Suzan jest typową 15-letnią dziewczyną.Jest to miła, ładna i wesoła brunetka. Wiedzie przyjemne i poukładane życie. Wszystko się zmienia , gdy idzie do liceum ,a tam poznaje pewnego bezczelnego bruneta...
Ostatnie wydarzenia były serio poje*ane , więc nie zdziwiłam się , że byłam temat nr wśród uczniów i nauczycieli. Już w sumie przywykłam do tych spojrzeń na korytarzu. Ale jest jeden plus tych wydarzeń. Przez ostatnie tygodnie mocno zbliżyłam się do bruneta. Nie jest w sumie aż taki wkurzający , jak mi się wcześniej wydawał. Tylko ten jego wygląd ughhhh.!...On jest po prostu idealny. Czuję się przy nim fatalnie ,bo wiem , że nigdy nie będę wyglądać tak niesamowicie. Noo o wilku mowa, właśnie do mnie podszedł.
- Siema laska- puścił mi oczko
- em... cześć- Uśmiechnął się promiennie
- Jak się czujesz?- od tej akcji z policją pytał mnie o to codziennie.
- W porządku- uśmiechnęłam się próbując zatuszować w głowie widok osuwającego się, krwawiącego mężczyzny.
- Widzę, że nie- Powiedział chłopak z troską w głosie. Zaraz... Troską? Ten dupek?
- Chciałabyś się trochę odstresować ? Dziś w nocy ze mną, Louisem i Stephanie?
- Jeżeli proponujesz czworokąt , to nie , dzięki - skrzywiłam się
- Haha,nie. W mieście jest wesołe miasteczko, pomyślałem , że byłoby miło pójść we czwórkę.- Zaśmiał się brunet
- Jasne, świetny pomysł- po za tym , że Louis i Steph to najpopularniejsza para w szkole i przy nich jestem totalnie nikim. Nawet nigdy na mnie nie spojrzeli!
- No to widzimy się wieczorkiem. Cześć- odszedł pewnym krokiem.
Czy on na prawdę zaprosił mnie na spotkanie? I to po to , żeby poprawić mi humor?
Dziwne
19:00
Wesołe miasteczko było naprawdę ogromne. Wszędzie tłumy ludzi , mnóstwo stoisk i atrakcji. Louis i Steph okazali się być bardzo mili i w moim typie. Najpierw poszliśmy na kolorową karuzelę dla dzieci w wieku przedszkolnym, ale niestety nas z tamtąd wygonili. To przez Jake'a , jest za gruby. Potem wypróbowaliśmy wszystkie rollercoastery i wyrzutnie. To było świetne , nawet chłopcy w niektórych momentach się bali , ale udawali, że nie . W końcu postanowiliśmy zamówić sobie koktajle i odpocząć na schodach nieużywanej karuzeli.
Louis i Steph , gdy tylko tam weszli zaczęli się całować. Ja popatrzyłam na Jake'a zmieszana. Ten zrobił coś , czego się nie spodziewałam. Wziął mnie do góry i posadził na barierce.
-Jake, haha, co ty robisz? -Lekko przechyliłam się do tyłu - Ej , zaraz spadnę! -Spokojnie , nie pozwolę ci upaść. Brunet popatrzył mi prosto w oczy Wtedy przechyliłam się bardzo mocno i poczułam , że spadam i już chciałam zacząć krzyczeć, gdy poczułam , że czyjeś silne ręce mnie złapały. Był to oczywiście Jake. Gdy tylko znalazłam się na górze , momentalnie wpił się w moje usta.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Całowaliśmy się tak dłuższą chwilę. Oderwałam się na chwilę i spojrzałam na jego twarz . Uśmiechnął się do mnie najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałam.
-Idziemy na diabelski młyn? Już się ciemno zrobiło-zaproponował Louis.
Jake popatrzył na mnie pytająco.
-Jasne - odparłam.
Wsiedliśmy do koszyków parami. Ja oczywiście z Jake'm. Gdy znaleźliśmy się na górze, dostrzegłam , że widok był naprawdę zdumiewający.
- Jakie nasze miasto jest piękne- powiedziałam cicho.
Zarumieniłam się . Chłopak wziął moje nogi i przełożył na swoje kolana. Jedną rękę położył mi na udzie, a drugą objął mnie z tyłu i pocałował.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Gdy koszyk znalazł się na dole , zobaczyłam że jest już 22 i musiałam wracać. Steph powiedziała , że ma po drodze i mnie odwiezie. Pożegnałam się z chłopakami ( z brunetem szczególnie) i ruszyłam za blondynką do samochodu.