P.o.v Ink
Idę do przodu nawet nie wiem gdzie . Może kręcę się w kółko lub nawet nie jestem w moim mieście... telefon dawno się rozładował przy tym zabierając mi jedyne śródło światła. Napewno już go nie znajdę ....chociaż niech sobie nic nie zrobi. Nagle słyszę krzyk dobiegający za mną. Krzyk był nie wyraźny nie mogę zdefiniować co ten ktoś krzyczał ale to było czyjeś imię . Obracam się i prubuje zobaczyć coś w tym ciemnym otoczeniu jednak widzę to co widziałem wcześniej czyli ciemność . Krzyk zamienił się w niewyraźny płacz. Zaczynam iść w kierunku dźwięku będąc totalnie " ślepy". Słyszę z tyłu klakson samochodu odrazu skaczę na bok a samochód odrazu przejeżdża nie przejmując się moim stanem . Co za debil z niego i ze mnie szłem ulicą. Wstaję i zaczynam iść gdy nagle w coś wpadam . Przytulam to coś i to drzewo...uf jestem na chodniku. Chwytając się drzewa powoli przechodzę i chwytam się kolejnego w taki sposób czuję się bezpieczniej. Płacz zaczyna być coraz głośniejszy i zamienia się w szloch...nie on nie mógł te go zrobić. Przyspieszam nie chwytając się już za drzewa bo widzę światło pewnie ktoś zapalił lampkę w telefonie. Gdy jestem coraz bliżej zaczynam biec i za chwilę gaśnie światło i słyszę jak ktoś mówi " kurwa " pod nosem dość blisko. Przestaję biec i rozglądam się może kogoś zobaczę .
- STÓJ!!!! Krzyczy głos będący przed de mną . Szybko zatrzymuje się na jednej nodze ledwo co łapiąc równowagę .
- Co się stało ? Pytam troskliwym głosem , robiąc krok do tyłu. W głowie mam jedynie to żeby to nie było przez Errora tylko żeby nie chodziło o niego
- On..on...on...zginą. Mówi całym zapłakany głosem. Słyszę jak przełyka łzy jak chce coś powiedzieć.
- Jaki on? Pytam się nadal stojąc w miejscu i modląc się żeby nie był to Error
- ERROR. Ledwo co mówi przez płynące łzy. Nie to nie może być prawda to nie może być prawda to napewno nie on. Musiało coś mu się pomylić musiało. Zaczynam myśleć kto może być podobny do Errora ale nikogo sobie nie przypominam ale jest noc i napewno się pomylił...Napewno to nie on przecież on....on by tego nie zrobił prawda
- Jesteś pewny ? Pytam się nadal nadal nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć ( Autorka : Ink powiedział w rodzaju męskim bo tak mu było najwygodniej nie myśli teraz o tym )
- Tttak...jestem jego bratem. Mówi dalej przełykając pełno łez . Nie ...nie to nie może być on to na pewno pomyłka on może tak myśleć....Przecież ....Przecież . Padam na kolana i łzy same zaczynają lecieć po mojej twarzy. Nie dałem rady nie pomogłem mu to ja powinienem być na jego miejscu to JA powinienem umrzeć nie on...nie ktoś inny tylko JA. Nie pomogłem mu czekałem....a teraz mam za swoje. Mój płacz szybko zamienił się w ryk. W głowie mam tylko jedno pytanie do Errora : dlaczego mnie nie zabiłeś Error ?
Hejo. Macie rozdział na dobrą sobotę . To jeszcze nie koniec książki. Życzę wam wszystkim udanego weekendu.
Mam nadzieję że się spodoba Jeśli chcecie podzielić się z opinią to
Komentujcie
Gwiazdkujcie
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale Bayo😘