7

137 6 0
                                    

Victoria pov
Poczułam mocny ból. Otworzyłam oczy, białe ściany, białe łóżko. Byłam w szpitalu... Nie pamiętam jak się tu dostałam ani dlaczego. Rozejrzałam się po sali... Nick chyba spał na krześle, obok mnie Jess spała trzymając mnie za rękę. Jak długo tu leżę, jak długo oni tu siedzą? Co tu robi Nicolas? Próbowałam usiądź, ból stał się mocniejszy, syknęłam. Nick otworzył oczy, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się.
- Jak się czujesz?
- B..boli... - chłopak skrzywił się.
- Pójdę po lekarza.
- Nie. Zostań. - chłopak podszedł do mnie, wziął Jessy na ręce i położył ją na łóżku obok. Potem zajął jej miejsce.
- Jak.. długo tu leżę? - przez ból miałam problem z mówieniem.
- Kilka dni, Jessy zasnęła nie dawno. Spała tylko dwa razy.
- A ty?
- raz. Teraz nie spałem.
- Jak się tu dostałam, co się stało?
- Nic nie pamiętasz? - zaprzeczyłam. - Co pamiętasz?
- Jak.. staliśmy i patrzyliśmy na siebie. Potem poszłam zatańczyć z... Benem. Chciał zabrać mnie do siebie, ale się nie zgodziłam...
- Wyciągnął cię siłą, pobił i chciał...- spuścił głowę, cały się trząsł. Domyśliłam się co chciał powiedzieć.- Pobiłem go i zaniosłem cię do szpitala.
- Dziękuję.- złapałam go za rękę. Mimo bólu lekko się uśmiechnęłam.
- Widzę, że cię boli, masz złamane żebro. Idę po lekarza.
- Nick.. - wstał i wyszedł. Po chwili wrócił z kobietą w białym fartuchu. Na mój widok uśmiechnęła się. Podała mi leki przeciwbólowe i wyszła. Po lekarce do sali wszedł Jack z Joshem.
- Mała.. - Jack lekko mnie przytulił i pocałował w czoło. - Narobiłaś nam stracha.
- Dobrze, że już się obudziłaś. Jess strasznie się o ciebie bała. - Josh usiadł przy śpiącej dziewczynie.
- Nick nie zostawił cię ani na chwilę. Jess tylko pojechała się przebrać, a tak oboje siedzieli tutaj. My nie mogliśmy, szkoła..- Nick stał, wpatrywał się we mnie.
- Victoria! Czemu mnie nie obudziliscie?!- przyjaciółka wstała. Przytuliła mnie.
- Nie pozwoliłam im cię obudzić.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też, was. - Josh poszedł po wodę dla mnie, Jack wypytać lekarza z Jess. Nicolas został ze mną. Szarooki nic nie mówił.
- Wszystko ok?
- Teraz tak. Myślałem, że cię stracę...
- Chodź tu..- rozłożyłam ręce. Nick podszedł niepewnie, przytuliłam go. Odwzajemnił uścisk.
***
Następnego dnia zostałam wypisana do domu, miałam się oszczędzać. Wyjazd mamy przedłuży się do miesiąca...fajnie.. akurat teraz kiedy jej potrzebuję. Wszyscy na ten czas wprowadzili się do Jacka. Siedzimy teraz wszyscy w salonie oglądając komedię, śmiech kończy się bólem, ale nie zrezygnuje z radości. Jess siedziała wtulona w Josha(zostali parą), ja leżałam wtulona w Jacka, ale nogi miałam na Nicku. Wyglądało to zabawnie.
- Zagrajmy w butelkę. - wypaliłam, gdy zaczęłam się nudzić. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni ale się zgodzili. Usiedliśmy na podłodze, stół odsunęliśmy. Butelka się kręciła, najpierw zatrzymała się na Jacku, musiał zrobić mały striptiz, potem Jess miała przez całą grę leżeć...uwaga... Na szafce. Narzekała że jest dość twarda. Teraz wypadło na mnie..
- A więc.. - odezwała się Jess.- pocałuj Nicka. - od razu się uśmiechnęła. Przybliżyłam się do chłopaka, był bardzo zadowolony. Cmoknelam go w policzek. Wszyscy jękneli z niezadowolenia, a ja wybuchłam śmiechem i płaczem z powodu bólu.
- Tak się nie bawimy. - poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra. Nick posadził mnie na kolanach i wbił się w moje usta. Oddałam pocałunek , włożyłam ręce w jego czarne włosy.
- No i git. - chłopak się uśmiechnął i obrucił w stronę przyjaciół. Wszyscy patrzyli z uśmiechem na twarzy.
- Jesteście obleśni. - zaczęłam się śmiać. Resztę gry siedziałam na kolanach Nicka. Po północy każdy poszedł do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
Rano obudziły mnie krzyki, z nie chęcią zeszłam na dół. Zobaczyłam Nicolasa krzyczącego na... Alexe...
- Zostaw mnie w spokoju!
- Ale my jesteśmy dla siebie stworzeni!
- Odpierdol się! Daj mi kurwa spokój! - gdy Alexa mnie zobaczyła zaczęła do mnie iść.- Zostaw ją.
- Victoria. Ty suko! - cofnęłam się do tyłu, dziewczyna podchodziła do mnie.- Skoro Nickuś mnie nie chce, to ciebie też nie będzie mieć. - zza pleców wyjęła..nóż..
- Ogarnij się. Nic ci nie zrobiłam.
- Zabrałaś mi go!
- Nikogo nie zabrałam! - Alexa była dwa kroki ode mnie. Nick próbował zabrać jej nóż, ale ona pocięła mu rękę. Krzyknęłam.
- Jack! Josh!
- Oni ci nie pomogą. Nikt ci nie pomoże. - widziałam leżącego Nicolasa, z jego ręki sączyła się krew.
- Dam radę sama. - wzięłam zamach nogą, dziewczyna leżała na dole schodów. Skrzywiła się z bólu, jak i z resztą ja. Moje żebra dawały o sobie znać. Zaczęłam biec w stronę pokoju Jacka. Waliłam w drzwi, po chwili sama weszłam do pokoju... Jack leżał na łóżku.. ona ich uśpiła. Mnie nie bo zamknęłam pokój na klucz. Usłyszałam kroki, schowałam się w łazience. Zaczęłam szukać czegoś czym mogłabym się bronić.
- Vi! Jak widzisz wszyscy śpią! Nikt ci nie pomoże!
- Z..zost.. ją.. - Nick tracił siły. On zaraz się wykrwawi! Znalazłam jakieś nożyczki, wyszłam z pokoju przyjaciela. Nie widząc psycholki zeszłam do czarnowłosego.
- Ej Nick. Nie zasypiaj.
- Vi...koc..cię..
- Nie zamykaj oczu, proszę.- zaczęłam płakać. Przeszukałam go w poszukiwaniu telefonu.
- Tego szukasz? - na górze stała ona , w ręku trzymała komórkę. - O. Nawet ma cię na tapecie. - zaczęła schodzić ze schodów. Musiałam wydostać się z domu. Wybiegłam boso na dwór.
- Pomocy! Pomocy! - poczułam ból w plecach i ciemność...
Wstałam przerażona, to tylko sen. Cała się spociłam, wzięłam tabletkę przeciwbólową. Była 9 rano, wstałam łóżka i zeszłam na dół..

jebać toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz