13

96 5 0
                                    

Victoria pov
Jechaliśmy już prawie godzinę...
- Gdzie jedziemy? - chłopacy tylko na siebie spojrzeli.- Boże...
- Victoria...- Mike odezwał się pierwszy. Wyglądał na załamanego.
- Co jest? O co chodzi?!
- Jedziemy do... Mika..
- I?
- Są tam niebezpieczni ludzie..
- Będę z wami, raczej nic mi nie zrobią... prawda?
- Nie powinni..-  resztę drogi jechaliśmy w ciszy. "Nie powinni" .. wyjechaliśmy na obrzeże miasta. Wyjechaliśmy na teren wielkiej willi, trzy duże garaże, 3 piętrowy dom.. piękny ogród...
- Ty tu mieszkasz?!
- Tak. Od urodzenia. - Przed drzwiami stali dwaj goryle, ubrani na czarno. Wysiedliśmy, Nicolas złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do środka...
Korytarz był beżowy, szary dywan i obrazy na ścianach... Wielka szafa w ścianie... Później przeszliśmy do salonu, dwie wielkie, białe, skurzane kanapy, duży telewizor.... prawie na pół ściany.
- Podoba ci się?
- Bardzo. - kuchnia była czarno-biala. - Po co tu przyjechaliśmy?
- Zlikwidować długi twojej mamy..
- Jak? - chłopacy zatrzymali się, spojrzeli po sobie. - Nick? Mike?
- Nie ważne. - weszliśmy do jakiegoś pokoju na piętrze. W środku siedzieli dwaj mężczyźni, jeden był ubrany w garnitur, straszy był w zwykłej koszulce.
- Mike! Nick! Ooo...i dama do towarzystwa...- spojrzałam po rodzeństwie, spięli się jak struny..
- To jest Vi.. nasza...
- Zabawka.- zabawka?! Dlatego nie chcieli powiedzieć.... Uśmiechnełem się sztucznie, usiedliśmy na przeciwko.
- Dług Laisy Digs wynosi 70 tysięcy dolarów. - co?!- jak chcecie go zlikwidować? Zapłacić? Dać się pobawić? - zeskanował mnie wzrokiem ten w garniturze.
- Zapłacić.- Mike wyjął czek i wypisał go na daną kwotę. Podał go starszemu.
- Vi..poznaj mojego syna...- wskazała na drugiego.
- Charles.
- Dokładnie Charles Butkowsky. Wpadłas mu w oko...- Nick zacisnął mocniej moją rękę.
- Dług już jest spłacony. Nie chcę was wypraszać ale..
- Mike! Michaelu...nie ładnie tak..
- Wybacz ale mam też inne sprawy...
- Rozumiem. - mężczyźni wstali, Charles podszedł do mnie, złapał mnie za drugą rękę..
- Jestem lepszy od niego.- spojrzał na Nicka, który już zabijał go wzrokiem.
- Nie wątpię...- Nicolas odezwał się za mnie. Chwilę później zostaliśmy sami.
- Nick ... Dziękuję. - pocałowałam go w policzek.
- Bałem się. Przepraszam..
- Nie musisz..- położyłam swoją dłoń na jego policzku. - Wszystko poszło dobrze..
- Nie do końca.- za nami stał Mike.- Charles nie odpuści do puki nie będziesz jego... To moja wina. Mogłem po prostu kogoś wynająć...
- Przestańcie! Najważniejsze jest, że żyjemy, tak? Dam temu kosza i już..
- Nie. To nic nie da... Butkowscy tak łatwo nie odpuszczają...
- Dzisiaj śpisz tu. - Nicolas wyprowadził mnie z pokoju, dokładnie wyniósł. Poszliśmy na 3 piętro, były tam tylko 3 pokoje. Weszliśmy do jednego z nich..był ogromny, szare ściany, białe i jasno zielone meble. Na środku łoże,.... Jedyny czarny mebel.
- Mam jeszcze przejście na dach...
- To twój pokój?
- Tak. Na przeciwko jest Mika, a ten trzeci kiedyś należał do rodziców, niżej są pokoje gościnne i salon z grami, mała biblioteka, a na samym dole kuchnia i salon. Tam masz łazienkę.- wskazała na drzwi, które bardziej przypominają szafę.
- Duży dom.
- Można się pogubić czasem.- chłopak zaśmiał się- chcesz wsiąść prysznic?
- Chętnie- chłopak pokazał mi gdzie jest łazienka, dał mi ręcznik. Wzięłam szybki prysznic. Gdy wyszłam , w pokoju nikogo nie było. Usiadłam na łóżku, nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam.

jebać toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz