26

71 6 0
                                    

Victoria pov
Siedziałam na łóżku, wpatrzona w jeden punkt na ścianie. Po moich policzkach leciały łzy. Od TEGO dnia minął tydzień. Rodzice Jessy załamali się. Dziś jej pogrzeb...
- Vi? Jesteś już gotowa? - w progu drzwi stał Nick, ubrany w czarne spodnie i bluzkę. Kiwnęłam głową, zabrałam torebkę. Ostatni raz obejrzałam się w lustrze... Czarne spodnie, czarny sweter...od Jess... wytarłam łzy. Złapałam Nicolasa za rękę i razem zeszliśmy na dół, gdzie czekała reszta. Mike na wózku, za nim Jack. Josh stał oparty o ścianę, przez cały tydzień nie wychodził. Bardzo schudł.
- Josh ...
- Hej Vi. - nawet na mnie nie spojrzał. Wszyscy wyszliśmy z domu, ja jechałam z Nickiem i Joshem. Wsiadając do auta, znów zaczęłam płakać.
- Jedziemy? - Nick odpalił silnik. Spojrzałam w lusterko... Josh również płakał. Jego miłość umarła... Josh podniosł głowę, patrzyliśmy sobie w oczy. Próbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego grymas.. Josh widząc moje starania odezwał się..
- Będę za nią tęsknić.
- Jak my wszyscy. - odpowiedział Nick. - Często była wnerwiajaca- Nick zaśmiał się- ale troszczyła się o nas.
- Lubiła się dobrze bawić. - w końcu się odezwałam. - Wypić.
- Pić to ona lubiła..- droga minęła nam w towarzystwie wspomnień. Gdy dotarliśmy na miejsce, od razu podeszłam do rodziców mojej przyjaciółki.
- Dzień dobry.
- Victoria. - pani Mayor mnie przytuliła. - Chciałam cię o coś poprosić.
- Tak?
- O mowę. Żebyś powiedziała parę słów, w końcu znałaś ją najlepiej.
- Dobrze.
- Dziękuję.
***
Nadszedł czas mojej mowy. Stanęłam przed wszystkimi, wzięłam głęboki wdech...
- Jessy była osobą... towarzyską. Była lubiana, mimo tego że często denerwowała innych. Lubiła dobrą zabawę. Poznała swoją miłość..- spojrzałam na Josha. - Była taka zakochana.. szczęśliwa. Pamiętaj jak przyszła cała w skowronkach, gdy Josh wyznał jej miłość.. Była dla mnie jak siostra...była nią i zawsze będzie. Wszyscy będziemy za tobą tęsknić. - po moich policzkach leciały nowe łzy. Wróciłam do ławki.
- Piękna przemowa. - mój chłopak pocałował mnie w czoło. Z drugiej strony Josh złapał mnie za rękę.
- Dziękuję.
***
Po ceremonii w kościele pojechaliśmy do domu Jessy. Od razu zrobiłam sobie coś na uspokojenie i z ulubionym kubkiem mojej przyjaciółki zamknęłam się w jej pokoju.
Położyłam napój na biurku i położyłam się na łóżko. Wszystkie wspomnienia uderzyły z podwójną siłą...

- Dziewczynki co wy tam robicie?- usłyszałyśmy głos pani Mayor. Szybko schowaliśmy zdjęcia, wyjełyśmy karty. Drzwi się otworzyły.
- Tak mamo?
- Ooo...gracie w karty? Dobrze, to ja wychodzę. - kiwnęłyśmy głowami. Gdy tylko kobieta zniknęła wrocilysmy do poprzedniej czynności.
- Ten jest lepszy. - wskazałam palcem na zdjęcie Morisa z 7b.
- Czy ja wiem? Ja wolę go. - przyjaciółka wskazała na zdjęciu Josha z klasy wyżej.
- On. Taki sobie.

Kto by pomyślał? Josh podobał się już 10-letniej Jess.  Mimo bólu w sercu uśmiechnęłam się.
- Vi? - usłyszałam głos mojego chłopaka. Chwilę później Nick był w środku. Usiadł przy mnie, złapał mnie za rękę. - Jak się czujesz?
- Jak tu leżę i ... Wspominam, trochę lepiej. Wiesz, że Josh podobał się Jess już w wieku 10 lat?
- Serio?! Przecież on wyglądał jak...jak..
- Jak? - Josh lekko się uśmiechnął, usiadł na podłodze.
- Jak 7 nieszczęść.
- Ty nie wyglądałeś lepiej. - sturchnelam Nicolasa. Ten zrobił zdziwioną minę. - No co? Taka prawda.
- Ale napewno lepiej niz on.
- Ogarnijecie się. Jessy się podobał i tyle. Będę za nią tęsknić. Nigdy nie znajdę przyjaciółki, która będzie idealna jak ona.
- A ja dziewczyny. Zawszę będę cię kochać Jess. Zawsze. - pomiędzy nami zaszła cisza. Dobra cisza. Każdy wspominał Jessy...
Josh pov
-...zawsze. - przymknąłem oczy. Moją głowę wypełniły wspomnienia. Pierwsze spotkanie na imprezie. Kilka spotkań...

Szybko wybiegłem z domu. I tak kurwa jestem spóźniony. Wsiadłem do auta i odjechałem z piskiem opon. Nie no super. Pierwsze spotkanie..randka? Nie ważne a ja spóźniony! Gdy dotarłem na miejsce, wbiegłem do kawiarni. W rogu siedziała ona... Miała kitka, białą bluzkę, a na nią katanę moro.
- Hej.
- Hej.
- Przepraszam za spóźnienie...ja..
- Spoko. Nie dawno przyszłam. - Dziewczyna uśmiechnęła się. Wiem , że kłamie. Przyszła pewnie przed czasem...
- Witam. - przy nas stanęła kelnerka, miała blond włosy, jej koszula dużo odkrywała. Jej wzrok błądził po moim ciele. Prychnalem i odwróciłem wzrok na moją towarzyszkę. Ta blond lalunia jest nijaka w porównaniu z Jessy. Czy ja się zakochałem? Nigdy przed spotkaniem z dziewczyną nie szykowałem się tak długo. Jessy rozumiejąc co robi blondyna, powiedziała coś czego się nie spodziewałem.
- Ja po poproszę latte macchiato, a ty - zwróciła się do mnie- Kochanie co chcesz? - kelnerce wypadł długopis. Zamrugalem kilka razy, po przyswojeniu " planu" dziewczyny, lekko uśmiechałem się do blond lali.
- To samo co moje słońce zamówiło.
- Dobrze. Napoje za niedługo będą.- Gdy tylko dziewczyna odeszła wybuchlismi śmiechem. Tak. Zakochałem się w Jessy Mayor.
Nick pov
Właśnie siedziałem w kuchni gdy ktoś zapukał do drzwi. Jess kazała całej obsłudze i ochroniarzą wrócić do domu. Po otwarciu drzwi ujrzałem uśmiechniętą twarz Jess.
- Hejka.
- Właź.
- Vi śpi?
- Dokładnie. - dziewczyna usiadła na blacie. - Chcesz coś?
- Kanapkę. - Jessy uśmiechnęła się do mnie. Kiwnąłem głową i zacząłem robić jedzenie.
- Upojna noc?
- Co?! - spojrzałem na dziewczynę, wyglądała jakby zaraz miała popłakać się ze śmiechu.
- Ssroory. Mmmuusiałaam.
- Głupia jesteś, wiesz?
- Oj tam. - podałem jej talerz z kanapkami. - Dobre.
- Ta. Co cię sprowadza?
- Pomyślałam, że...skoro masz basen to... Może jakiś relaksik nad nim? Hmmm?
- W sumie.
- To supcio. - Jess zeskoczyła, podeszła do mnie, pocałowała mnie w policzek. - To pa.- i wybiegła z domu. Współczuję Joshowi. On ma tak codziennie?

- Victoria! - spojrzałem na panią Mayor, która właśnie weszła do pokoju. - O, właśnie was szukałam.
- Tak?
- Zejdziecie na dół?
- Dobrze. - Vi wstała pierwsza. Gdy tylko zeszliśmy na dół, wszyscy stali wpatrzeni na naszą 3. - O co chodzi? - spytała moja dziewczyna.
- Wiemy, że wy przeżyliście najbardziej... śmierć Jessy. Pomyślałam, że...dam wam coś z ... rzeczy...- kobieta zaczęła płakać, jej mąż podarował Vi pamiętnik Jess, Josh dostał album, zrobiony specjalnie na zdjęcia naszej paczki. Ja dostałem kartkę. Poznałem pismo przyjaciółki.
"Zrobić wszystko aby Jess i Nick byli szczęśliwi. Nie cierpieli. Byli bezpieczni."
Och Jessy... żebyś tylko wiedziała... Pokazałem kartkę Vi, dziewczyna wtuliła się we mnie.
***
Po 23 byliśmy w domu, Mike mógł już wrócić, pod warunkiem że będzie jeździć na wózku. Okazało się, że przez cały pogrzeb Michael rozmawiał z ojcem naszej przyjaciółki. Jak tu bez niej żyć? Victoria? Czy ona sobię poradzi?

jebać toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz