Zbliżał się do nas powolnymi, ciężkimi krokami. Gdybym musiała zgadywać powiedziałabym, że to diabeł w własnej postaci. Na jego twarzy widniał chytry uśmiech, jakby przeczuwał zwycięstwo. Nie wiem co zamierza, ale mu na to nie pozwolę.
Zatrzymał się kilka kroków przede mną i skierował swój wzrok na towarzyszącą mi dziewczynę. Ona spuściła przerażony wzrok na jego nogi. Nie spodobało mu się to, gdyż jego usta przeobraziły się w grymas.
- Spójrz na mnie. – powiedział dosyć spokojnie. Dziewczyna wykonała polecenie. Nie mniej jednak strach nie ustępował, a co więcej udzielił się również mi.
Myliłam się nie był to mężczyzna, a jakaś bestia. Nie proporcjonalnie wydłużone nogi i dłonie. Ostre, szpiczaste uszy i dziwne źrenice, nie przypominające żadnego z kształtów. Czy to moje wyobrażenie diabła? Czy to boss moich demonów? Kim to coś jest?
- Miałaś ją uwięzić, zabić, cokolwiek... Tylko nie wypuszczać. – mówił dalej spokojnie.
- Nie wypuściłam jej. – tłumaczyła się.
- Nie, ale wiem, że jeszcze chwila gdybym się nie zjawił, a byś to zrobiła. – dziewczyna znów spuściła wzrok. – patrz na mnie, gdy do ciebie mówię!
Tym razem bydle się nie hamowało. A moje nerwy prawie nie wytrzymywały, zajebie skurwysyna. Chciałam wyciągnąć z kieszeni coś czym mogłabym go zranić, ale wszytko co miałam było w kurtce, którą oczywiście oddałam jej.
Zajebiście! I bądź tu dobrym.
Przeklinałam sama siebie w myślach. Nie miałam pojęcia co robić.
- D-dobrze panie. – za jąkała się dziewczyna.
- Nie jest dobrze! Gdyby było nie musiał bym się tu fatygować! – krzyczał nieopamiętanie.
- Zamknij mordę! – zrobiłam krok w jego stronę i tym samy dając mu do zrozumienia, że się go nie boję. On chyba się tym szczególnie nie przejął, bo tylko się zaśmiał.
- Ty masz czelność się do mnie odzywać? – rechotał obrzydliwie.
- Gdyby nie ja ciebie by tu nie było, skurwielu. Ja dałam życie wszystkiemu co się tu dzieje, a teraz odbieram kontrolę nad tym wszystkim i mam zamiar zniszczyć to i ciebie. – uśmiechnęłam się perfidnie.
- Znalazła się bohaterka. – powiedział zdenerwowany.
- Nie jestem nią i nigdy nie byłam. Bo oni nie istnieją. – powiedziałam rzucając się w kierunku monstrum. – Sztylet!
Krzyknęłam po czym przedmiot pojawił się w mojej dłoni. Zanim bestia zorientowała się co się dzieje, leżała wykrwawiając się na ziemi z sztyletem w krtani.
- Szach mat, kurwo! – krzyknęłam do padliny na ziemi.
- Udało ci się. – powiedziała zaskoczona dziewczyna.
- Oczywiście, wątpiłaś? – spytałam z uśmiechem na twarzy.
Nie odpowiedziała, odwróciła wzrok w miejsce gdzie leżał jeszcze przed chwilą martwy potwór. Teraz były tam kolejne drzwi, żółte.
- Muszę przez nie przejść. – odezwałam się w końcu przełamując tym samym ciszę.
- Wiem. – powiedziała z opuszczoną głową. – wiem...
- Wybacz. Przepraszam cię za wszystko co zrobiłam. Nie chciałam skrzywdzić nikogo, a skrzywdziłam wszystkich. Odtrąciłam wszystkich. – teraz to ja opuściłam głowę.
Nie wiedziałam co mam jeszcze powiedzieć. Czułam poczucie winy, że znów ją opuszczam. Ale nie miałam innego wyjścia, muszę iść na przód.
- Wybaczam ci. – powiedziała spoglądając na mnie. – i wiesz co? Ty też powinnaś sobie wybaczyć. A teraz idź, musisz to zrobić.
Złapała moją twarz w dłonie i uśmiechnęła się do mnie. Poczułam ciepło w środku, którego nie czułam chyba nigdy.
- Zostały ostatnie drzwi, idź. – przytuliła mnie na pożegnanie i popchnęła w ich kierunku.
- Żegnaj. – rzuciłam przechodząc próg.
Łąka zniknęła.
CZYTASZ
In My Mind || PL✅
KurzgeschichtenZamknięta w smutnej rzeczywistości, bez możliwości wyjścia. Czy czujesz to samo co ja? Czy czujesz lęk? Powinniśmy się bać, jesteśmy tylko ludźmi. Sami sobie jesteśmy największymi katami, nasze myśli to one nas zniewalają. Brutalna prawda to tylko p...