Rozdział 25

9K 265 33
                                    

- Oh Rose oczywiście że Alfa będzie...pragną i to bardzo sparowania się, ale nie zrobi nic wbrew twojej woli- odetchnęłam z ulgą. Nie wiem nawet jak mogłam pomyśleć, że moja bratnia dusza mnie skrzywdzi. Eh głupia ja.

Siedziałyśmy tak rozmawiając o głupotach , aż do późna. Dziewczynki usnęły na kanapie obok nas. Ale chyba Bella musi się zbierać...
- Rose muszę już iść. Położyć małą i takie tam- mówiąc to wzięła Julię na ręce i wyszła, uprzednio się żegnając się ze mną. Ja również wzięłam Sophie i poszłam z nią do mojej i Isaac'a sypialni. Nie chciałam spać sama. Bałam się o mojego mate a poza tym nawet nie wiem gdzie dziewczynka ma swój pokój. 

Położyłam małą na materacu a sama poszłam wziąć prysznic. Po wszystkim ubrałam piżamie która składała się z za dużej na mnie bluzki Isaac'a i krótkich spodenek.  Wyszłam z łazienki i położyłam się obok Sophie.

Zamknęłam oczy i pomyślałam...

~ Kocham cię Isaac i bardzo chce ażbyś wrócił~

Pełna obaw i strachu zasnęłam...

  POV. Isaac

Gdy dotarliśmy pod watahę " Wschodzącego Słońca" od razu przystąpiliśmy do ataku. Ja jako Alfa zamiast biec do walki postanowiłem rozejrzeć się po okolicy i obeznać się w sytuacji tego stada.

Po chwili zdałem sobie sprawę, że to to samo stado do którego jeździłem z ojcem w młodości. To samo stado z którego wybrano " awaryjną Lune" . Stado Niny. Nasze zaprzyjaźnione stado. Wiedziałem że dziewczyna ma braci ale nigdy nie kojarzyłem ich z wyglądu. Skoro jej bracia uciekli a jej nie było z nimi to gdzie ona jest?

Zacząłem biec w stronę domu głównego po drodze zabijając wampiry. Wbiegłem do środka i zobaczyłem jak obecny Alfa próbuję ochronić swoją córkę i mate. Walczył sam na przeciw 4 wampirom. Widać było że jest bardzo zmęczony. Natychmiast przystąpiłem do pomocy i już po chwili cała czwórka leżała martwa.
- Nic wam nie jest? - pytam w myślach
- Jestem trochę ranny ale to zaraz się zagoi. Ważne, że im nic nie jest.
- Musimy jakoś odizolować kobiety i dzieci od tego wszystkiego. - mówię i zaczynam się zastanawiać jak to zrobić. Może uda się jakimś sposobem przenieść ich do mojej watahy. Zmieniłem się w spowitemu w człowieka i szybko założyłem spodenki które podałam nam jakaś omega. To samo zrobił Alfa. Nina i Luna były od początku w ludzkiej postaci.
- Mamy schron ale niestety bez zamków. Mieliśmy je wymienić ale nie spodziewanie zaatakowały nas te bestię.
- Tato a tunel? - wypaliła Nina.
- Tunel. Właśnie tunel. W schronie za sejfem jest tunel, który prowadzi w las. Można tak ich przetransportować do twojego stada.
- Dobry pomysł. Roześlij wszystkim kobietom i dzieciom w myślach rozkaz aby stawili się w schronie za 5 minut. Szybko.- powiedziałem

Jego oczy zaszły na chwilę mgłą. Tak jest zawsze gdy wysyła się rozkaz dużej ilości ludzi.
- Gotowe. Chodźmy już do schronu.- powiedział po chwil

Ruszyłem za Alfą i jego mate do schronu. Nina kroczyła zaś obok mnie .  Jak dowiedziała się co się dzieje wróciła i nie mogłem raczej nie zdążyłem jej zatrzymać .Po drodze wysłałem wiadomość jednemu z mężczyzn aby również stawił się w miejscu do którego zmierzamy.

Dokładnie po 5 minutach bardzo duża grupa zjawiła się tam gdzie na nich czekaliśmy. Dałem rozkaz mężczyźnie aby zaprowadził grupę do naszego stada a następnie wrócił walczyć.

Walka trwała bardzo długo. Wilkołaki miały dość sporą przewagę. Zaczęło się już ściemniać a to oznaczało iż moje maleństwo będzie dziś spało samo. Chciałbym to zakończyć jak najszybciej i do niej wrócić.

~ Załatwmy te głupie wampiry szybko. Chcę już przytulić się do Rosalie.~ zaskomlał Seth. Gdy aktualnie stałem w ludzkiej postaci aby omówić plan w domu głównym. Plan szybkiego pokonania tych wywłok.
~Ja też Seth. Ja też~ odpowiedziałem mi.
Wszystko zostało już omówione a ja szybko wróciłem do walki. Gdy zabijałem kolejnego z wampira w głowie usłyszałem myśli mojej mate:

~ Kocham cię Isaac i bardzo chce żebyś wrócił~

Jak tylko usłyszałem to zdanie moje serce zaczęło bić mocniej. Kocha mnie. Moja kruszynka mnie kocha.
To zdanie zdanie dodało mi więcj siły. Zabijałem wrogów z zawrotną pokrętnością aby jak najszybciej wrócić do mojego skarba.

Gdy już wszystkie wampiry zostały wyeliminowane mogłem oficjalnie stwierdzić iż moje stado popisało się wysokimi umiejętnościami w walce. Straty w ludziach były ale nie wielkie. Ja sam twierdziłem że będzie to trudniejsze zadanie.
Zebrałem wszystkich na plac i zacząłem jakby to nazwać " przemowę" kończącą walkę

- Dziękuję wam wszystkim. Zarówno mojemu stadu jak i stadu " Wschodzącego Słońca ". Wykazaliście się odwagą i determinacją, która pomogła nam wygrać tą woj...- urwałem gdy nagle poczułem ogromny ból w okolicy klatki piersiowej. Złapałem za to miejsce i pod palcami poczułem krew...

Odwróciłem się za siebie i zobaczyłem tam kogoś kogo najmniej się tam spodziewałem. Osobę której nie powinno tu być. Osobę której w jakimś stopniu ufałem. Zobaczyłem ...

__________________________________

Do następnego kochani...👋❤

Chciałabym jeszcze podziekować Catnizzz która pomogła mi trochę z błedami. I za jej cierpliwość do mojego poprawiania ocen...🤣❤❤🤷‍♀️

(NIE) Jestem Twoja✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz