Od pamiętnego dnia poznania Minato z twoim ojcem minął tydzień. Odpoczywaliście właśnie w cieniu drzewa po dość długim i intensywnym treningu. Niebiesko oki, jak to miał w zwyczaju ułożył głowę na twoich nogach i przymknął oczy, wplątałaś palce w jego blond kosmyki i zaczęłaś przeczesywać mu włosy. Po chwili do twoich uszu dobiegło ciche mruczenie, a już po chwili Minato spał jak zabity. Zaśmiałaś się w duchu, chwilę jeszcze siedziałaś razem ze śpiącym minato, kiedy to postanowiłaś, że dopółki chłopak się nie obudzi potrenujesz sobie jeszcze trochę. Delikatnie ułożyłaś głowę śpiącego blondyna na trawie i wstałaś. Otrzepałaś się z niewidzialnego kurzu i przeciągnęłaś się. Uznałaś, że odpuścisz sobię rozgrzewkę, ponieważ przed chwilą skończyliście ćwiczyć i odrazu przejdziesz do sedna. Ostatnimi czasy ćwiczyłaś trochę panowanie nad chakrą, bo niestety lekko to zaniedbałaś i twoje udeżenia, w których ważna jest manipulacja chakrą były o wiele słabsze. Zeszłaś z pola treningowego i wybrałaś się w lasek nieopodal, by przez przypadek nie obudzić swojego ukochanego. Znalazłaś miejsce, w którym znajdował się ogromny głaz, który idealnie nadawałby się do twojego treningu. Bez większych nysłów zaczęłaś ćwiczyć, przy okazji rozmyślając o swojej przyszłości. Byłaś już prawie dorosła i nawet twój ojciec, coraz częściej rozpoczynał rozmowę o twojej przyszłości. Oczywiście wiedziałaś już co chcesz robić i kim chcesz być w swoim życiu. Chcesz być wspaniałą kunoichi i stać u boku najwszpanialszego Hokage, który chodzić będzie po ziemi. To z Minato chciałaś założyć rodzinę, ożenić się, mieć dzieci, patrzeć jak dorastają... Jednak panują bardzo niespokojne czasy i każdy boi się o swoje życie.... Nagle poczółaś przeszywający ból w nadgarstku i cicho syknęłaś. Oczywiście! Jak zawsze musiałaś popełniać te same błędy i zamyślać się podczas treningu. Zazwychej kończyło się to skręceniem, lub złamaniem. Spojżałaś na swój nadgarstek. Był cały siny i opuchnięty. Ze zrezygnowaniem, uznałaś, że jest skręcony. I znów musisz zrezygniwać z treningu na kolejne parę tygodni.
Tym czasem Minato, już parę minut temu zdołał się obudzić i teraz prowadził poszukiwania twojej osoby po lesie. Zawsze lubiłaś sobie znikać, kiedy on sobie smacznie spał. Czasem zrzucałaś winę na niego i mówiłaś, że to kara za zasypuanie na waszych spotkaniach, jednak Minato wiedział, że nigdy nie jesteś za to zła, a przy okazji sama.masz zabawę, bo nie raz, nie dwa, budził się z małymi warkoczykami, czy kucykami na włosach.
-[T/I]! W końcu cię znalazłem!-Uśmiechnął się, gdy w końcu cię zauważył. Chciał już do ciebie podejść i zamknąć cię w swoich ramionach, gdy zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak. Zawsze się do niego odwracałaś, gdy cię wołał, a teraz? Stałaś tam, jak ten słup soli, raz ba jakiś czas, jedynie, twoje ciało się zatrzęsło.-Skarbie? Coś cię stało?-Ruszył do ciebie szybkim krokiem i odwrócił cię za ramiona w swoją stronę. Widać było, że był zdenerwowany, zawsze się o ciebie martwił, tak było też i teraz.
-O-ou.. M-minato, nic się nie stało!-Zaśmiałaś się delikatnie, ale minato mógł zauważyć twoje lekko czerwone i załzawione oczy.
-Kochanie, przecież widzę. Co jest?-Złapał twoją twarz w swoje dłonie i spojżał głęboko w twoje oczy. Odwróciłaś wzrok, co już całkowicie uświadomiło mu, że coś się stało.
-C-chciałam jeszcze potrenować i... C-chyba lakko przesadziłam.-Oderwałaś się lekko od niego i uniosłaś swój opuchnięty nadgarstek.
-Jesteś prawdziwą niezdarą.-Ujął delikatnie twoją rękę i obejżał ją.-Skręcona.-Mruknął do siebie.-Musisz bardziej uważać, to kiedyś miże się dla ciebie źle skińczyć, a tego bym nie chciał.-Obiął cię ramieniem i pocałował w czoło, zaraz potem chowając tważ w twoje włosy, ty natomiast zaśmiałaś się lekko.
-Minato, to tylko trening, a nie prawdziwa bitwa.-Pogłaskałaś go zdrową dłonią po karku.
-Ale mogłaby być. Gdybyś stracila kincentracje, przeciwnik miałby sznsę, aby cię zaatakować, a ze skręconą ręką wiele byś nie zdziałała.-Wtulał cię w siebie mocniej.-Zrozum, kocham cię, kocham cię jak nic innego na świecie i nie chcę cię stracić.-Schował głowę w zagłębieniu twojej szyji. Rozczuliło cię jego zachowanie. Minato nie zawsze był wylewny i niekiedy musiałaś z niego wyciągać coś siłą, a teraz? Tak poprostu ci to mówił i to przy okazji zwykłego treningu.
-Oj Minaś...-Pogłaskałaś go po włosach.-Dziękuje, że się tak o mnie troszczysz i martwisz, będę bardziej uważać, obiecuję, ale to naprawdę był tylko trening.-Zasmiałaś się, a chłopak tylko mruknął.
To jest twój Minato, nikomu go nie oddasz.
###
Tak, poprostu mi się nie chciało Ok? Ale powoli powracam do Naruto i ta książka powoli odżywa. Wzamian za długą nieobecność, dłuższy roździalik.
Pa!