28

68 1 0
                                    

W końcu postanowi wrócić do domu, było już późno. Deszcz przestał padać, a ja byłam cała przemoczona. Przynajmniej nie widać, że płakałam. Po kilkunastu minutach byłam pod domem.
- Boże! Gdzieś ty była?! Wszyscy się martwiliśmy!- mój kochany przytulił mnie mocno. Odwzajemniłam uścisk.
- Przepraszam. Tata się nie zjawił, chciałam być sama i pomyśleć.
- Jesteś cała mokra. Chodź do domu, przygotuje ci ciepłą kąpiel i herbatę.- kiwnęłam tylko głową. W salonie siedzieli moi przyjaciele. Gdy mnie zobaczyli odetchnęli z ulgą. Uśmiechnęłam się do nich, a przynajmniej spróbowałam i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam ciuchy na przebranie i poszłam do łazienki. Weszłam do gorącej wody i przymknęłam oczy....

- Boże Jess.... musimy?- spytałam przyjaciółki.
- Nie narzekaj! Idziemy na szkolny bal a ty nie masz nic do powiedzenia! Przebierz się!
- Ehh... dobra.- ubrałam różową sukienkę. Zeszłyśmy, moja mama nas uczesała, a gdy byłyśmy gotowe zawiozła nas do szkoły. Było dużo dzieciaków.
- Poszukajmy Jacka. Chodź...- przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę. Jack stał z chłopakami z 6 klasy,.
- Jess... Tam są chłopaki z 6
- I? Nie możesz być taka nieśmiała. Chodź! Jaaack!- chłopak odwrócił się w naszą stronę. Uśmiechnęłą się na nasz widok.
- Hej dziewczyny. Chłopacy to Jessica i Victoria, a to jest Mont, Charles i Oliver.
-h...hej- jest stanowczo wstydliwa....

Nie! Dość! Po moich policzkach znowu leciały łzy. Kocham cię Jessico, ale wspomnienia bolą. Wyszłam z wanny, ubrałam się poczym zeszłam do kuchni. Tam czekała na mnie herbata. Wzięłam ją i poszłam do salonu, gdzie siedział Jack.
- Hej.
- Oo..Vi. Jak tam na spotkaniu z tatą?
- Nie przyszedł. Okazało się, że pojechał do matki. - chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- To gdzie byłaś tyle czasu?
- W parku. Musiałam pomyśleć.
*Kilka lat później*
Stałam nad grobem Jess.
-Mam już 24 lata, jestem zaręczona z Nickiem, Josh wyjechał na podróż wokół świata. Michael znowu chodzi, porzucił szemrane interesy i prowadzi biuro ochrony M&N. Tak, prowadzi ją razem z moim narzeczonym. A Jack? Znalazł miłość swojego życia, ożenił się z nią i mają rocznego synka. Byłabyś z nas dumna. Bardzo za tobą tęsknię i nadal cię kocham i nie przestanę. - położyłam kwiaty i ruszyłam w stronę auta. Wytarlam łzy i ruszyłam w stronę domu.
Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Wjechałam do garażu. Jak tylko weszłam do domu usłyszałam"sto lat". No tak moje urodziny, jak zawsze zapomniałam. Przede mną stał Nicolas z tortem, Mike z confetti, a za nimi Jack z żoną i Josh.  Gdy skończyli śpiewać zdmuchnęłam świeczki.
- Josh.
- Vi.- przytuliłam przyjaciela.
- ogólnie to dobrze, że jesteście wszyscy. - spojrzałam na Nicka, który wysłał mi zdziwione spojrzenie- Jestem w ciąży.

jebać toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz