem, a o ojcu nie chcę się nawet wypowiadać. Niestety z nim miałem kontakt, nawet mnie wychowywał, jeżeli można tak powiedzieć.

Jednak na tych zdjęciach, wyglądamy na szczęśliwą, kochającą się rodzine. Może dlatego, że akurat w tamtym momencie tak było, ale już nie jest i nie będzie. Szkoda mi czasami tego kontaktu z rodzicami, ale cóż nie chce go.

Obejrzałem do końca album i go zamknąłem. Spoglądnąłem z ciekawości na zegarek. Była już 12.

Włożyłem wszystkie rzeczy z powrotem i odstawiłem kartony do szafy. Następnie, ruszyłem do kuchni, później do salonu i łazienki.

Skończyłem wszystko sprzątać o godzinie 16. Wiem dużo czasu mi zeszło, ale jakoś tak zawsze długo sprzątam.

Aktualnie leżę na łóżku i nie wiem co robić. Zostały mi dwie godziny nudzenia się.

~ Spotkamy się wcześniej?

~ Jasne, o której?

~ Tak za 30 minut?

~ Okej, to 16:30 przed twoją klatką.

~ Dobra.

Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej dość ciemny outfit.

Biała koszula, czarny t-shirt, pasujące do tego czarne spodnie z dodatkami i paskiem oraz najzwyklejsze trampki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Biała koszula, czarny t-shirt, pasujące do tego czarne spodnie z dodatkami i paskiem oraz najzwyklejsze trampki.

Ubrany, spakowałem swój sprzęt i poszedłem do salonu. Będąc w pomieszczeniu dałem kotu jedzenie i picie, zabrałem portfel z blatu i zerknąłem na godzinę. Miałem jeszcze 10 minut.

Postanowiłem wyjść wcześniej i poczekać. Wole się nie spóźnić. Tak, więc wyszedłem z mieszkania, zakluczyłem je, po czym zszedłem po schodach.

Na dole znalazłem się 7 minut przed czasem. Stanąłem przed klatką, opierając się o ścianę.

Przeglądałem coś w telefonie i co jakiś czas rozglądałem się, wypatrując Jisunga. W taki sposób w końcu ujrzałem go idącego w moją stronę.

Miał na sobie podobny strój do mnie. Wyglądał w nim jak anioł...

Antisocial  {𝔐𝔦𝔫𝔰𝔲𝔫𝔤}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz