Wypadek Martyny

186 4 0
                                    

*Martyna*
Wracałam z bazy do domu i wjechał we mnie rozpędzony samochód. Leżę w szpitalu i czekam na Piotrka
-Halo?-zapytał Piotrek
-Pan Piotr Strzelecki?
-Tak to ja-powiedział
-Pana żona jest w szpitalu
-Jak to? Dlaczego?-zapytał zdziwiony
-Wjechał w nią samochód
-Dobrze zaraz tam będę-powiedziałem
*Piotrek*
Jadę do Martynki boję się,że może umrzeć
-Dzień dobry gdzie leży Martyna Strzelecka?-zapytałem
-A pan to?
-Jestem jej mężem-powiedziałem zdenerwowany
-Sala numer 17
-Dobrze dziękuję do widzenia-krzyknąłem z dala
-Do widzenia
*Martyna*
Otwarlam oczy i zobaczyłam Piotrka w drzwiach.
-Martynka nic Ci nie jest?
-Nie Piotruś nic-powiedziałam
-Bałem się,że mogę Cię stracić
-A ja bałam się,że mogę Ciebie stracić-powiedziałam ze smutkiem
-Mnie nigdy nie stracisz. Obiecuje Ci to!
-Mnie również nie stracisz,ale jak byś mógł się zapytać kiedy wyjdę to...
-Oczywiście kochanie idę-powiedział i wyszedł
*Piotrek*
Poszedłem do lekarza
-Dzień dobry kiedy wyjdzie moja żona?
-Muszę ją zbadać-powiedział
-Rozumiem
-Jak się Pani czuje?
-Dobrze-odparła
-Serce i płuca w porządku. Zaraz przyniose wypis
-Dobrze
*Martyna*
Po 20 minutach byliśmy już w domu. Odebralismy Mateusza i pojechaliśmy do domu. Po powrocie położyłam Mateuszka spać i poszłam się z Piotrkiem wykąpać. Potem poszliśmy przytuleni spać.




Przepraszam,że taki krótki,ale nie mam pomysłu. Jak się podoba? Czekam na wasze komentarze

Czy ja się naprawdę w nim zakochałam?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz